Reklama

Reprezentacja syberyjskich niedźwiedzi rozszarpała „Jagę”

redakcja

Autor:redakcja

14 lutego 2016, 20:42 • 3 min czytania 0 komentarzy

Zimowy obóz przygotowawczy Czerczesowa obrósł mitem. Powrót do starego dobrego biegania z kolegą na plecach, po którym w ramach odpoczynku fundowano sprinty na pół kilometra, miał zrobić z legionistów maratończyków. Wielu stawiało jednak pytanie: no fajnie, że chłopaki mają siłę brać udział w zawodach Ironman, ale gdzie w tym wszystkim futbol, trochę bardziej złożony od maratonu? Otóż, po takim meczu, to pytanie należy odłożyć na półkę. Dziś bowiem wyglądało to tak, jakby Jagiellonia nie grała z Legią, ale reprezentacją niedźwiedzi syberyjskich.

Reprezentacja syberyjskich niedźwiedzi rozszarpała „Jagę”

Pierwsze pół godziny to definicyjny przykład boiskowej dominacji. Legia atakowała z rozmachem, a miała pełen wachlarz zagrań. Były szybkie ataki partyzanckie, były pieczołowicie przygotowywane plany zdobycia pola karnego. Były zrywy bocznymi sektorami, próby grania przez środek, były strzały z dystansu, nieźle bite stałe fragmenty. Legia stwarzała okazje właściwie wszystkimi metodami, jakie praktykuje się w ataku – pół godziny przeglądu arsenału, raz w użyciu karabin, potem uzi, dzida. Jagiellonia w tym czasie miała problem, by wyprowadzić jakąkolwiek akcję – w trzydziestej minucie ich średnia udanych podań nie przekraczała nawet 50%.

Prym w tym, z perspektywy patrząc, kluczowym okresie, wiódł Prijović. Widziałeś go z lewej strony, jak odgrywał komuś piłkę, pięć sekund później kiwał się na prawym skrzydle, a chwilę później robił zamieszanie w polu karnym. Czekaliśmy tylko aż zacznie wymieniać podania ze sobą – najlepiej piętkami – i stanie się jasne, że zimą sztab Czerczesowa wzmocnił szalony profesor Grigorij z Kamczatki, który sklonował Prijovicia.

Zarazem przy tej wszędobylskości Serbo-Szwajcar nie utracił nic ze swojej  charakterystycznej bezczelności. Facet miewa pomysły, na które w tej lidze nie wpada nikt. Czasami są to, cóż, decyzje po prostu złe, ale czasem nie da się nie docenić jego kreatywności i odwagi. Przykład: jak spróbował lobować Drągowskiego stojąc tyłem do bramki, to choć nie wpadło, i tak budziło uznanie. W ofensywie każdej piłkarskiej drużyny potrzebny jest ktoś, kto zapewnia element totalnej nieprzewidywalności, Prijović tę partię jest w stanie zagrać. Choć trzeba przyznać, że szczęścia miał dziś pod dostatkiem, bo przy choćby asyście do Kuchego zwyczajnie skiksował.

Nikolić w jednym z zimowych wywiadów opowiadał, iż nie wyklucza, że końca okresu przygotowawczego nie dożyje. Zarżnięcia nie było, wyglądał dokładnie tak jak jesienią: strzelający bez wahania, bez zastanawiania się, prosto do siatki. Potrafiący bezwzględnie wykorzystać mniejsze (Madera przy 1:0) i większe (Frankowski przy 3:0) błędy gości. Trzeba docenić ciężko pracującego Guilherme, który co i rusz notował otwierające podanie, trzeba powiedzieć o Jodłowcu, który poza golem przytomnie włączał się do przodu, a i w defensywie potrafił w ostatniej chwili uchronić od straty bramki, można wspomnieć o udanym powrocie Jędrzejczyka. Ale te wszystkie indywidualne laurki gasną, bo przede wszystkim Legia wyglądała jak jeden wspólny organizm – ostatecznie więc nie reprezentacja niedźwiedzi, a jeden wytresowany niedźwiedź.

Reklama

Jagiellonia? Cóż, gołym okiem widać, że w tej drużynie brakuje po prostu jakości, tabela w ich wypadku nie kłamie. Jest tu jakiś projekt, który przy dużej pracy i cierpliwości może odpalić, rozwinąć się, ale na ten moment to cień Jagi, która jeszcze niedawno potrafiła grać porywająco i skoczyć do gardła najlepszym. W tej drużynie jeden Góralski bez względu na wynik skakał do gardła wszystkim rywalom, nawiązywał walkę, ale koledzy nie dostosowali się. Może gdyby zryw pod koniec połowy przyniósł kontaktową bramkę, potoczyłoby się to inaczej, ale z tak łatwą do rozmontowania defensywą ciężko było wróżyć powodzenie. To nowy blok obronny, a więc trzeba zachować cierpliwość, ale musi martwić kibiców Jagi, że najgorzej w nim zaprezentował się Madera.

 wlasciwa

Najnowsze

Piłka nożna

Sztuka grania na nosie elicie. Triumfatorzy Pucharu Polski spoza Ekstraklasy

redakcja
0
Sztuka grania na nosie elicie. Triumfatorzy Pucharu Polski spoza Ekstraklasy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...