Reklama

O kilku takich, którzy muszą wziąć się w garść

redakcja

Autor:redakcja

25 marca 2016, 15:03 • 6 min czytania 0 komentarzy

Jak mawiał Platon: nie sztuką błysnąć w Ekstraklasie, sztuką utrzymać wysoki poziom – po tym poznaje się naprawdę dobrego ligowca. Byli w ostatnich miesiącach tacy, którzy zrobili na nas wrażenie, a teraz robią raczej wrażenie jakby marzyli o opadnięciu w wygodny plastik ławki rezerwowej. Spuścili z tonu, wielu w momencie, gdy ich drużyny najbardziej ich potrzebowały. Przerwa reprezentacyjna za chwilę się skończy, wrócą rodzime kartofliska, więc przygotowaliśmy zestawienie tych, którzy w celach edukacyjnych powinni od paru dni wisieć na VHS-ach ze swoimi dawnymi występami.

O kilku takich, którzy muszą wziąć się w garść

PATRIK MRAZ 

Jesienny Mraz był maszyną do asyst. Wrzutki na nos, a tak dokładne i mocno bite, że wręcz na połamanie nosa. Do tego zdolność przyzwoitego wejścia z dryblingiem, niezłe odbiory –  bezsprzecznie najlepszy lewy obrońca ligi, normalnie Lizarazu z Puchova. Nie było wielką przesadą powiedzieć, że Piast to owszem, fajny zespół, ale i osobliwy, bo playmakera ma na boku defensywy. Ale cóż – chłop faktycznie robił różnicę niemal tydzień w tydzień. Dołożył nie cegiełkę do jesiennych znakomitych wyników, co przyjechał z betoniarką i położył fundamenty.

Teraz go po prostu nie ma. Jest cień, jakiś przebieraniec. Takie wahania formy to dla niego nie pierwszyzna, swego czasu mocno obniżył loty także w Łęcznej, co tylko bardziej powinno niepokoić kibiców z Gliwic. Bo jeśli Piast ma wrócić na zwycięski szlak, to tylko ze znowu grającym znakomicie Mrazem.

MARTIN NESPOR

Reklama

MECZ 1. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: PIAST GLIWICE - TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA 1:0

Łysy z Gliwic szybko trafił na szczyt nie tylko najlepszych łysych Ekstraklasy. Potrafił dać taki popis, że tu i tam huczało o możliwym powołaniu do reprezentacji Czech. Dostał takie Vacek, Nespor szczególnie słabszy nie był, więc czemu nie? Wyrobił sobie markę absolutnej czołówki wśród napastników. Były wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy.

Niestety dla gliwiczan – z naciskiem na były. Wiosną wciąż nie strzelił gola. Nie jest już nawet najskuteczniejszym strzelcem Piasta, bo wyprzedził go Barisić, napastnik ceniony, ale który jednak nigdy nie otarł się o taką renomę – modnie byłoby napisać „hype” – do jakiej dobił jesienią Nespor. Forma do generalnego remontu, ale jak czasem patrzymy na jego grę, na egoizm – może przede wszystkim głowa.

ŁUKASZ ZWOLIŃSKI

MECZ 34. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15: POGON SZCZECIN - LEGIA WARSZAWA 0:1 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: POGON SZCZECIN - LEGIA WARSAW 0:1

Mamy duże i uzasadnione wymagania wobec Zwolaka. To miał być dla niego sezon, w którym nie coś tam pogra, coś postrzela, ale potwierdzi aspiracje: bądź reprezentacyjne, bądź transferu do solidnego zachodniego klubu. Niestety, póki co po powrocie do zdrowia tonie w ligowej szarzyźnie. Widać u niego przebłyski, jednak nie ma tej skuteczności, łapczywości na bramki.

Reklama

Może pora powrócić do maski Zorro.

SZYMON MARCINIAK 

PIERWSZY MECZ CWIERCFINAL LIGA EUROPY SEZON 2014/15: DYNAMO KIJOW - ACF FIORENTINA 1:1 --- UEFA EUROPA LEAGUE FIRST LEG QUARTERFINAL MATCH IN KYIV: DYNAMO KIEV - ACF FIORENTINA 1:1

To nie jest udana wiosna dla naszych sędziów. Błędy były, są i – niestety – będą, przynajmniej dopóki nie będzie dobrego systemu opartego na powtórkach video, ale mamy wrażenie, że tej wiosny mecze bez rażących wpadek są w mniejszości. Jak jednak może być inaczej, skoro nawet Szymon Marciniak, nasz eksportowy sędzia, pierwszy od wieków główny, który będzie arbitrem na finałach,  się myli?

Błędy w hicie cała Polska widziała – karny po faulu Jędrzejczyka, do tego Tetteh i Trałka nie mieli prawa skończyć meczu bez czerwonej kartki. A przecież jeszcze fatalne Wisła-Piast, gdzie Brożek dostał karnego na piękne oczy, wcześniej brak jedenastki po ręce Ipsy. A przecież Ruch – Lech to kontrowersja na kontrowersji, bo Niebiescy mogli prowadzić do przerwy i 2:0, a gdy gola już strzelili, to po ręce.

Jak tak się zastanawiamy, to te trzy ostatnie kolejki w wykonaniu Marciniaka są po prostu masakrą. Lekcja pokory.

PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI

MECZ 12. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: JAGIELLONIA BIALYSTOK - POGON SZCZECIN 5:0

Wiecie, że ten chłopak, członek U-21, ma już ponad 80 meczów w lidze?! Może więc wypadałoby zacząć wymagać od niego więcej? Nie tylko tego, żeby wszedł i niczego – cóż – nie zajebał, względnie posłał z jedną udaną piłkę do przodu, ale by naprawdę zaczął brać odpowiedzialność za zespół?

Czasami mamy wrażenie, że gra tylko dlatego, że już jak na młodego sporo w lidze grał. I tak to się sztucznie nakręca.

DUET PIESIO-BONIN

Piesio

Powiedzmy sobie jasno: Górnik Łęczna to nie Barcelona. Naprawdę. Górnik Łęczna to raczej kandydat do spadku, a bez dobrze grających Grzegorzów nawet poważny. To ta dwójka najczęściej jesienią potrafiła stworzyć coś z niczego. Razem strzelili 11 bramek, do tego kilka asyst – duet skrzydłowych co się zowie. Może nie skrzydła jak zerwane z husarii, ale efektywni, a i czasem było na czym oko zawiesić. Grzegorz doświadczony i Grzegorz głodny gry w Ekstraklasie jak konsekwentnie grali dobrze, tak teraz konsekwentnie zgaśli, a wraz z nimi – co nie dziwi – Górnik. Jeśli szybko nie przypomną sobie formy jesiennej, może to się skończyć relegacją.

ROMAN GERGEL

MECZ 10. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: LECH POZNAN - GORNIK ZABRZE 1:1

Cóż za piękny, typowy dla Ekstraklasy paradoks: jedyna dziesiątka, jaką przyznaliśmy w tym sezonie, powędrowała do zawodnika największych ligowych patałachów, bo Górnik nie tylko zamyka tabelę, ale zamyka ją zasłużenie.

Gergel to jednak gracz, o którym dobrze wiadomo, że potrafi grać w piłkę na wysokim ligowym poziomie. Umie bardzo dużo jak na ligowca: odejście, drybling, waleczność, zmysł do gry kombinacyjnej, przyzwoite uderzenie. Byłoby jednak dosyć słabo, gdyby okazało się, że cały swój talent w tym sezonie wykorzystał na cztery gole i asystę z Piastem. Bez tego zawodnika w formie Górnik po prostu się nie utrzyma.

FEDOR CERNYCH 

WARSZAWA 14.02.2016 MECZ 22. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - JAGIELLONIA BIALYSTOK FEDOR CERNYCH  ARTUR JEDRZEJCZYK FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Pamiętacie, jak dobrze wyglądał ten zawodnik w Łęcznej? Pamiętacie jak strzelał, dryblował, jak stanowił o sile zespołu?

My też już prawie nie. Kibice w Białymstoku również. Umówmy się: Cernych był ściągany nie jako zastępca gwiazd, które odchodziły z Jagi, ale ich następca. To zasadnicza różnica. Miał być tym, który będzie reprezentować podobną jakość, a kto wie – może pewnego dnia będzie można go z zyskiem sprzedać. Tylko przyzwoita gra i błysk raz na jakiś czas to zdecydowanie za mało.

JAROSŁAW FOJUT

SESJA FOTOGRAFICZNA POGONI SZCZECIN --- POGON SZCZECIN PHOTO SESSION

Powiedzmy sobie szczerze: gdyby Fojut był wiosną w takiej formie, w jakiej był jesienią, a do tego dopisałoby mu zdrowie, to bardzo możliwe, że właśnie przybywałby na zgrupowaniu kadry. Wysypali się Cionek i Szukała, Nawałka otworzył się na poszukiwanie nowych twarzy w obronie, a Fojut byłby naturalnym kandydatem. Jeden z najlepszych stoperów ligi, wręcz stawiany jako wyrzut sumienia Legii, która mogła mieć stopera przez duże S za grosze, a jednak nie skorzystała z okazji.

To już jednak melodia przeszłości. Fojut nie wyszedł ze snu zimowego, zamiast trzymać defensywę w ryzach – ledwo sam trzyma pozycję. Pod nieobecność Czerwińskiego jego forma będzie jeszcze ważniejsza w kontekście wyników drużyny, a więc presja właśnie wzrosła. To twardy, doświadczony facet, spodziewamy się, że to go raczej zmotywuje, niż speszy, ale tak czy inaczej margines błędu wyraźnie się zmniejszył.

KRZYSZTOF JANUS

MECZ 1. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: ZAGLEBIE LUBIN - PODBESKIDZIE BIELSKO-BIALA 1:1

W Płocku pół Wisły wypłakano gdy odchodził, a wkrótce przekonaliśmy się dlaczego: z miejsca wskoczył do grona najlepszych bocznych pomocników Ekstraklasy. Odkrycie, a zarazem zagadka: przecież mieliśmy go kiedyś w lidze, choćby w barwach GKS, później Cracovii, a szału nie było. Tymczasem trzydziestka na karku, Janus rywalizuje z Zagłębiem o awans, by potem dołączyć do Lubina na zasadzie „nie możesz ich pokonać, to się do nich przyłącz” i staje się żelaznym argumentem na rzecz sensowności robienia zakupów w pierwszej lidze. Był taki moment, że mówiono nawet o kadrze: tak, to nie żart, nie było się z czego śmiać, wyglądał świetnie.

My pisaliśmy wtedy na przykład tak: „Łącznie skrzydłowi Pogoni zapewnili swojej drużynie: 3 gole, 2 asysty, a także jeden rzut karny i to w dodatku wątpliwy (Przybecki w meczu Wisłą). Śmiechu warte. W pojedynkę od tej bandy lepszy jest wyciągnięty darmoszkę z I ligi Krzysztof Janus (3 gole, 4 asysty, 4 kluczowe podania).”

Problem w tym, że na wiosnę Zagłębie gra dużo lepiej, ale Janus odwrotnie – teraz przestał mieć tak istotną, kluczową rolę. Ważniejsi są inni, a on musi się zazwyczaj zadowolić rolą dżokera.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...