Wielkie Glasgow Rangers! Old Firm Derby jak za dawnych lat!

redakcja

Autor:redakcja

17 kwietnia 2016, 16:38 • 3 min czytania

Niepohamowana radość. Ekstaza. Moment, w którym nie można unikać wielkich słów, chwila, w której wszystkie one są jak najbardziej na miejscu. Po czterech latach oczekiwania, tłuczenia się z Annan, Clyde, Queen of South i innymi zespołami ich pokroju, Glasgow Rangers wracają do Premiership, a dziś wysłali swoim największym rywalom jasny sygnał: wracamy gotowi. Gotowi by znów pisać z wami legendę Old Firm Derby.

Wielkie Glasgow Rangers! Old Firm Derby jak za dawnych lat!
Reklama

Kwiecień to dla kibiców i piłkarzy Glasgow Rangers prawdziwy miesiąc miodowy. Najpierw wreszcie udało się przypieczętować awans do Premiership, wyczekiwany z niecierpliwością. A dziś? Dziś to było już absolutne spełnienie. W półfinale krajowego pucharu los związał ich z Celtikiem. Odwiecznym rywalem, z którym przez ostatnie cztery lata zmierzyli się tylko raz, w mało prestiżowym Insurance League Cup.

Takiego widowiska nie można było oczekiwać w najśmielszych marzeniach. Dramaturgia, spektakularne zwroty akcji, dwa utracone przez Rangersów prowadzenia, dwa spudłowane karne w czterech pierwszych seriach. Można było odnieść wrażenie, że los dziś kompletnie im nie sprzyja. Za każdym razem, gdy już witali się z gąską, Celtic zatrzaskiwał im drzwi, jeszcze zanim zdążyli zablokować je butem.

Reklama

Paradoksalnie ten, który Celtic wprowadził do karnych, Toni Rogić, okazał się i tym, który te jedenastki dla The Bhoys zakończył. To dopiero półfinał, ale radość Rangersów była tak ogromna, jakby własnie na Ibrox trafił puchar za zdobycie Ligi Mistrzów. Bo symbolika tego zwycięstwa z pewnością wyryje się na wieki w świadomości każdego kibica z niebieskiej części Glasgow. Ono może być podwalinami pod budowę nowych Rangersów, wolnych od tych wszystkich trawiących ich w ostatnich latach problemów. Trudno sobie wyobrazić lepszego motywacyjnego kopa niż pokonanie odwiecznego wroga. I to w jakim stylu!

Rangersi zrobili absolutnie wszystko, by wygrać. Wyszli na ten mecz tak napompowani, tak skoncentrowani na celu, że gdyby naprzeciw wybiegł jakiś klub z sąsiedniej Premier League – też mógłby mieć problemy. Może i personalnie nie mają jeszcze tyle jakości co Celtic, ale waleczność z jaką dziś zagrali z pewnością przekonali dziesiątki tysięcy ludzi obecnych na Ibrox, że gdy musieli zdecydować, której wielkiej firmie z Glasgow kibicować, podjęli słuszną decyzję. Że zawsze zostawią na murawie serce, że Dawid może zwyciężyć Goliata nie tylko w Biblii. Już w trakcie meczu wśród ekspertów panowała zgodna opinia, że nawet jeśli Celtic wygra, menedżer Rony Deila nie będzie potrafił wytłumaczyć się z takiego stylu gry w derbach.

Teraz Rangersom pozostaje już tylko… zdobyć puchar. Bo choć pewnie już chcieliby go otrzymać za  jedną z najbardziej znaczących wygranych nad Celtikiem w całej ich historii, to muszą jeszcze w tych rozgrywkach przybić stempel w finale. Tam zmierzą się z drugoligowym „kolegą” – edynburskim Hibernian. I choć szanujemy ich rywali, ta napisana dziś historia zwyczajnie nie ma prawa nie zakończyć się happy endem.

Zrzut ekranu 2016-04-17 o 16.20.18

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama