Na Euro 2016 nasza reprezentacja pojechała z lepszym bilansem meczów bezpośrednich niż Niemcy, mistrzostwie świata. Fakt ten nie ma większego znaczenia w obliczu kolejnej rywalizacji drużyn już na samym turnieju, poza tym, że nasi zachodni sąsiedzi muszą pamiętać o tym, że nie ma już drużyny, którą leją bez względu na okoliczności. To przeszłość, zniknęła. Dziś trzeba się trochę postarać, by z Polską wygrać. Co więcej, ma ona nawet piłkarza, którego można jej zazdrościć, rzecz niespotykana od dekad! A może nawet więcej niż jednego?
Przed dzisiejszym meczem postanowiliśmy to sprawdzić. Pozycja po pozycji porównać graczy obu zespołów. Oczywiście to tylko zabawa, bo nie znamy jeszcze dokładnych składów. Poza tym z góry wiadomo, kto będzie w niej w ostatecznym rozrachunku górą. Ale wydaje się, że jeśli chodzi o same indywidualności, tak dobrze na tle Niemców nie wyglądaliśmy od dawien dawna.
ŁUKASZ FABIAŃSKI < MANUEL NEUER
Niezależnie od tego, który z trójki naszych bramkarzy stanąłby do tego pojedynku, zwycięzca może być tylko jeden. Ba, na całym świecie nie jest łatwo znaleźć godnego konkurenta dla bramkarza reprezentacji Niemiec. Manuel Neuer – gość już przeszedł do historii piłki, stanął na czele rewolucji. Doceniamy udane eliminacje Fabiańskiego, jego regularną i dobrą grę w Swansea, ale to generalnie nie ta liga. W sytuacji wyjściowej przed dzisiejszym spotkaniem również trudno znaleźć argumenty przemawiające na naszą korzyść. Fabiański będzie musiał zmierzyć się turniejową presją po raz pierwszy w swojej karierze, w dodatku po tym, jak dość niespodziewanie stracił miejsce między słupkami na ostatniej prostej przed mistrzostwami. Nawet jeśli na co dzień “Fabian” ma w sobie tyle spokoju, że mógłby zostać przedszkolanką, to musiało to zostawić ślad na jego psychice. Zareagować może różnie – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie, więc to dla nas dodatkowy znak zapytania. A za Neuerem po prostu bardzo dobry mecz z Ukrainą…
Na pocieszenie możemy jedynie dodać, że nikt tak często nie strzela goli bramkarzowi reprezentacji Niemiec jak Robert Lewandowski, a w byciu liderem “klasyfikacji katów” nie przeszkadza mu nawet to, że od dwóch lat są kolegami z drużyny.
ŁUKASZ PISZCZEK > BENEDIKT HOEWEDES
Tym razem to my wygrywamy z naprawdę sporym zapasem. Na prawej stronie niemieckiej obrony ciągle panuje bezkrólewie po tym, jak z noszenia korony zrezygnował Philipp Lahm. Tymczasowo jest ona na głowie stopera Schalke. To uniwersalny żołnierz Loewa – nominalnie środkowy obrońca, który na ostatnim mundialu był podstawowym lewym defensorem, a teraz przeskoczył na drugą flankę. Daje stabilizację, gwarantuje odpowiedni poziom, ale przypomnijmy, że porównujemy go z najlepszym prawym obrońcą Bundesligi. Warto również przypomnieć, że defensor Schalke większość sezonu stracił przez kontuzje. Za Piszczkiem udany mecz z Irlandią Północą, Hoewedes z Ukrainą nie zagrał bardzo dobrze. Nawet na powyższym skrócie można zauważyć, że jest spóźniony w kilku sytuacjach. Tak, mocno liczymy dziś na nasze lewe skrzydło.
KAMIL GLIK = SHKODRAN MUSTAFI
Niezwykle wyrównana para. Oczywiście ciągle jest szansa, że wystąpi Mats Hummels, a to w tego typu porównaniu przechylałoby szale na korzyść naszych rywali. Zakładamy jednak – za częścią niemieckiej prasy – że Loew jeszcze nie zaryzykuje występu stopera, który ostatnio zmagał się z urazem. Tym bardziej, że Mustafi z Ukrainą rozegrał naprawdę bardzo dobre zawody – nie tylko strzelił gola, ale również dość pewnie interweniował w obronie, wyłączając oczywiście sytuację, w której nie dogadał się z Neuerem i stworzył zagrożenie pod swoją bramką. Glik? Z Irlandią Północną – pomimo tego, że rywal atakował sporadycznie – zaimponował. To był typowy, twardy i nieustępliwy Kamil z eliminacji, napastnicy nienawidzą grać na takich gości. Porównanie dokonań klubowych obu panów z tego sezonu nie wskazuje jednoznacznie faworyta. Mamy podstawowego stopera grającego poniżej oczekiwań Torino i podstawowego stopera grającej dużo poniżej oczekiwań Valencii. Obu charakteryzuje solidność, ale obu również przydarzały się w ostatnich miesiącach wtopy, do których nie przyzwyczaili. I bądź tu człowieku mądry. Remis i tyle.
MICHAŁ PAZDAN < JEROME BOATENG
Najlepszy – lub jeden z najlepszych – obrońca Ekstraklasy kontra najlepszy – lub jeden z najlepszych – obrońca Bundesligi. Choćbyśmy nie wiadomo jak się starali, rankingu lig nie oszukamy.
ARTUR JĘDRZEJCZYK < JONAS HECTOR
Niby mówimy o zawodniku, który ciągle gra “tylko” w FC Koeln, czyli jest klubowym kolegą Pawła Olkowskiego. Niby mówimy o piłkarzu, który nie zbierał genialnych not za poprzedni sezon (w klasyfikacji Kickera zajął 8. miejsce wśród piłkarzy swojej drużyny i 24. miejsce wśród obrońców w lidze), ale umówmy się – w reprezentacji Polski ktoś taki grałby wszystko od deski do deski. Cieszylibyśmy się, że w końcu na lewej obronie mamy piłkarza tego pokroju. Artur Jędrzejczyk to bardzo solidny, ale jednak spadochroniarz, co uwypuklił mecz z Irlandią Północną. W ofensywie brakowało kogoś z dobrym dośrodkowaniem z lewej nogi.
GRZEGORZ KRYCHOWIAK > SAMI KHEDIRA
Mamy 26-letniego Polaka, który ciągle idzie do góry i 29-letniego Niemca, którego kariera od pewnego czasu nie wygląda tak, jak powinna. Krychowiak to już marka, jeden z najlepszych fachowców w swojej robocie na świecie, gość od dwóch sezonów praktycznie niezawodny. Khedira? Również należy do wyżej wspomnianego grona, nie da się też ukryć, że ma więcej do zaoferowania w ofensywie niż Krychowiak. Sęk w tym, że od dwóch sezonów zdrowie przeszkadza mu w udowadnianiu swojej klasy. Poprzedni sezon – 621 minut w 17 meczach w Realu. W tym – tylko 25 spotkań dla Juventusu. Punkt dla Polski.
KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI < TONI KROOS
Lekceważenie piłkarza Wisły Kraków to ostatnia rzecz, która przyszła nam do głowy. Naprawdę doceniamy to, co zrobił w kadrze. Ujmijmy to tak – oglądając grę Mączyńskiego czujemy się jak na polskim filmie, który jest nadspodziewanie dobry. A oglądając grę Kroosa zazwyczaj mamy świadomość, że to może być kandydat do Oscara. W obu przypadkach jesteśmy w sumie zadowoleni z poziomu, ale to jednak trochę innego rodzaju zadowolenie.
JAKUB BŁASZCZYKOWSKI < THOMAS MUELLER
Zarówno nasz skrzydłowy, jak i ofensywna machina przeciwników już napisali całkiem piękne karty w narodowych barwach. Oczywiście nie ma co porównywać tych osiągnięć, leżało by to trochę poza granicami zdrowego rozsądku, chcieliśmy jedynie uwypuklić fakt, że za jednym i drugim przemawia doświadczenie. Poza tym – nie ma dyskusji. Jeszcze niedawno, gdy Błaszczykowski był podstawowym piłkarzem najmocniejszej Borussii Dortmund, można było mówić, że w tamtym konkretnym momencie nie dzieliło ich aż tak wiele, ale to już historia. Co prawda bazują na innych atutach, ale dziś to po prostu pojedynek – rezerwowy Fiorentiny konta jeden z najlepszych piłkarzy na świecie.
ARKADIUSZ MILIK < MESUT OEZIL
Kompletnie różnie typy piłkarzy, ale jakkolwiek patrzeć – dwie bardzo dobre lewe nogi. Milik robi ze swojej użytek głównie przy strzałach, Oezil przy wymuskanych podaniach w pole karne. Oczywiście nawet nie pomyśleliśmy o tym, by z tego powodu przymierzać się do postawienia znaku równości pomiędzy nimi – król asyst Premier League i czołowy strzelec Eredivisie to jednak zupełnie różna liga. Na tym etapie kariery Milik nie ma startu do Oezila, choć – tak zupełnie na marginesie – patrząc na wpływ, jaki mają na grę swoich reprezentacji, można zaryzykować stwierdzenie, że my po Miliku płakalibyśmy bardziej niż Niemcy po Oezilu.
KAMIL GROSICKI < JULIAN DRAXLER
Ciekawa para. Za “Grosikiem” sezon życia, w którym strzelił 9 bramek i zaliczył 4 asysty w Ligue 1. Z kolei Draxler po przenosinach do Wolfsburga miał swoje problemy, ale również okresy, w których grał genialnie. Zapewne nie miałby miejsca w pierwszym składzie reprezentacji, gdyby nie pech Marco Reusa. W całym sezonie strzelił również 9 goli we wszystkich rozgrywkach, do tego dołożył 8 asyst. Potencjał, szanse na zrobienie wielkie kariery ma nieporównywalne do “Grosika”. W tym konkretnym momencie również dzieli ich sporo i przewagę ma rzecz jasna Niemiec, ale jednak mniej, niż można było zakładać jeszcze na początku tego sezonu.
ROBERT LEWANDOWSKI > MARIO GOETZE
Oczywiście to zupełnie inne typy atakujących – można chyba powiedzieć, że dziewiątka z krwi i kości kontra ta fałszywa. Jednak nie zmienia to faktu, że punkt zdecydowanie należy się Polsce. Złote dziecko niemieckiej piłki nie błyszczy tak, jak zakładano – wpływ miały na to problemy ze zdrowiem, ale też fakt, że nie był ostatnio (nigdy?) faworytem Guardioli. Bilans tego sezonu ma jak na siebie bardzo zły – 21 meczów we wszystkich rozgrywkach, 6 goli i 4 asysty. Prawie tyle samo Lewandowski potrafił ustrzelić w 9 minut. To napastnik, o jakim nawet Niemcy marzą.
*
Czyli z naszej zabawy wynika, że:
– na siedmiu pozycjach lepszych piłkarzy mają Niemcy,
– na trzech to my jesteśmy górą,
– jedna konfrontacji jest tak wyrównana, że wypadało ogłosić remis (albo po prostu zestawić Boatenga z Glikiem, a Mustafiego z Pazdanem i przyznać punkt Niemcom).
Czyli niespodzianka pokroju śniegu w styczniu czy poniedziałku następującego po niedzieli – Niemcy mają zdecydowanie więcej jakości piłkarskiej niż my. Z drugiej strony można zapytać, ile z reprezentacji, które pojawiły się na Euro, zaliczyłoby w takim starciu lepszy wynik od nas i z odpowiedzi na to pytanie chyba moglibyśmy się ucieszyć. Ale najważniejsze jest jednak to, że to tylko 90 minut, po których – jak to miało miejsce nie tak dawno temu – bohaterem może zostać nawet ktoś pokroju piłkarza Śląska Wrocław.
Mateusz Rokuszewski
Fot. FotoPyK