Reklama

Weszło z La Baule: A co jeśli Grosik wypadnie? Trwa budowanie Kapustki

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2016, 11:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Autokar z reprezentantami podjeżdża pod hotel w La Baule. Wysiadają Milik, Krychowiak, Szczęsny, Starzyński. Wszyscy żwawym krokiem. Kilka autografów i do drzwi. W końcu wysiada też Grosicki. Prawą ręką podpiera się o drzwi. Schodzi wyjątkowo uważnie, żeby nie przeciążyć kostki. Mocno kuleje. Od razu widać, że nadwyrężone więzadła w stawie skokowym mocno go uwierają. Wszyscy – co naturalne – zastanawiają się, czy aby na pewno musiał grać z Litwą. Czy nie mógł odpocząć jak Lewandowski, który sam na konferencji przyznał, że czasem jeden odpuszczony mecz da więcej niż kolejne wybiegane minuty.

Weszło z La Baule: A co jeśli Grosik wypadnie? Trwa budowanie Kapustki

To ryzyko zawodu. Nie da się wszystkiego przewidzieć. Kamil miał grać z Litwą 70-80 minut. Chciał się doskonale przygotować do turnieju. Liczymy, że kontuzja nie będzie poważna. Wszystko zależy od tego, jak będzie przebiegało leczenie, ale nie zaryzykujemy jego zdrowiem – przekonywał wczoraj Adam Nawałka, któremu w trakcie samych przygotowań wypadło trzech skrzydłowych. To już blisko kataklizmu. Najpierw Wszołek, potem groźniejszy niż przewidywano okazał się uraz Rybusa, na koniec wypaść może Grosicki. Co najgorsze – gdyby w tym momencie kontuzja „Grosika” wykluczała go z udziału w turnieju, selekcjoner nie ma alternatywy. Może powołać jedynie Dawidowicza lub Sobiecha z listy rezerwowych. Żaden Kucharczyk, Pawłowski czy inny Mak już do Francji nie przyjedzie. Po herbacie.

Jedno więc już wiadomo – z Irlandią Północną choćby się paliło i waliło, zagra Błaszczykowski. A obok? Obok, jeżeli Grosicki się nie wykuruje, a Nawałka nie zdecyduje się na wariant z Milikiem lub Zielińskim jako fałszywym skrzydłowym, pozostały dwie opcje. Kapustka lub Peszko. Dwaj goście, którzy jeszcze przed miesiącem nie wiedzieli, czy znajdą się w kadrze na Euro. Mało tego, oni wcale nie musieli mieć pełnego przekonania, że w ogóle załapią się na szeroką listę powołań przed obozem w Juracie. Zwłaszcza Peszko, który miał bezpośredni udział przy golu Lechii co… 474 minuty i na ten moment według InStata jest dziesiątym lewoskrzydłowym Ekstraklasy. A jak to wygląda w przypadku Kapustki? Spójrzmy na liczby z tego sezonu ligowego.

Kapustka vs Peszko

Minuty: 2485 – 1895
Gole: 4 – 2
Asysty: 8 – 2
Kluczowe podania: 4 – 2
Strzały: 63 – 37
Strzały celne: 26 – 12
Celność podań: 77% – 76%
Celność podań w pole karne: 53% – 42%
Skuteczność pojedynkow: 46% – 45%
Pojedynki w obronie: 46% – 47%
Pojedynki w ataku: 46% – 45%
Pojedynki w powietrzu: 34% – 46%
Zwody: 61% – 51%.

Reklama

Nie ma nawet sensu silić się się na jakieś wyszukane epitety. Kapustka bije dziś Peszkę praktycznie pod każdym względem. Skrzydłowy Lechii jest lepszy od Bartka wyłącznie w pojedynkach powietrznych, które akurat na tej pozycji nie są aż tak istotne jak w przypadku stoperów, środkowych pomocników czy napastników. „Peszkin” może obrażać się na rzeczywistość, ale liczby nie kłamią – jedenaście lat młodszy kolega jest dziś o klasę lepszym piłkarzem. Lepszym i wszechstronniejszym, bo przecież w Cracovii – ale też w niedawnym meczu towarzyskim z Finlandią – grywał na środku pomocy, a ostatnio z Litwą po raz pierwszy w karierze wystąpił na boku obrony. Wszystko po to, by Nawałka dał mu się otrzaskać z defensywą, z którą sam Peszko – o czym sam otwarcie opowiadał – miewał spore problemy.

Pilka nozna. Reprezentacja. Mecz towarzyski. Polska - Litwa. 06.06.2016

Druga sprawa – piłkarze o charakterystyce Kapustki, nieograniczeni jedną pozycją, są w dzisiejszych czasach wyjątkowo cenieni. Przed momentem selekcjoner Anglików odpalił z kadry Androsa Townsenda, bo to staromodny skrzydłowy typu: głowa w dół i jedziemy przy linii. Odkryciem sezonu w Hiszpanii okazał się natomiast Sergi Roberto, który przypomniał nam się natychmiast, gdy Kapustka wybiegł na prawej obronie. Zachowując wszelkie proporcje – tak wszechstronni piłkarze to towar deficytowy. Sergi grał w tylu miejscach, że zaczęły powstawać memy, na których chwali go narzeczona, że zna tak wiele pozycji. Po odejściu Alvesa prawdopodobnie zostanie podstawowym prawym obrońcą Barcelony, mimo że całe życie był szykowany do gry na środku. O tym zresztą kiedyś mówił Mourinho – utalentowany piłkarz da sobie radę wszędzie, bo zna założenia z wszystkich pozycji. I po prostu nie zginie.

– Motorycznie Kapustka to koń. W każdym teście wydolnościowym osiąga najlepsze parametry – oceniał niedawno Jacek Zieliński w „Casual Friday”, co tym bardziej predestynuje 20-latka do gry na skrzydle lub – jeśli poprawi się w defensywie – boku obrony. Tak czy inaczej na naszych oczach rodzi się jeden z bardziej wszechstronnych piłkarzy reprezentacji Polski. Może jeszcze nie kompletnych, bo skuteczność pojedynków musi poprawić, ale temu służą właśnie takie sparingi jak z Litwą. Dlatego nie ma sensu właśnie za to objeżdżać Nawałki. Pomysł sam w sobie wydawał się kuriozalny – w końcu nie wpadł na niego żaden z poprzednich trenerów Kapustki – ale w tym w przypadku bardziej liczył się indywidualny rozwój niż wynik. Obycie zawodnika z nowym środowiskiem, które Peszce było obce przez prawie całą karierę. To po prostu budowanie piłkarza.

Kapustkę i Peszkę łączą też podobne liczby w reprezentacji. Obaj zdobyli po dwie bramki, a pomocnik Cracovii ma o jedną asystę więcej, czyli łącznie dwie. Jedna drobna różnica – Peszko potrzebował na to 36 meczów, a Kapustka… sześciu. Czasem liczby mówią więcej niż tysiąc słów.

TOMASZ ĆWIĄKAŁA

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
0
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Komentarze

0 komentarzy

Loading...