Reklama

Grosicki może trafić do Evertonu. Rennes chce 10 milionów euro

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

28 czerwca 2016, 08:11 • 10 min czytania 0 komentarzy

Gdzie zagra Kamil Grosicki (28 l.)? Agent skrzydłowego reprezentacji Polski spotyka się dziś z działaczami Evertonu. Pomocnik ma też gigantyczną ofertę z Bliskiego Wschodu. Agent piłkarza ma ustalić warunki indywidualnego kontraktu i kwotę odstępnego. Następnie wróci do Francji, aby kontynuować negocjacje z szefami Rennes. Przed Euro 2016 „Grosik” wyceniany był na mniej więcej pięć milionów euro, ale teraz prezes Rene Ruello żąda za naszego zawodnika ponad dwa razy tyle – czytamy w Fakcie i Przeglądzie Sportowym.

Grosicki może trafić do Evertonu. Rennes chce 10 milionów euro

FAKT

Europa boi się Polski. Na temat naszej kadry wypowiadają się zagraniczni eksperci, ale to chyba nic dziwnego, że nie lekceważą ćwierćfinalisty.

f1

Polska jest w stanie pokonać Portugalię – zgodnie twierdzą eksperci z teoretycznie silniejszych pod względem piłkarskim krajów. – Portugalia jest faworytem, ma zawodników o wyższych umiejętnościach, ale możecie ją pokonać – mówi były trener reprezentacji Belgii George Leekens (67 l .). (…) – W waszej drużynie najlepszy jest Błaszczykowski. Wyróżnia się także Milik. Dobrze gra też Pazdan i Fabiański. Polska ekipa jest bardzo solidna. Kto wie, może zmierzy się z Francją w finale? Na pewno macie łatwiejszą drabinkę niż my – dodaje była gwiazda reprezentacji Francji. W tym przypadku: Alain Giresse.

Reklama

Everton czy Bliski Wschód?

Gdzie zagra Kamil Grosicki (28 l.)? Agent skrzydłowego reprezentacji Polski spotyka się dziś z działaczami Evertonu. Pomocnik ma też gigantyczną ofertę z Bliskiego Wschodu. Agent piłkarza ma ustalić warunki indywidualnego kontraktu i kwotę odstępnego. Następnie wróci do Francji, aby kontynuować negocjacje z szefami Rennes. Przed Euro 2016 „Grosik” wyceniany był na mniej więcej pięć milionów euro, ale teraz prezes Rene Ruello żąda za naszego zawodnika ponad dwa razy tyle.

Fakt bardzo słusznie chwali cichego bohatera w drużynie Nawałki. Czyli Piszczek dobry jak nigdy. I zgadzamy się z każdym słowem.

f2

Kadra ma problem z rezerwowymi. Wczoraj na Weszło czytaliście już na ten temat test, cytujemy więc tylko drobny fragment odnośnie późnych zmian ze Szwajcarią.

– Uznał, że nie ma takiej potrzeby. Ale też nie bardzo było kogo zmienić. Blok defensywny jest nietykalny, chyba że komuś przytrafi się kontuzja. Kilku zawodników, jak: Milik, Błaszczykowski, Krychowiak czy Lewandowski było nietykalnych, bo mieli wykonywać „jedenastki”. Do tego za kartki pauzował Kapustka, który jest pierwszym, drugim zmiennikiem – mówi Faktowi osoba ze sztabu kadry.

Reklama

Lekcja historii, czyli już pokazaliśmy jak grać z Portugalią.

Jacek Krzynówek, Euzebiusz Smolarek, Włodzimierz Smolarek, Kazimierz Deyna i Grzegorz Lato – oni wszyscy strzelali gole na wagę bezcennych punktów w starciach z Portugalią. O sile naszego rywala w ćwierćfinale przekonały się doskonale drużyny Antoniego Piechniczka i Jerzego Engela, które przegrywały ważne mecze. Gładko i do zera. – Bez obaw, tę bestię da się poskromić – uspokaja Krzynówek, który dziewięć lat temu w Lizbonie przy stanie 1:2 w 88. minucie huknął z 30 metrów. Piłka odbiła się od słupka, bramkarza i wpadła do siatki! To był zwycięski remis w walce o awans do Euro 2008.

f3

Jest jeszcze strona poświęcona ligowej piłce. Dwa tematy, które rzucają na kolana:
– Senegalczycy kupują Koronę (po raz setny)
– Plizga daje Górnikowi dwa tygodnie na oddanie kasy

GAZETA WYBORCZA

Gwiazda lokalna kontra gwiazda globalna. Dariusz Wołowski stawia obok siebie Roberta Lewandowskiego i Cristiano Ronaldo.

gw

Rodacy skarżą się, że podczas Euro 2016 kapitan reprezentacji Polski wyskakuje im z lodówki. Twarz Lewandowskiego zdobi połowę billboardów w całym kraju. Narodowa histeria wywołana dobrą grą drużyny Adama Nawałki uświadamia nam, jaka jest nośność i status piłki nożnej. Najpopularniejszy polski sportowiec gola na mistrzostwach jeszcze nie zdobył, ale gdyby w czwartek rozstrzygnął ćwierćfinałowy mecz z Portugalią, wszyscy na czele z Andrzejem Dudą krzykniemy: “Lewy na prezydenta!”. Mimo 42 goli zdobytych w minionym sezonie w Bayernie i piątego miejsca w plebiscycie Złota Piłka, Lewandowski wciąż jest jednak gwiazdą lokalną. Jeśli wytrzymuje porównanie z Cristiano Ronaldo, to tylko na boisku. Portugalczyk został niedawno numerem 1 na liście najlepiej zarabiających sportowców świata według “Forbesa”, z dochodami rocznymi sięgającymi 88 mln dol. Jego pensja w Realu i nagrody wywalczone na boisku to 56 mln, plus 32 mln dol. z kontaktów reklamowych. Lewandowskiego na liście w ogóle nie ma. Wciąż nie mieści się w setce najlepiej opłacanych. Ronaldo wyprzedza Leo Messiego i mistrza NBA LeBrona Jamesa. Trzeci piłkarz Neymar jest dopiero na 22. pozycji z dochodami rocznymi 37,5 mln dol., z czego z reklam 23 mln. Lewandowski zarabia w Bayernie 11 mln euro za sezon, plus bonus 15 mln rozłożony na pięć lat za to, że przyszedł do klubu jako wolny zawodnik, czyli bez kwoty transferowej. W sumie daje to 14 mln euro rocznie. Na reklamach zarobił w 2015 r. 8 mln zł. W tym roku ta kwota pewnie się podwoi. W sumie daje to dochody sięgające 20 mln dol., czyli kwotę ponad czterokrotnie niższą od zysków Ronaldo.

Turniej trzech kumpli z rocznika 1985. Ciekawa historia Fabiańskiego, Piszczka i Błaszczykowskiego.

Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski znają się od dziecka, ale dotychczas albo wielkie imprezy spektakularnie przegrywali, albo się na nich mijali. Zmieniło się to dopiero po trzydziestce. Na zgrupowaniach jedzą przy jednym stole, w samolocie siadają obok siebie. Czas wolny też spędzają razem – kilka dni temu Piszczek opublikował na Instagramie zdjęcie całej trójki ze spaceru nad morzem z podpisem: “Brothers Team 85”. Najstarszy jest Fabiański (18 kwietnia), potem Piszczek (3 czerwca), a najmłodszy – Błaszczykowski (14 grudnia). Przyjaźń dwóch ostatnich dojrzała w Borussii Dortmund, gdzie razem grali pięć lat. Ich żony – Ewa i Agata – bardzo się lubią. Obie rodziny razem spędzają wakacje. Z Fabiańskim, który od blisko dekady gra na Wyspach Brytyjskich, nigdy w jednym klubie się nie spotkali, ale znają się bardzo długo. Były selekcjoner juniorskich reprezentacji Andrzej Zamilski twierdzi, że mogli się spotkać już jako czternastolatkowie. – Od tego wieku zaczynaliśmy selekcję. Ta przyjaźń rodziła się na zgrupowaniach i wyjazdach. W 2003 r. Koreańczycy zaprosili na towarzyski turniej juniorskie reprezentacje krajów, które rok wcześniej brały udział w seniorskim mundialu. Pojechała tam cała trójka. Mierzyliśmy się z gospodarzami, Amerykanami i Brazylią, która zastąpiła Portugalię. Kuba był wówczas zmiennikiem, obaj Łukasze grali natomiast w pierwszej jedenastce. Z tym że Piszczek był napastnikiem – mówi Zamilski.

gw2

Nowa polska klasa.

Ich odmienność zaczęła być jednak jeszcze bardziej uderzająca, gdy zaczęli mówić. Już świadomi, że awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Osiągnęli najlepszy polski wynik od co najmniej 30 lat. Grzegorz Krychowiak wytłumaczył rozentuzjazmowanej dziennikarskiej ciżbie, że “niczego jeszcze nie osiągnęli”. Robert Lewandowski dodał, że “nie czas na euforię”, że przebywają “w swoim świecie, skupieni na konkretnej robocie”. Tylko Arkadiusz Milik zgodził się na “pięć minut radości”, ale zaraz zaznaczył, że na Euro 2016 trzeba “brać wszystko, co dają”. Przywołuję cytaty tużpomeczowe, zarejestrowane wtedy, gdy piłkarze powinni być najbardziej spontaniczni, odurzeni sukcesem. Nie byli. I nazajutrz, gdy wrócili z Saint-Étienne do La Baule, nic się nie zmieniło. Łukasz Fabiański mówił nam, że u nikogo nie widział przesadnego zadowolenia z tego, co już było, i że nikomu nie przyszło do głowy, że dokonał historycznego wyczynu. Przyznawał tylko, że on i koledzy stoją przed szansą, by wreszcie do historii przejść. To nie jest zlecona przez trenera Adama Nawałkę strategia narracyjna. Piłkarze nie wygłaszają znanych z codziennej politycznej młócki, rozsyłanych przez szefa, “przekazów dnia”. Oni naprawdę nie sądzą, że osiągnęli sukces.

I jeszcze Michał Szadkowski zastanawia się, ile znaczą polscy napastnicy.

Frustracji po nich nie widać. Obaj woleliby strzelać gole, ale skoro reprezentacja wygrywa, nie widzą żadnego problemu. Natomiast Adam Nawałka po każdym meczu wylicza, ile znaczą dla drużyny. Bilans pod bramką wygląda jednak źle. Lewandowski oddał na ME osiem strzałów, tylko dwa celne. Milik uderzał 15 razy, pięć razy trafił w bramkę (statystyki za WhoScored.com), strzelił jednego gola. Tak naprawdę nikt nie zajmowałby się polskim atakiem, gdyby napastnik Ajaxu lepiej kończył akcje. Już w trakcie eliminacji bywało tak, że Lewandowski skupiał na sobie uwagę obrońców, dzięki czemu jego partner miał więcej miejsca. Kłopot w tym, że Milik we Francji pudłuje. Na początku sobotniego meczu 1/8 finału z linii pola karnego nie trafił nawet w bramkę opuszczoną już przez Yanna Sommera. Nieskuteczność 22-letniego piłkarza zaskakuje, bo przyjechał na Euro po najlepszym sezonie w karierze (24 gole). Zanim zaczęło się zgrupowanie w Juracie, zdążył jeszcze pojechać na wakacje do Dubaju. Sam przyznaje, że fizycznie czuje się świetnie.

SUPER EXPRESS

Dwie strony wymieszane wszelakimi tematami – od poważnych do niepoważnych.

se

Polacy, uważajcie na tego bandziora. Chodzi o Pepe.

Doświadczony stoper już wiele razy dał się poznać jako boiskowy bandyta. Najbardziej pamiętny jest jego “wyczyn” z meczu z Getafe z 2009 roku. Pepe najpierw spowodował upadek Javiera Casquero, a potem kilka razy z całej siły kopnął w plecy i podeptał leżącego rywala. Chwilę później uderzył w twarz innego gracza, a kiedy schodził z boiska wyrzucony przez arbitra, rzucił jeszcze do sędziego technicznego: “Wszyscy jesteście skurw…”. Został zawieszony na 10 meczów. Pepe uwielbia deptać. W 2013 roku wbił piłkarskie korki w nerki Chori Domingueza z Rayo Vallecano. Dostało się także samemu Leo Messiemu. W 2012 roku w czasie Gran Derbi stanął na dłoń leżącego na murawie Messiego. Szaleniec z Portugalii “błysnął” już również podczas Euro 2016. W meczu z Islandią kopnął obiema nogami Jona Dadiego Bodvarssona.

Lejcie ich jak Smolarkowie. Wspomnienia w przyjemnej formie.

Odszedł nasz kat, ojciec piłkarza, który też jest naszym katem – pisała portugalska prasa, gdy w marcu 2012 roku zmarł Włodzimierz Smolarek. Legendarny napastnik i jego syn Euzebiusz nieźle dali się Portugalii we znaki. Teraz Biało-Czerwoni mają z kogo brać przykład. “Smolarek! Teraz, teraz, teraz! No wreszcie, proszę państwa! Tyle nas to nerwów kosztowało! Wzruszyłem się, ale myślę, że i państwo w polskich domach!” – krzyczał do mikrofonu Dariusz Szpakowski (65 l.), gdy 7 czerwca 1986 roku w 68. minucie meczu z Portugalią (1:0) na mundialu w Meksyku Włodzimierz Smolarek sprytnym strzałem posłał piłkę do portugalskiej bramki. Szpakowski komentował również pamiętny mecz 11 października 2006 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Walczyliśmy wtedy w eliminacjach do Euro 2008, a naszpikowana gwiazdami Portugalia była wicemistrzem Europy i czwartą drużyną świata. 

se2

Glik się moczy, a Milik trafił do sklepu. Z pozoru niewinna gra słów Superaka.

Mecz Polska – Portugalia w ćwierćfinale Euro 2016 coraz bliżej, a “biało-czerwoni” powoli przygotowują się już do tego historycznego starcia. Póki co jednak sztab szkoleniowy postawił na odpoczynek i regenerację, co wykorzystał Arkadiusz Milik. Wraz ze swoją partnerką Jessicą Ziółek udał się na zakupy oraz przejażdżkę rowerową po La Baule. (…) Do tej drugiej grupy zalicza się wspomniany Milik, który postanowił wybrać się ze swoją życiową partnerką Jessicą Ziółek na romantyczną przejażdżkę rowerową oraz na zakupy. Do sklepu trafił i miejmy nadzieję, że piękna dziewczyna pozytywnie nastroi go też do trafiania do portugalskiej bramki.

se3

A na następnej stronie – kolejny pojedynek Cristiano Ronaldo z Polakiem. Tym razem z Grzegorzem Krychowiakiem. Wybaczcie jednak, że nie skomentujemy…

PRZEGLĄD SPORTOWY

Everton chce Grosickiego.

ps

Grosicki bliski gry w Evertonie – informują Tomasz Włodarczyk i Przemysław Rudzki.

O zainteresowaniu The Toffees Grosickim jako pierwszy poinformował lokalny dziennik z Bretanii „Le Telegramme”. Jak udało nam się dowiedzieć, w ostatnich dniach sprawy toczą się bardzo szybko. Agent piłkarza Thomas Kroth poleciał do Anglii, gdzie we wtorek spotyka się z działaczami Evertonu. Ma ustalić warunki indywidualnego kontraktu i kwotę odstępnego. Następnie wróci do Francji, aby kontynuować negocjacje z Rennes. Przed EURO 2016 Grosicki wyceniany był na około 5 mln euro, ale teraz prezes Rene Ruello żąda za naszego zawodnika ponad dwa razy tyle. Zwłaszcza, że kluby Premier League mają niemal inny system walutowy. Dzięki gigantycznemu, najwyższemu w historii kontraktowi na prawa telewizyjne budżety drużyn grających w lidze angielskiej wystrzeliły w górę.

ps2

Szarże cichego bohatera. Zajmujemy się tekstem o Piszczku.

Na taki turniej Łukasz Piszczek czekał osiem lat. Jest jedynym obok Jakuba Wawrzyniaka polskim piłkarzem, który brał udział w dwóch wcześniejszych finałach mistrzostw Europy. Nie były dla niego tak udane jak te we Francji. Ekspert “Przeglądu Sportowego” i Onetu Tomasz Frankowski przekonuje, że mecz ze Szwajcarią był najlepszym, jaki obrońca rozegrał w narodowych barwach. Na specjalnej mapie można obejrzeć, jak w tym spotkaniu poruszał się Piszczek i w jakich rejonach boiska bywał najczęściej. Widać, że równie aktywny jak w defensywie, był też w ataku.

ps3

Czekam na trzęsienie ziemi – mówi z kolei Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN.

Ćwierćfinał to sukces?

– Tak. Ale to jeszcze nie koniec. Żyjmy meczem z Portugalią, pamiętając, że tego, co za nimi, nikt im nie odbierze.

Nie za mało piłkarze się cieszą?

– Nie. Po wygranej trzeba wrócić do świata, który nas otacza. Piłkarz jest tak dobry, jak jego ostatni mecz. Życie jest brutalne, po słabym spotkaniu wszyscy będą wytykać błędy. Ten zespół podchodzi do teraźniejszości w sposób wyrachowany, rozsądny i dojrzały.

Co będzie w ćwierćfinale?

– Walka z dobrą drużyną, która ma w składzie fantastycznego piłkarza. Po spotkaniu ze Szwajcarią nie mieliśmy kłopotów logistycznych. Po Niemcach był problem z długim ładowaniem bagaży i wszystko się opóźniło. Po Ukrainie były wiatr i mgła, więc lądowaliśmy ponad 100 kilometrów od La Baule. Po tamtych meczach wróciliśmy do hotelu po czwartej nad ranem. W sobotę dogrywkę Portugalii z Chorwacją oglądaliśmy już u siebie. Pozycja wyjściowa jest optymalna.

ps4

Oddadzą klub za 4,5 miliona złotych. To o Koronie.

Prawdopodobnie jeszcze przed rozpoczęciem nowego sezonu Korona Kielce zmieni właściciela. Senegalska firma NSFC Iyane Academy za 75 procent akcji chce zapłacić 4,5 mln złotych. Niedawno z miejskimi radnymi spotkali się Peter Kaluba i Ibrahima Thiam-Iyane, reprezentujący interesy przedsiębiorstwa z Senegalu. Wizja, którą przedstawili przedstawicielom rady miasta i prezydentowi Wojciechowi Lubawskiemu, najwyraźniej przypadła do gustu stronie kieleckiej. Nic zatem dziwnego, że Lubawski, właściciel 100 procent klubowych akcji, oświadczył oficjalnie, iż „szczegóły umowy są już uzgodnione”. Firma Iyane Academy wejdzie w posiadanie 75 procent udziałów, za które zobowiązała się zapłacić 4,5 miliona złotych.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Patryk Stec
2
Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Komentarze

0 komentarzy

Loading...