Nie oszukujmy się – wieczorne spotkanie pomiędzy Koroną Kielce a Wisłą Kraków teoretycznie jest meczem podwyższonego ryzyka. Nie, nie chodzi nam o “gorącą atmosferę” na trybunach. Może być nudnawo na zielonej murawie, jest ryzyko, że zmarnujemy swój czas. Obie drużyny wprawdzie nie mają przewagi punktowej, która zapewniłaby utrzymanie w lidze, ale w przypadku obu spadek jest rzeczą, którą wyobrazić sobie niełatwo. No zalatuje nam tu tym nudnym remisem, który poniekąd urządzałby jednych i drugich. I weź tu człowieku zaryzykuj i poświęć sobotni wieczór…
Ale z wrodzonej przekory postanowiliśmy poszukać argumentów – głównie personalnych – mówiących, że jednak warto. Ich siłę ocenicie sami.
Po pierwsze: Rafał Wolski.
4 gole i 5 asyst w 10 meczach. A gdyby policzyć wszystkie nieszablonowe zagrania, mocno zawyżałby Ekstraklasie średnią. I to z całego sezonu! Wiosną w naszej lidze pojawiło się kilku gości, którzy mają na tyle przyjacielskie relacje z piłką, że nie przeszkadza im ona przy nodze – pomocnik Wisły to czołówka tej grupy. Jest świeżo po swoim najgorszym meczu po powrocie do Polski, więc z pewnością będzie chciał udowodnić, że to tylko jednorazowa niedyspozycja. Tym razem zapewne będzie musiał współpracować z Guerrierem, a nie Małeckim – ciekawi jesteśmy tego duetu.
Po drugie: powrót Krzysztofa Mączyńskiego.
W meczu z Termaliką dostał od Dariusza Wdowczyka ledwie 13 minut, przypomniał o swoim istnieniu. Jednak dziś ze względu na kartki nie może zagrać Denis Popović, a Cywka Mączyński to jego naturalny zastępca, więc powinien pokazać się trochę dłużej. Znak zapytania, który stoi przy jego nazwisku w kontekście wyjazdu na Euro, urósł do naprawdę sporych rozmiarów. Te cztery mecze ligowe będą dla niego niezwykle ważne. Ma czas, by wysłać selekcjonerowi komunikat: można na mnie liczyć. Albo – na swoje nieszczęście – pokazać coś zupełnie odwrotnego. Tak czy siak, warto mu się przyjrzeć.
Po trzecie: współpraca Aankoura z Cabrerą.
Zaryzykujemy takie stwierdzenie: jeśli chodzi o same personalia piłkarzy, to najlepsza rzecz, jaka przydarzyła się Koronie od czasów idealnie wyselekcjonowanej Bandy Świrów. A jeszcze kilka miesięcy temu stawianie na to pieniędzy, można by przyrównać do robienia z nich podpałki do grilla. Aankour miał za sobą beznadziejne 1,5 roku. Cabrera średnią rundę. Ot, Ekstraklasa. Korona zaczęła strzelać troszkę więcej niż jesienią, a to głównie ich zasługa. Marokańczyk powinien w końcu wrócić do gry. Airam lubi to. My też.
Po czwarte: Rymaniak.
Bo dawno nic spektakularnie nie zawalił. Aż podejrzanie dawno. A prędzej czy później jeszcze powinno być śmiesznie za jego sprawą.
Po piąte: presja ze strony Górnika Zabrze.
Dość niespodziewana – tak to trzeba ująć. Pewny spadkowicz, już nie jest taki pewny (7 punktów w 3 ostatnich meczach). Presja dotyczy głównie Korony. Na wstępie zaznaczyliśmy, że nie widzimy w tych drużynach kandydatów do spadku, ale tę opinię trzeba jeszcze ze dwa razy udowodnić. Odwracamy więc kota ogonem. Dziś drużyna Marcina Brosza ma 3 punkty przewagi nad Podbeskidziem. Zasugerowaliśmy kunktatorstwo, ale Korona potrafiła nas już w tym sezonie przecież zaskoczyć, więc – Panie Marcinie, może dziś “tylko” sześciu stricte defensywnych piłkarzy jednocześnie na murawie?
Fot. 400mm.pl