Reklama

Jaja w Leverkusen. Trener nie chce iść na trybuny, więc sędzia ucieka do szatni…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 lutego 2016, 18:54 • 2 min czytania 0 komentarzy

Ten sędzia to gówniarz – powiedział Tomasz Hajto o gwiżdżącym spotkanie Bayeru z Dortmundem, Felixie Zwayerze. Początkowo trudno było nie przyznać mu racji – wydawało się, że arbiter boi się podejść do trenera Rogera Schmidta i wyjaśnić mu, dlaczego odsyła go na trybuny. A kiedy ten domagał się rozmowy, odmawiając jednocześnie opuszczenia ławki rezerwowych, po prostu zabrał zabawki i poszedł do szatni. Ostatecznie okazało się, że w tej piaskownicy większym dzieckiem był szkoleniowiec gospodarzy.

Jaja w Leverkusen. Trener nie chce iść na trybuny, więc sędzia ucieka do szatni…

Bo Zwayer do Schmidta podszedł i przekazał mu swoją decyzję. Zrobił to raz, tak jak nakazują przepisy. Ale trenerowi to nie wystarczyło, widocznie spodobała mu się rozmowa, więc chciał powtórki – ochoty na nią nie miał już arbiter. Panowie zaczęli grać w głuchy telefon, pośredniczyć musiał Stefan Kiessling, ale w końcu „dość” powiedział Zwayer i zszedł do szatni. Mecz przerwano na kilka minut i dopiero gdy Schmidt ochłonął, piłkarze wrócili na boisko.

Co wywołało takie zamieszanie? Pierwsza i jak się potem okazało, jedyna bramka w meczu. Matthias Ginter wykonał rzut wolny na własnej połowie, podał do Marco Reusa, a ten kolejnym zagraniem napędził kontratak, który zakończył Aubemayang strzałem do pustaka. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden fakt – Ginter ukradł 6-7 metrów, zaczął grę dużo bliżej bramki rywala, niż powinien. Ktoś może powiedzieć, bez przesady, te parę kroków nie miało znaczenia – ale z drugiej strony, gdyby nie to zachowanie piłkarza Dortmundu, Bayer być może zdołałby się ustawić.

Do tego momentu mecz był rodzajem okna na świat, ale bynajmniej nie dlatego, że widzowie mogli podziwiać składne akcje, czy widowiskowe zagrania. Nie, po prostu działo się tak niewiele, że wszyscy pozbawieni z różnych powodów internetu, od komentatorów mogli dowiedzieć się co ostatnio słychać w futbolu. A to że Aubemayang ubrał fikuśne futro, że Zieliński strzelił gola, a Milik to nawet dwa.

Bayer po bramce reprezentanta Gabonu nie zdołał się już podnieść, choć miał ku temu swoje okazje – najlepszą zmarnował Javier Hernandez. Trzeba też przyznać, że po całym zamieszaniu do siebie nie wrócił już sędzia Zwayer, ostatnie 20-parę minut gwizdał fatalnie, nie dyktując choćby ewidentnego karnego dla Leverkusen. Aptekarze pogłębili więc swój kompleks wobec BVB – na własnym stadionie nie wygrali z nimi w meczu ligowym od 2007 roku.

Reklama

Winni jesteśmy wam też kilka słów o Łukaszu Piszczku. Polak po raz kolejny zagrał pełne 90 minut i znów ze swoich obowiązków wywiązywał się dobrze. Skupiony bardziej na obronie, pewny, choć kilka razy zakręcił nim Bellarabi. Ale ogólnie – na plus.

Najnowsze

Niemcy

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

1
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real
Niemcy

Real i Barcelona chcą gwiazdę Bayeru. Muszą wyłożyć 150 mln euro

Antoni Figlewicz
1
Real i Barcelona chcą gwiazdę Bayeru. Muszą wyłożyć 150 mln euro

Komentarze

0 komentarzy

Loading...