W polskich mediach w najlepsze trwa robienie sobie jaj z zawodników. W ostatnim czasie przeczytaliśmy, że wypuszczony przez dziennikarza Roger Guerreiro chciałby wrócić do Legii, a Damien Perquis do reprezentacji Polski (choć rozumiemy, że Roger też chciałby wrócić do reprezentacji). Dziś natomiast portal Interia zaatakował z nagłówka Chinyamą, który… chciałby znowu zagrać w Ekstraklasie. A jest to mniej więcej tak samo zaskakujące jak noc nadchodząca po dniu.
Nieważne już, że były napastnik Legii pod koniec swojego pobytu w Polsce kompletnie się rozsypał, że później grywał wyłącznie w Afryce, gdzie miał bardzo słabe liczby, i że w tym roku stukną mu 34 lata. Nieważne też, że w Ekstraklasie obowiązują limity obcokrajowców, a sam Chinyama zarejestrował się w LZS Piotrówka, czyli w zdecydowanie najsłabszej drużynie opolsko-śląskiej III ligi. Ważne natomiast, że – jak prosto z Piotrówki donosi dociekliwy dziennikarz – Takesure chce wrócić do Ekstraklasy:
Czuję się zdrowy, jestem w dobrej formie fizycznej i czuję się na siłach, żeby grać nawet w Ekstraklasie.
To oczywiste, że Chinyama chciałby zagrać w Ekstraklasie, dla niego byłoby to niczym wygrany los na loterii. To tak, jakby spytać bezdomnego, czy chciałby jeździć nowiutkim Bentleyem. Tak naprawdę w całym odkrywczym tekście Interii zabrakło tylko fachowej analizy, w którym klubie Ekstraklasy Takesure mógłby zagrać i problemy którego trenera zdołałby rozwiązać. Bo my widzimy tu tylko dwa rozwiązania. Mając w pamięci ponadprzeciętną siłę Chinyamy, chętnie zobaczylibyśmy go we Wrocławiu, gdzie mógłby bronić koszulek piłkarzy przed kibicami Śląska. A drugą opcją pozostaje Legia, gdzie mógłby pełnić rolę jednego z niedźwiedzi Stanisława Czerczesowa.
Ciekawe, czy dziennikarze Interii mają już pomysły na kolejne czołówki. Co wymyślą tym razem? Może Abel Salami, który chce wrócić do Ekstraklasy? Albo Krzysztof Król, który marzy o powrocie do Realu Madryt? Ewentualnie można jeszcze napisać o Bartoszu Rymaniaku pragnącym wrócić do reprezentacji Polski. Tak naprawdę możliwości jest mnóstwo, wystarczy tylko – tak jak w przypadku Chinyamy – ruszyć wyobraźnią.
A najśmieszniejsze, że dziennikarze na poważnie piszący o powrocie Chinyamy do Ekstraklasy za chwilę sklecą inny tekst, gdzie będą przekonywać, jak to w ostatnim czasie polska liga poszła do przodu.
Fot. FotoPyK