Kolejny odcinek serialu „czy Ronaldo wygra coś z reprezentacją?” zaczyna się właśnie dziś. W poprzednich sezonach oglądaliśmy to widowisko z zapartym tchem, czasem bywało nawet blisko (na przykład cztery czy dwanaście lat temu), ale nigdy nie byliśmy świadkami happy endu, zawsze czegoś na końcu brakowało, a smaczku całej historii dorzucał fakt, że na innym kontynencie Argentyna wykupiła tę samą licencję, tylko tam w roli głównej występuje Leo Messi. Teraz obaj walczą, jeden na Euro, drugi w Copa America Centenario. Stawka w tym roku jest podwójna, bo jeśli któryś by dopiął swego, wjeżdża na autostradę po Złotą Piłkę.
SKŁAD
NAJWIĘKSZA ZALETA
Mają kim straszyć. Już nie mówimy nawet o Ronaldo, bo to jasne jak słońce, ale obok niego nie grają ludzie z łapanki. Quaresma miał swoje przygody, nie zawsze pozytywne (rzadko), jednak ostatnio jest ewidentnie w gazie. Bramkarz Norwegii do dzisiaj nie wie co się stało i jak w ogóle Rysiek zmieścił mu piłkę za kołnierz, w Estonii mamy straszą dzieci właśnie nim, mówiąc, że jeśli nie pójdą spać, gracz Besiktasu przyjdzie i zrobi im to samo co piłkarzom ich reprezentacji. Jasne, obaj rywale nie są, mówiąc łagodnie, kozakami, ale facet łapie luz i pewność siebie, a jeśli to utrzyma, nie zrobi mu większej różnicy z kim się zmierzy. Mamy tylko nadzieję, że wyzdrowieje, bo wczoraj narzekał na ból mięśniowy.
Poza duetem Quaresma-Ronaldo są też talenty: Joao Mario ze Sportingu i Renato Sanches z Benfiki, doświadczony Nani i czołowy piłkarz Valencii Andre Gomes. No, źle naprawdę nie jest.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
O ile z przodu Portugalia ma kim straszyć, o tyle zabezpieczenie tyłów nie wygląda już specjalnie przekonująco – nie powierzylibyśmy tym gościom cennego skarbu do pilnowania. Okej, jest zwycięzca Ligi Mistrzów, czyli Pepe, ale dalej?
– Ricardo Carvalho. Obróncy starzeją się generalnie piękniej, jednak 38 lat to już naprawdę nie przelewki i Portugalczyk, mimo że wciąż potrafi się świetnie ustawić i łatwo czyta grę, może mieć problem żeby po prostu nadążyć za rywalem. To wciąż dobry piłkarz, ale już nie w tej formie co z 2004 roku, kiedy na Euro grał jako zwycięzca Ligi Mistrzów.
– Eliseu. Wiele reprezentacji ma ogromne kłopoty z lewą stroną obrony i nie inaczej jest z Portugalią – wypadł im Coentrao, więc zostali z 32- latkiem grającym dla Benfiki.
– Z prawej strony Cedric bądź Vieirinha. Pierwszy to najczęściej podstawowy wybór szóstej drużyny Premier League, czyli Southampton, drugi kiedyś był skrzydłowym, obecnie gra na prawej obronie w Wolfsburgu. Gość solidny, ale nic poza tym, to naszego Łukasza Piszczka uznano najlepszym na tej pozycji w Bundeslidze. Portugalczycy zamieniliby się z Polakami bez mrugnięcia okiem.
Dodajcie do tego Rui Patricio na bramce, czyli znów gościa tylko porządnego – raczej nie słychać, by zabijały się o niego większe kluby. Najbliżej mu było do Liverpoolu, ale gdyby The Reds rzeczywiście go mocniej chcieli, to smażyliby cholewki w nieco szybszym tempie. W każdym razie, z tyłu szału nie ma, wielu trenerów myśląc o obronie oddycha spokojniej.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Nie odkryjemy tutaj nowego pierwiastka chemicznego, ani kontynentu. Jeśli Portugalia chciałaby podbijać Euro bez Ronaldo w dobrej formie, to równie dobrze mogliby iść na K2 zimą w klapkach. Piłkarz Realu jest absolutnie kluczowy, znów przyjedzie potwornie zmęczony sezonem, ale dzwoni chyba już ostatni dzwonek, by osiągnąć coś z kadrą na mistrzostwach kontynentu. 12 lat temu byli blisko, Austria i Szwajcaria to turniej do zapomnienia, u nas odpadli po karnych z Hiszpanami. Euro jest lepsze dla Portugalczyka niż mundiale, tutaj radzi sobie zgrabniej i bardziej przypomina gwiazdora z futbolu klubowego. Ale wciąż nie może się doczłapać do złota, też dlatego, że ubrani w portugalskie koszulki koledzy to często klasa niżej od tych spotykanych w Madrycie. Mimo wszystko, jeśli Ronaldo pociągnie za sobą te chimeryczną zgraje do zwycięstwa, Złota Piłka będzie jego.
TURNIEJOWY SCENARIUSZ
Portugalia wchodzi w turniej z przytupem i pokonuje Islandię więcej niż jedną bramką (kurs w Expekt – 2.25). Remis z Austrią nikogo specjalnie nie martwi (kurs w Expekt – 3.30), tym bardziej, że potem Ronaldo i spółką deklasują Węgrów 4:0 (kurs na taki wynik – 18.00). W 1/8 czekają Belgowie i też udaje się ich ogolić, słynna znakomita generacja znów nie umie potwierdzić swojej teoretycznej klasy. Ćwierćfinał z Anglikami jest zwycięski (znów, po 12 latach) i w półfinale czekają Hiszpanie. Historia kolejny raz się powtarza, ale tym razem niekorzystnie dla Portugalczyków, bo kończą Euro na tym etapie (za opadnięcie Portugalii w półfinale, kurs w Expekcie to 7.00).
Może być w miarę miło, ale Portugalczyków stać też na słabiutki turniej. Okej, wychodzą z grupy na drugim miejscu (kurs w Expekcie na drugą lokatę w grupie – 3.25), ale w 1/8 rywalizację Bale’a z Ronaldo wygrywa ten pierwszy, odprawiając kolegę razem z jego zespołem do domu (kurs na odpadnięcie Portugalczyków w 1/8 to w Expekcie 2.40).
KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ
Kiedy oglądaliśmy Edera na ostatnim mundialu, poważnie można było się zastanawiać, które audiotele wygrał ten facet, że pozwolono mu grać w reprezentacji. Pasował tam jak pięść do nosa. Pokraczny, trochę na bakier z techniką, mobilny jak koparka, która utknęła w błocie. Może trener przegrał jakiś zakład, albo Eder miał na niego mocne kwity.
Pierwsza część sezonu 15/16 też w jego wykonaniu nie była najlepsza. Wzięła go Swansea i jeśli wpiszecie w YouTube hasło „Eder Swansea goal”, to wyskoczy wam tylko taki z FIFY. Poważnie, bo Portugalczyk nie trafił na Wyspach do siatki ani razu. Żeby Euro nie przeszło mu koło nosa, musiał stamtąd uciekać i przeniósł się do Lille. I tam już wyglądał naprawdę nieźle – w 13 meczach sześć goli i cztery asysty to wynik przyzwoity.
Strzelał też dla kadry, w ostatnich meczach towarzyskich z Norwegią i Estonią. Ściskamy kciuki, by przyniósł zespołowi więcej niż trochę wstydu.
OPINIA EKSPERTA
We wprawiającym w nastrój meczu studiu kodowanej telewizji emitującej Euro człowiek-ekspert, Edyta Pierduś.
– Ale to o piłce mamy gadać? Ja się przecież nie interesuję piłką nożną!
SZALENIE ISTOTNY FAKT
W tamtejszym Mam talent! nie śpiewają tylko małe dziewczynki.
OKIEM WESZŁO
Nie będzie to najlepsza impreza w historii tej reprezentacji.
SONDA WESZŁO
NAJSILNIEJSZA JEDENASTKA GRUPY F