Reklama

FC Emeryci Legnica. To już tradycja – Miedź gra poniżej oczekiwań

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 marca 2016, 18:01 • 4 min czytania 0 komentarzy

Zapowiadało się naprawdę nieźle. Zaangażowany właściciel, najwyższy budżet klubowy w 1. lidze, spore inwestycje, duże nazwiska, więcej niż solidny trener, a więc i błyskawiczny awans do Ekstraklasy. Po odarciu zawodników Miedzi z otoczki pierwszoligowego gwiazdozbioru okazuje się jednak, że z Legnicy zamiast miasta z drużyną w najwyższej klasie rozgrywkowej, zrobił się twór przypominający bardziej dom spokojnej starości.

FC Emeryci Legnica. To już tradycja – Miedź gra poniżej oczekiwań

1565. Tyle występów w Ekstraklasie łącznie mają na koncie zawodnicy Miedzi obecni w wiosennej kadrze zespołu z Dolnego Śląska. Więcej niż choćby piłkarze, których ma pod swoimi skrzydłami w Jagiellonii Michał Probierz (1460). Są wśród nich mistrzowie Polski, uczestnicy europejskich pucharów, a nawet reprezentanci swoich krajów. Nie tylko Polski, również Trynidadu i Tobago, Finlandii, Litwy, Bułgarii czy Estonii. Ba, jesienią w barwach klubu występował nawet gość, który w Primera Division strzelał Realowi Madryt i FC Barcelonie.

– Uważam, że mamy jeszcze realne szanse na awans. Kluczowe będzie pierwszych pięć, sześć meczów, które nam powiedzą, gdzie jesteśmy – mówił przed wiosenną inauguracją w rozmowie z PAP Ryszard Tarasiewicz. Cóż, w tej chwili wygląda na to, że w czarnej dupie. Zamiast odważnej szarży na miejsca 1-2 jest niepewne spoglądanie za siebie. W przepaść, z której ręce w kierunku Miedzi wyciąga coraz odważniej chociażby katowicki Rozwój. A przecież i Olimpia Grudziądz, i MKS Kluczbork wiosną punktują lepiej od naszpikowanej gwiazdami „Miedzianki”.

Dziwi nas to tym bardziej, że ostatnio w zasadzie gdzie się Tarasiewicz nie pojawiał, koniec końców powstawał zespół potrafiący nieźle grać w piłkę. No, przynajmniej wykorzystywać do maksimum swoje atuty. Z bydgoskim Zawiszą, grającym permanentnie bez pomocy kibiców zdobył Puchar Polski, później w Koronie Kielce nawet z Leandro, początkowo wyglądającego na nie mniejszego kołka niż jego kumpel z drużyny Ouattara, zrobił solidnego ligowca. Mimo trudnego startu ostatecznie utrzymał się w lidze, ocierając się nawet o pierwszą ósemkę. No a w Legnicy, mimo świetnych warunków finansowych i kadry pękającej w szwach od graczy znanych z ekstraklasowych boisk, ściana.

Garguła, Stasiak, Ślusarski, Telichowski, Bartczak – wszystkie te papierowe wzmocnienia zebrane do kupy nie dały oczekiwanej jakości. Zimą postanowiono więc poszukać poza granicami kraju. Forsell, Artjunin, Gorskie, Subbotin, do tego kolejny doświadczony – Paweł Kapsa. Jeszcze większe oczekiwania i jeszcze większa klapa. Trzy mecze, zero zwycięstw.

Reklama

Brak ambicji? No bo przecież nie umiejętności? Nie jesteśmy co prawda zwolennikami oceniania piłkarzy przez pryzmat liczby świeczek na torcie, ale wydaje się, że właśnie tutaj może być pies pogrzebany. Oto jak wyglądał skład z przegranego w ostatniej kolejce 0:2 meczu z Wisłą Płock (w nawiasie wiek):

Kapsa (33) – Bartczak (30), Stasiak (35), Midzierski (30), Artjunin (26) – Łobodziński (33), Rasak (20), Garguła (35), Forsell (25), Gancarczyk (33) – Labukas (32)

Średnia wyjściowej jedenastki? 30,2 – i tak mocno zaniżona przez 20-letniego Rasaka, który robi za młodzieżowca i zastępuje kontuzjowanego od początku rundy Keona Daniela, lat 29.  Zresztą – tak wygląda czołówka najstarszych jedenastek w całym obecnym sezonie pierwszoligowych zmagań:

Image and video hosting by TinyPic

Miedź i długo, długo nikt. Ktoś tu zdecydowanie popadł w niebezpieczną skrajność, bo o ile rutyna często znakomicie sprawdza się w połączeniu z młodością, o tyle robienie z klubu piłkarskiego domu spokojnej starości – o ile nie jesteś Milanem, a twoi „dziadkowie” to nie Maldini i Costacurta – jeszcze nikomu na dobre nie wyszło. Koresponduje z tym zresztą zarzut, który odnośnie Miedzi pojawia się najczęściej – że w tym zespole zwyczajnie nie ma komu zapieprzać na całej długości i szerokości boiska. Trudno się spodziewać hasania od pola karnego do pola karnego po graczach będących sporo po trzydziestce, trudno liczyć że 33-letni skrzydłowi będą wykonywać dziesiątki sprintów jak jeszcze pewnie parę lat temu. Ale też gdy spojrzymy na to, jak jeszcze niedawno wyglądał najmłodszy po Rasaku w składzie na Wisłę Płock Peteri Forsell, cóż. Wnioski nasuwają się same.

Image and video hosting by TinyPic
Nie, niestety to nie ten z przodu.

Reklama

Dzisiejszy mecz z GKS-em Katowice będzie dla Miedzi o tyle symboliczny, że ambicje zespołu z Górnego Śląska są od dłuższego czasu równie, jeśli nie nawet bardziej wybujałe niż rywali z Legnicy. Tam jednak zdecydowano się pójść nieco inną drogą, a jedenastki układane najpierw przez Piotra Piekarczyka, a obecnie przez Jerzego Brzęczka zaliczają się raczej do grona tych najmłodszych. Średnia wieku w ostatnim meczu przeciwko Pogoni Siedlce wyniosła nieco ponad 26 lat. Efekt? Druga z rzędu wygrana i powiększenie przewagi nad dzisiejszym rywalem do pięciu punktów.

Miedź wybrała nieco inną drogę, bo też miała do tego pełne prawo. Niestety, jak na razie znów wychodzi na tym jak Lech na Thomalli.

Najnowsze

Anglia

Tottenham był dobry, ale to za mało. City o krok od mistrzostwa

Kamil Warzocha
10
Tottenham był dobry, ale to za mało. City o krok od mistrzostwa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...