Reklama

Zanim wygrają z innymi, najpierw muszą wygrać sami ze sobą

redakcja

Autor:redakcja

03 czerwca 2016, 14:45 • 7 min czytania 0 komentarzy

Do mistrzostw Europy we Francji pozostał tylko tydzień. Jedni obgryzają paznokcie, drudzy toczą pianę z ust, jeszcze inni po nocach przewracają się z boku na bok, nie mogąc się już doczekać startu imprezy. Z tej okazji postaramy się nieco umilić wam zabijanie czasu i zarazem jeszcze bardziej nakręcić przed zbliżającym się wielkimi krokami czempionatem Starego Kontynentu. Od dziś ruszamy bowiem z naszym cyklem – skarbem kibica, w którym codziennie będziemy przedstawiać wam po dwie biorące udział w turnieju drużyny. Nie zabraknie wysoce merytorycznych analiz, wróżenia z fusów, opinii znanych i szanowanych w Polsce ekspertów, jak i również – jakżeby inaczej – niezbędnej dawki absurdu.

Zanim wygrają z innymi, najpierw muszą wygrać sami ze sobą

W pierwszej kolejności przyjrzyjmy się gospodarzom Euro – Francuzom.

SKŁAD

LyEMrT8

NAJWIĘKSZA ZALETA

Reklama

Gdy zerkamy na przewidywany skład Franuzów, dochodzimy do wniosku, że pisanie o ich mocnych stronach poniekąd mija się z celem. Nie odkryjemy przecież istnienia pozaziemskich cywilizacji, ani też nie rozszyfrujemy Manuskryptu Voynicha, jeśli stwierdzimy, że „Les Bleus” praktycznie w każdej formacji – pomimo braku kilku podstawowych zawodników – są mocni lub bardzo mocni. Bramka? Więcej niż solidny i to od paru ładnych lat Lloris. Obrona? Nawet w obliczu absencji Varane’a – na papierze wciąż więcej niż przyzwoita. Środek pola? Mistrz Włoch, mistrz Anglii i mistrz Francji – to chyba wystarczająca laurka. Atak? Benzemy co prawda nie ma, ale jest za to typowany zdaniem wielu na gwiazdę turnieju Griezmann, a także Payet i Giroud (w rezerwie pozostaje jeszcze Anthony Martial), których w żadnym wypadku nie odważylibyśmy się nazwać parodystami odciągającymi jedynie uwagę rywali od napastnika Atlético. Ekipa Didiera Deschampsa – jak widać – ma więc kim straszyć. A gdy weźmiemy jeszcze pod uwagę, że turniej rozgrywają u siebie… Cóż, intuicja podpowiada nam, że jeśli Francuzi nagle nie narobią z jakichś niezrozumiałych przyczyn w gacie, są w stanie wskórać podczas imprezy naprawdę sporo.

NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA

Niekończąca się afera z sekstaśmą, kolejne rozprawy sądowe, nieustająca w całym kraju debata dotycząca tego, czy Benzema powinien znaleźć się w kadrze na turniej czy też nie… Wokół reprezentacji Francji działo się w ostatnich miesiącach naprawdę dużo, jednak cała akcja toczyła się głównie poza boiskiem. Trudno jakoś nam sobie wyobrazić, by zawodnicy Didiera Deschampsa byli w stanie odciąć się od tego wszystkiego grubą kreską. Tym bardziej, że temat Benzemy podczas mistrzostw przewijać się będzie jeszcze nie raz i nie dwa. Nie chcemy bawić się uskutecznianie taniej psychologii, ale wydaje nam się, że po prostu musi to mieć jakiś – mniejszy lub większy – wpływ na morale czy atmosferę w zespole. Obok braku powołania dla absolutnie kluczowego piłkarza, który ma za sobą sezon życia, nie da się bowiem przejść kompletnie obojętnie. Nawet jeśli w kadrze nie znalazł się ostatecznie również drugi z bohaterów zamieszania – Mathieu Valbuena.

Choć oprócz Benzemy na Euro zabraknie również kontuzjowanych Raphaëla Varane’a i Lassany Diarry, niezmiennie odnosimy wrażenie, że główną bolączką Francuzów mogą okazać się koniec końców oni sami. Nie byłby to w ich przypadku pierwszy raz. Na papierze pakę mają bowiem – mimo wspomnianych absencji – wciąż niezwykle silną.

KLUCZOWY ZAWODNIK

Długo wahaliśmy się nad wyborem tego jednego. W zasadzie jednego z dwóch, których kandydatury braliśmy na poważnie. Ostatecznie rzut monetą zadecydował po wielu nieprzespanych nocach doszliśmy do wniosku, że z duetu Pogba-Griezmann stawiamy na napastnika Atlético. Pod nieobecność Karima Benzemy to właśnie na nim w największej mierze opierać się będzie gra ofensywna Francuzów. To on ma być tym, który w razie nagłej potrzeby będzie w stanie zrobić coś z niczego. Szybkość, technika, wykończenie, życie nie tylko z podań partnerów, strzał z daleka… Griezmann ma wszelkie predyspozycje ku temu, by błyszczeć nie tylko na tle kolegów z drużyny, lecz także by być jednym z wyróżniających się piłkarzy podczas całego turnieju. Jeśli ktoś ma sprawić, że we Francji o Benzemie zapomną na jakiś czas wszyscy oprócz prokuratora i sędziego, to naszym zdaniem będzie to właśnie on. Sami jesteśmy również ciekawi, jak poziom jest obecnie w stanie osiągnąć Griezmann w zespole, który nie bazuje głównie na żelaznej defensywie.

Reklama

OPTYMISTYCZNY I PESYMISTYCZNY SCENARIUSZ

Francuzi niczym burza przechodzą przez fazę grupową (kurs Betano – 9,5), a tytuł MVP trafia do Paula Pogby (kurs Betano – 12,0). Podczas koronacji z trybun na podium ściągnięci zostają Karim Benzema i Mathieu Valbuena, którzy na oczach całego świata dokonują historycznego aktu pojednania, po czym wspólnie wykonują rundę honorową, w międzyczasie wrzucając na Instagrama samojebkę z pucharem.

No a tak zupełnie na poważnie – mimo wszelkich zawirowań wokół kadry Didiera Deschampsa w minionych miesiącach, Francja jest zespołem na tyle mocnym, by z czystym sumieniem móc wymieniać go w gronie faworytów w walce o złoty medal (kurs w Betano na ostateczny triumf gospodarzy wynosi 4,0). W ich przypadku spełnienie się optymistycznego scenariusza (oczywiście przy zachowaniu odpowiedniej dozy dystansu względem naszych  prognoz) jest – w porównaniu ze zdecydowaną większością ekip – akurat dość realne.

Pesymistyczny scenariusz? Gospodarze ośmieszają się na oczach własnych kibiców i nie wychodzą nawet z grupy (kurs w Betano – 60,0). „Żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo. Nie wracajcie do domu”, napisałby francuski odpowiednik Faktu, gdyby nie to, że podopieczni Didiera Deschampsa grają przecież u siebie. Kilku piłkarzy komunikuje selekcjonerowi, by ten się pierdolił, po czym wylatuje z kadry na zbity pysk. Giroud dostaje dożywotni zakaz wjazdu na teren Francji, Pogbie natomiast kibice każą oddać koszulkę. Benzema proszony na kolanach o powrót do reprezentacji kwituje propozycję zwięzłym „teraz to możecie pocałować mnie wszyscy w dupę”. Wieża Eiffla w ramach żałoby przez miesiąc nocami pozostaje nieoświetlona.

KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ?

„Jak on mógł to spierdolić?”, „Przecież on ma koordynację tira z naczepą!”, „Nawet ja bym to trafił! Po trzech Amarenach!”. Olivier Giroud. Człowiek, który – mamy wrażenie – mógłby strzelić w sezonie sto goli, a i tak wciąż byłby krytykowany. Coś cały czas byłoby nie tak. Ktoś wciąż kręciłby nosem. Facet nie jest ulubieńcem ani kibiców reprezentacji Francji, na co dowodem były gwizdy przy wyczytywaniu jego nazwiska przed spotkaniem z Kamerunem, ani również fanów Arsenalu, którzy wyładowują na nim wszelkie frustracje po kolejnych niepowodzeniach.

Jasne, Giroud pod względem umiejętności na pewno daleko do Benzemy, pewnie nie wymienilibyśmy go nawet w gronie 20 najlepszych napastników w Europie. Potrafi się nieraz zaciąć na kilka spotkań czy spektakularnie coś spartolić, nie mamy zamiaru tego w żaden sposób negować. Tak czy inaczej, wciąż mówimy o gościu, który spośród zawodników powołanych na turniej przez Didiera Deschampsa ma największą liczbę bramek zdobytych dla „Tricolores” (15 trafień w 48 meczach), a sezon Premier League kończył z 16 golami i 6 asystami. Byle ogórek takich statystyk mimo wszystko nie wykręca. Dlatego też kibicujemy Olivierowi, by po raz kolejny udowodnił, że ma głęboko w dupie to, co się o nim wygaduje. Niech walnie kilka sztychów, a najlepiej niech zdobędzie tytuł króla strzelców. Niech pozamyka buźki krytykom. Chociaż na jakiś czas.

OPINIA EKSPERTA

Na łączach mamy już jednego z naszych ekspertów, który specjalnie dla nas prosto ze studia w Kutnie postanowił podzielić się ściśle tajnymi informacjami na temat tego, co słychać w obozie gospodarzy. Nie przedłużając zbytnio, oddajemy więc głos Dariuszowi Szpakońskiemu.

– Czy Francuzi są w stanie stanąć na wysokości swoich możliwości? Cóż, sami państwo wiecie, co to znaczy własne boisko, własna murawa, własna publiczność, własne warunki atmosferyczne… Nawet jeśli wśród powołanych zabraknie zamieszonego w aferę hollywódzką Erica Cantony, Francuzi wciąż mogą liczyć na zabójczy duet Griezmann-Giroud-Payet, wieńczący z przodu nowoczesne ustawienie 4-4-3. Szczególnie ten środkowy, rosły snajper Anglików niejednokrotnie udowodnił, że zdobywanie głów bramką jest jego specjalnością zakładu. Wbrew pozorom nie jest to wcale taki statyczny napastnik, jak Mengele czy pół Polak, pół Francuz Laurent Kościelny. Żeby nie było jednak zbyt kolorowo, ostatnio na łamach Tygodnika Kibica mogliśmy przeczytać szokujące oskarżenia jednego z piłkarzy Trikolor dotyczące rzekomego antysemickiego nastawienia selekcjonera Michela Platiniego, który na turniej powołał zaledwie okrągłą mniej niż połowę graczy o białym kolorze skóry. 

– Tak czy owak są to tylko takie moje prognozy, przez te wszystkie lata nauczyłem się bowiem  tego, że futbol to jest gra, nie matematyka. Gra, w której mecz często składa się z dwóch równych połów. A czasami nawet z czterech i rzutów z jedenastu metrów.

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Chcesz sobie cyknąć na Facebooka romantyczną fotkę pod Wieżą Eiffla? Za dnia – droga wolna, w nocy – bylibyśmy jednak ostrożni. Jest to bowiem… nielegalne. Tak, oświetlenie konstrukcji jest objęte prawem autorskim i fotografowanie układu światełek bez zgody tego, kto go opracował, stanowi naruszenie prawa. Cóż, pozostaje wyczekiwać jedynie doniesień o masowych zatrzymaniach kibiców w stolicy Francji, bynajmniej nie z powodu udziału w krwawych zamieszkach czy odpalania rac…

OKIEM WESZŁO

Czyżby tak miała wyglądać droga Francuzów po tytuł?

tumblr_mf3schRIMU1rrftcdo1_400

SONDA WESZŁO

NAJLEPSZA JEDENASTKA GRUPY A

Zaczynamy wypełnianie i z satysfakcją patrzymy, jak kolejne pozycje zapełniają się wysokiej kasy zawodnikami, zupełnie jak babcie spoglądają na rozwiązaną niemal do samego końca krzyżówkę. Tak, już wiemy, że Francja w tej grupie ma monopol na duże nazwiska na większości pozycji, bo dopiero pierwszy strzał, a tu dziewięć już zajętych…

YqDT0PQ-2

Najnowsze

Piłka nożna

Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Szymon Janczyk
12
Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...