Nasze zdanie na temat zimowego okienka w Ekstraklasie pewnie już znacie: najlepsze od kilku lat. Działo się znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy. Były ruchy między klubami (niektóre bardzo gorące), przyjechało do naszej ligi wielu ciekawych gości (oczywiście kilku kompletnie nieciekawych również), mieliśmy też powroty, a także wyjęcie obiecujących grajków z zaplecza i niższych lig. Fajnie, naprawdę fajnie, już zacieramy ręce na myśl o weryfikacji. I musimy przyznać, że ekstraklasowa zawierucha wciągnęła nas do tego stopnia, że trochę zapomnieliśmy o rynku pierwszoligowym. A tam również nudy nie ma. To co, nadrabiamy?
Wzmacniać próbują się niemal wszyscy, od drużyn z realną szansą na Ekstraklasę po te, którą powalczą, by w przyszłym sezonie dalej gościć na antenach Polsatu. Wyjątki mamy dwa. Stomil Olsztyn i Dolcan Ząbki – w tych klubach mają poważniejsze zmartwienia, chodzi oczywiście o brak forsy nawet na bieżące wydatki, no a widok pustej kasy szczególnie zachęcający nie jest. Dobra, zajmijmy się pozostałymi. Pokusiliśmy się o mini-rankingi w kilku kategoriach. Będzie trochę futurologii, ale taka specyfika gatunku.
ZRZUTY Z EKSTRAKLASY
Łącznie 14 piłkarzy do tej pory zdecydowało się na zejście o poziom niżej, oczywiście część na zasadzie wypożyczenia. Dla większości nie będzie to jednak żaden krok wstecz, bo jesienią w klubie z Ekstraklasy trenerzy bardzo rzadko spoglądali w ich kierunku przy ustalaniu składu. Chodzi o łapanie minut, które jednym pozwolą się odbudować, a innym po prostu zaistnieć. Spodziewamy się jeszcze kilku ruchów w tym kierunku, już po tym gdy paru gości zorientuje się, że wiosna jednak nie będzie należeć do nich. Kto może zyskać najwięcej z grupy, która już została potwierdzona (chodzi zarówno o kluby, jak i samych piłkarzy)?
1. Dariusz Formella: Lech Poznań -> Arka Gdynia
2. Mateusz Szwoch: Legia Warszawa -> Arka Gdynia
3. Mateusz Machaj: Śląsk Wrocław -> Chrobry Głogów
4. Emil Drozdowicz: Termalica Bruk-Bet Nieciecza -> Wisła Płock
5. Karol Danielak: Pogoń Szczecin -> Zawisza Bydgoszcz
Formella jest, jaki jest, ale jednak mistrzostwo Polski zdobył. I to nie jako pasażer na gapę, bo zaliczył 28 występów i strzelił 3 bramki (w tym jedną na Legii czy z Lechią w meczu, który Kolejorz wygrał 1-0). Szwoch przed przeprowadzką do Warszawy był jednym z najlepszych piłkarzy I ligi, w stolicy dopadły go problemy, ale nie zdziwimy się, jeśli znów zaskoczy. Podobnie jak Machaj, wszak to gość, który pogubił się niedawno. Drozdowicz z kolei to typowy przykład gracza nieustannie balansującego pomiędzy ligami – ciężko kategorycznie stwierdzić, że się nie nadaje na Ekstraklasę, ale kluczowy bywa tylko na poziomie zaplecza. Danielak? Niby mało zrywów w tej Pogoni, ale coś tam potrafi. Oceniamy go wyżej niż Horoszkiewicza (od niedawna Chrobry Głogów), Augustyniaka (Pogoń Siedlce), Hiszpańskiego (Wisła Płock) czy Konrada Nowaka (Rozwój Katowice).
NOWE TWARZE
Jest ich kilka. Oczywiście o większości świat trochę poważniejszej piłki nie słyszał i pewnie nigdy nie usłyszy, ale zawsze trafiają się wyjątki, goście z potencjałem, tacy, przy których nie mielibyśmy argumentów, by wyśmiewać ich angaż w klubie z najwyższej klasy rozgrywkowej. To duża loteria, ale oczywiście można wyciągnąć szczęśliwy kupon. Piłkarze, którzy zdecydowali się na taką przeprowadzkę, pewnie po cichu liczą, że szybko uda im się “zrobić Marquitosa”, który po kilku miesiącach w Miedzi szybko przeskoczył do Górnika Łęczna. Ta ścieżka kariery w Polsce jest zresztą wydeptana też przez innych obcokrajowców.
1. Gal Arel: Gimnastic Tarragona -> Zawisza Bydgoszcz
2. Petteri Forsell: IFK Mariehamn -> Miedź Legnica
3. Jean-Yves M’voto: Leyton Orient -> Zawisza Bydgoszcz
4. Igor Subbotin: Levadia Tallin -> Miedź Legnica
5. Hunter Gorskie: New York Cosmos -> Miedź Legnica
Cóż, jak na dłoni widać, kto skupił się na tych kierunkach. Miedź nie zawsze najlepiej wychodzi na takich wynalazkach, ale od czasu do czasu udaje się jej wyciągnąć kogoś, kto się sprawdzi. Forsell – jeśli nie pamiętacie – to ten sympatyczny grubasek (zdjęcie powyżej), który kiedyś przymierzany był do Śląska Wrocław. A jeszcze wcześniej mówiono o nim, że będzie nowym Litmanenem! Zawiódł, na testach w Aalen wprost powiedzieli mu, że jest za gruby, nie sprawdził się w Turcji, ale o reprezentację Finlandii się ociera. O ile szybko nie dorobi się ksywki “Pulpet”, powinien być wzmocnieniem. Subbotin to część estońskiego zaciągu (do Miedzi trafił też niejaki Artjunin, obaj coś tam zagrali w reprezentacji) – nie sprawdził się w Mladzie Boleslav, ale u siebie potrafił zapakować nawet 32 gole w 33 meczach, więc nie skreślamy. Z kolei Gorskie jeszcze przed chwilą widywany był na boisku w tej samej koszulce co Raul czy Senna, więc coś tam mógł podpatrzyć.
Co do Zawiszy… O M’voto już wspominaliśmy – był w PSG, był w Sunderlandzie, w tych klubach nie grał, ale kilka solidnych sezonów w niższych ligach angielskich zaliczył. Poza tym koleś – podobnie jak Goulon – mógł ubiegać się o rolę olbrzyma w “Zielonej Mili”, więc kilku napastników wystraszy samą posturą (zdjęcie główne). No i Gal Arel. Ponad 130 meczów w lidze izraelskiej, ostatnio średnio udana przygoda w Segunda Divison, ale w Bydgoszczy i tak uważają, że to cud, iż 26-letni defensywny pomocnik do nich dołączył. A kilka takich transferów Osuchowi już wypaliło, więc chętnie się przyjrzymy.
A tak marginesie – do Olimpii Grudziądz trafił słoweński obrońca Matic Zitko. Zbieżność podobno przypadkowa, choć nie brakuje głosów, że to nasz poczciwy Mateusz stwierdził, że pod starym nazwiskiem jest już spalony.
RUCHY WEWNĘTRZNE
Podbierania gwiazd rzecz jasna nie było, kluby pierwszoligowe w sumie niechętnie wymieniały się materiałem ludzkim, ale oczywiście dało się coś wybrać.
1. Damian Byrtek: Chrobry Głogów -> Wisła Płock
2. Yannick Kakoko: Miedź Legnica -> Arka Gdynia
3. Michał Bajdur: Dolcan Ząbki -> Zagłębie Sosnowiec
4. Jakub Serafin: GKS Bełchatów -> Bytovia Bytów
5. Damian Ciechanowski: Zawisza Bydgoszcz -> Olimpia Grudziądz
Jak widzicie, szału nie ma. Generalnie woleliśmy postawić na piłkarzy młodszych, z których coś jeszcze może być, ale nie kłócilibyśmy się długo, gdybyście powiedzieli, że ważniejsze były przenosiny Darmochwała z Wisły do Olimpii, powrót Trochima do Sandecji czy przejście Czarneckiego do Bytovii. A teraz nasza wyliczanka. Byrtek w Podbeskidziu się nie przebił, ale w Chrobrym pod okiem trenera Mamrota wskoczył na całkiem fajny poziom. Kakoko stracił miejsce w Miedzi, ale to gość z potencjałem, na pewno nieprzypadkowo trafia właśnie do Arki, która walczy o Ekstraklasę. Z kolei Bajdur (na zdjęciu) w Ząbkach zagrał blisko 30 spotkań, strzelił w nich 7 goli, zaliczył drugie tyle asyst, zasługuje na szansę. O losach Serfina w zasadzie zadecydował Lech – skrócił jego wypożyczenie do Bełchatowa i od razu posłał do Bytovii. Ciągle będzie na radarach mistrza Polski, nikt z niego jeszcze nie zrezygnował. Ostatni z chłopaków, 19-letni Ciechanowski to dla nas zagadka. Za Tarasiewicza, gdy Zawisza robił awans, wskoczył do składu grał naprawdę przyzwoicie, nieśmiało można było typować go nawet na odkrycie w Ekstraklasie. Przyszedł Lewczuk, przegrał rywalizację – zdarza się – ale w słabszym personalnie Zawiszy już powinien potrafić się odnaleźć. Pogubił się, ale jeszcze ma czas, by wrócić na właściwe tory.
KATEGORIA OPEN
Braliśmy pod uwagę powroty do kraju po zagranicznych wojażach, powroty do piłki po krótkiej przerwie, a także transfery z niższych lig, które czasami też można uznać za powroty – do nieco poważniejszego grania.
1. Tomasz Zahorski: Charlotte Independence -> GKS Katowice
2. Paweł Kapsa: Chazar Lenkoran -> Miedź Legnica
3. Kamil Wacławczyk: KS Polkowice -> Bytovia Bytów
4. Michał Gliwa: brak klubu -> Sandecja Nowy Sącz
5. Piotr Madejski: Poroniec Poronin -> MKS Kluczbork
Razem mają grubo ponad czterysta występów w Ekstraklasie, niektórzy pokopali również w ligach zagranicznych, a nawet reprezentacji – zarówno dorosłej, jak i młodzieżowych. Znacie każdego z nich, więc nie musimy przedstawiać. Ale możemy wspomnieć o nieobecnych. Nie załapał się m.in. Wojciech Pawłowski, który w Rozwoju Katowice podejmie 18. próbę ratowania kariery. Macieja Liśkiewicza – czyli chłopaka którego powinniście pamiętać z szarży Błękitnych w Pucharze Polski – przymierzała do siebie Jagiellonia, ale ostatecznie wylądował w Bytovii. Po krótkim pobycie we Włoszech do kraju – a konkretniej do Miedzi – wrócił Paweł Krauz, znany tu i ówdzie jako “polski Ibrahimović”. A pamiętacie może Nildo? Pewnie nie. Taki tam podróżnik, który grał najpierw u siebie, potem w Chinach Wietnamie, następnie był w Łęcznej, którą zamienił na Azerbejdżan. Będzie występował w Olimpii Grudziądz. Podobno ostatnio radził sobie nie najgorzej, w Baku sieknął blisko 40 bramek przez 3 sezony. Istnieje więc szansa, że w kujawsko-pomorskim nie będą płakać, że bez żalu oddali Dzikiego Donalda, który będzie robił karierę w Portugalii.
***
W sumie wygląda to całkiem nieźle, prawda? W Miedzi od dłuższego czasu mają pierdolca na punkcie transferów (tylko mocnej ekipy zbuntować z nich nie potrafią), w Zawiszy też co okienko rotacja jest spora, ale reszta w miarę możliwości również starała się z głową poszukać nowych piłkarzy. Główni faworyci do awansu – Arka Gdynia i Wisła Płock – chyba generalnie wypadają najlepiej. Ale okienko nie jest zatrzaśnięte, z pewnością to jeszcze nie koniec zabawy.