Ponad sześćdziesięciu ludzi czuwających nad drużynami rozsianymi po całej Polsce, baza 3200 aktywnych piłkarzy, w której każdy profil jest uważnie dopracowywany. Niejeden profesjonalny klub mógłby pozazdrościć siatki skautingowej Mateuszowi Gietzowi, człowiekowi, który odpowiada za tworzenie polskiej bazy w Football Managerze. Jak powstaje ten potężny, wirtualny świat? Zapraszamy.
***
Jesteś szefem wszystkich polskich researcherów. Ostateczny kształt tego jak polskie ligi wyglądają w grze zależy od ciebie.
Mamy w Ekstraklasie i pierwszej lidze 34 kluby i tutaj praktycznie każdy z nich ma przydzieloną osobę, ale zajmujemy się też klubami z niższych rozgrywek – łącznie to siatka około sześćdziesięciu osób. Researcher nigdy nie jest osobą przypadkową, a prawie zawsze taką, która nie tylko ogląda mecze pierwszej drużyny, ale również spotkania grup młodzieżowych, do tego zna środowisko, więc potrafi zasięgnąć dodatkowych opinii, dowiedzieć się sporo. Niektórzy chodzą nawet na treningi, nie jestem więc podstawą oceniania juniora np. Arki Gdynia tylko ci ludzie – ja koordynuję, konsultuję, zbieram do kupy, tutaj jest głównie moja rola. Sam też jednak śledzę wszystkie kluby pierwszej ligi i Ekstraklasy, czytam informacje prasowe ogólnopolskie i na lokalnych serwisach, na tyle ile to możliwe oglądam jak najwięcej meczów, mam też po kilka osób znajomych w kręgach kibicowskim danych klubów, i wszystko to pozwala konsultować, konfrontować. opinie researcherów.
Pieczę nad jaką liczbą zawodników trzymasz?
W polskiej bazie jest ich około sześć tysięcy. Przy czym nie wszyscy są aktywni, niektórzy spadają z “radaru” – jeśli wypadną z pewnego poziomu rozgrywkowego to ich usypiamy w bazie, nie zaśmiecając dzięki temu ich profilami bazy gry, która też jest ograniczona – nie chcemy, by gra wychodziła na trzech blurayach. Dane uśpionych nie są jednak usuwane, jeśli powiedzmy piłkarz wróci na poziom centralny albo zostanie trenerem, mamy jego wszystkie dane, wszystkie atrybuty, wszystkie profile i notatki zbierane przez lata. W aktywnej bazie jest dziś około 3200 piłkarzy, plus sztaby szkoleniowe, prezesi. Jest to ta sama baza od zarania gry, tylko puchnie o nowe informacje.
Pierwsze notatki w polskiej bazie sięgają jak daleko?
Baza istnieje od 1993, gdy pierwszy raz wykorzystano prawdziwe nazwiska piłkarzy, ale była tam tylko liga angielska i grupa zagranicznych zawodników którzy mogli być do niej sprowadzeni. Było tam znacznie mniej atrybutów (raptem osiem, obecnie prawie czterdzieści), kolejne dochodziły przez lata, ale tamtych z lat poprzednich nie kasowaliśmy, baza się rozrastała pod względem ilości zawodników i szczegółowości ich opracowania. Pierwszym polskim zawodnikiem w bazie był z tego co pamiętam Piotr Świerczewski, który pojawił się w Championship Manager 2 jako zawodnik Bastii. Gdy na przykład wrócił do ŁKS-u Łódź w 2010 nie był opracowywany od nowa, dysponowaliśmy profilem który był aktualizowany przez kilkanaście lat, także jest wielka ciągłość, która pomaga.
Jak powstaje profil zawodnika? Może pokażmy na konkretnym przykładzie.
Gdy dowiedziałem się, że będziemy rozmawiać, przejrzałem zawodników, których w poprzednich edycjach puszczaliśmy jako talenty: w FM 2012 był to na przykład Jacek Góralski. Determinacja 17, pracowitość 15, waleczność 14, gra zespołowa 14, znaczenie 16, agresja 14. Przeciętnym atrybutem w tych wartościach dla piłkarza w tym wieku i z niższej ligi polskiej to 8-9, ale Góralski już wówczas miał swój konkretny rys, charakter, który umacniał przez lata. Do tej “głowy” dołożył jeszcze trochę fizyczności i techniki, no i mamy zawodnika, który w Ekstraklasie gra z powodzeniem, w dużej mierze dzięki tym cechom, które już wtedy zostały wyróżnione.
Jeszcze takie profile, z których ułożenia jesteś dumny, bo wszystko sprawdziło się idealnie?
Arek Milik chociażby, dodany jeszcze w czasach Rozwoju Katowice z potencjałem -8, a więc z papierami na mocne ligi europejskie i reprezentację. To było po jego pierwszych spotkaniach w Rozwoju, a pamiętam, że także w okresie, gdy trafił do Górnika i miał problemy ze skutecznością, aż zaczęto wątpić w jego talent, nie zmniejszyliśmy jego potencjału. Mieliśmy tu opinie od osób, które oglądały go w Rozwoju, potem od osób, które oglądały go na treningach Górnika, a jeszcze informacje z prasy, gdzie często pojawiały się wieści o nim jako talencie. Był też na testach za granicą, w Reading, wspólnie z innym zawodnikiem uważanym za talent – Wojciechem Królem. Obaj wyglądali na graczy, którzy mogą się przebić, ale z Anglii dostaliśmy zdecydowanie lepsze recenzje odnośnie Milika niż Króla. Inny przykład: Robert Lewandowski, gdy przechodził ze Znicza do Lecha, miał potencjał -9, a więc na światową karierę.
Czyli nie popieraliście ówczesnej opinii Smudy, że to przeciętniak.
Nie, popatrzyliśmy jak wchodzi na schody i uznaliśmy, że jest tutaj szansa na coś więcej.
Czy taki wysoki potencjał zawodnika musi akceptować ktoś wyżej?
Nie, bo do oceny potencjału trzeba znać cały kontekst, to nie do zrobienia z zagranicy. Rola centrali raczej polega na szukaniu balansu między ligami, wprowadzaniu spójnych wytycznych, sprawdzaniu czy wprowadzane na szczeblu krajowym dane dają dobre wyniki w wielosezonowej symulacji. Jeżeli w setce najlepszych juniorów na świecie znalazłoby się dwudziestu Polaków na pewno byłbym dopytywany o to czy jestem pewien że na to zasługują, ale o konkretnych zawodnikach decydujemy samodzielnie.
Kto w najnowszej bazie zapowiada się wyjątkowo dobrze, zapowiada się jak Milik czy Góralski?
Arkadiusz Reca z Wisły Płock. Researcher z Płocka, który wcześniej “odkrył” Góralskiego, teraz mówi o Recy bardzo dobre rzeczy, a skoro ktoś tak celnie oceniał wcześniej Góralskiego to siłą rzeczy łatwiej mu zaufać. To jest osoba będąca blisko klubu, oglądająca treningi, mająca styczność z trenerami, naprawdę mająca ogromną bazę informacji. Dał mi znać przed sezonem, że dostał zawodnika z określonym profilem z Floty Świnoujście, i osoba zajmująca się wtedy Flotą też wystawiała dobre recenzje. Jego zdaniem jest tutaj dużo miejsca na rozwój, bo o ile umiejętności techniczne i psychiczne są na tylko poprawnym poziomie, o tyle potencjał fizyczny tego zawodnika jest dużo większy. Wyróżniał się we wszystkich testach szybkościowych, wytrzymałościowych, a to rzadkie połączenie, by szybkościowiec też kondycyjnie wytrzymywał narzucone sobie wysokie tempo. Researcher wiedział też, że na tego zawodnika będą stawiać, więc będzie duża szansa rozwijania się. Gdy dostałem taki zestaw informacji wróciłem do nagranych meczów Floty, by obejrzeć je pod kątem Recy…
Oglądałeś stare mecze Floty? Masz nagrane mecze Floty?
Tak. Chodzi o ustawienie zawodnika na właściwym poziomie – jeśli jest w stanie iść do najmocniejszych polskich klubów, to trzeba to mocne przemyśleć.
Pytam, bo podejrzewam, że jesteś jedną z niewielu osób w Polsce, która w swojej filmotece ma takie hity jak “stare mecze Floty Świnoujście”.
Mecze, które lecą w telewizji nagrywam, po jakimś czasie muszę jednak je kasować, bo ich liczba rośnie w postępie geometrycznym. Te jednak trudniej dostępne, podesłane mi przez kogoś powiedzmy z trzeciej ligi czy Centralnej Ligi Juniorów, którą też sam zresztą nagrywam, zostawiam, bo dostępu później do nich bym nie miał.
Jak duża to baza meczów?
To kilka opasłych dysków. Szukanie meczów Floty zajęło mi dwie godziny. Mam też swoje notatki, kilkadziesiąt zeszytów, plus te na komputerze. Wróciłem więc do meczów Recy we Flocie, oglądałem je pod jego kątem i sprawdzałem, czy rzeczy o których mówił researcher mają potwierdzenie. Poszedł ostatecznie z dużymi umiejętnościami i potencjałem, który teraz potwierdza w lidze. Bardzo mocno wierzymy też w Michała Nalepę z Arki, u którego daliśmy potencjał na czołówkę Ekstraklasy już wówczas, gdy wchodził do pierwszej drużyny w Gdyni.
Wiesz, jak tak opowiadasz, to zaczynam myśleć, że niejeden klub piłkarski zazdrości ci siatki skautingowej.
Trzeba najpierw podkreślić różnice między researcherem a skautem. Skaut to ktoś, kto ma, powiedzmy, przyporządkowane ćwierć kraju, jeździ na konkretne mecze, obserwuje piłkarza raz, drugi, trzeci. Researcher przyporządkowany od lat przy klubie to ktoś, kto ma znacznie większą ciągłość, bo śledzi czyjeś postępy od juniora, ogląda jego mecze od powiedzmy trzech, czterech sezonów, zna go idealnie. Jeśli więc oceniamy pracowitość piłkarza, to nie będzie to w kontekście pięciu spotkań, które może zobaczyć skaut, ale trzech lat i stu meczów, do tego wywiad środowiskowy. W Anglii tak uważnie obserwuje się nawet kluby z ósmej, dziewiątej ligi, tam niesamowite liczby ludzi są zaangażowane w proces tworzenia bazy. Skauci to profesjonaliści, a researcherzy to pasjonaci, skauci na pewno mają przewagę i większą fachowość, ale nasz profil też jest czymś solidnym i wartym docenienia.
Czyli te opowieści menadżerów czy innych działaczy, którzy czasem zdradzają, że lubią pomóc sobie bazą FM-a, to nie jest coś, z czego należy się śmiać.
Z tego można się było śmiać piętnaście lat temu. Wymowna jest współpraca FM-a z Prozone i Sky Sports. My dajemy dostęp do bazy, naszymi danymi Prozone uzupełnia swój program który oferuje klubom, służący do wyszukiwania potencjalnych wzmocnień – program Recruiter. Do FM16 z kolei wprowadziliśmy moduł do analizy spotkań, wzorowany na tym co oferuje Prozone jako swoje rozwiązanie: gracz może śledzić dane z wirtualnego meczu w taki sposób, przez takie GUI jak trener czy analityk dane z Prozone zebrane na meczu ligowym. Sky Sports korzysta z danych żeby porównać zawodników w trakcie okienek transferowych: jeżeli mówi się że do klubu może dołączyć nowy zawodnik to omawiają potencjalne wzmocnienie i zawodnika którego ma zastąpić właśnie z użyciem naszych liczb, co jest przydatne jeżeli do klubu ma dołączyć ktoś z ligi której ich eksperci nie śledzą.
Często musisz swoich researcherów tonować? W końcu opisują swój ulubiony klub, więc może nie są do końca obiektywni.
Myślałem, że będzie pod tym względem sporo kłopotów, ale nie, jakoś zawsze udaje się szybko znaleźć punkty odniesienia. Za taki służą inni piłkarze i ich umiejętności, jeśli na przykład wchodzący do ligi junior jest lepszy od zawodnika pierwszego składu w danym aspekcie, to musi być lepszy w bazie, jeśli słabszy – to słabszy i w bazie. Każdy dawniej stworzony profil robi za swoisty model, do którego można się odwołać, porównać, a to pomaga ściągnąć wszystko do dobrych proporcji.
Zawsze jednak idealnie nie będzie, historie o wonderkidach z FM-a, którzy największe sukcesy zaliczyli na wirtualnych boiskach, to tradycja.
Byłem przekonany, że Kamil Włodyka zrobi karierę jak najlepsi z jego rocznika, wszystko na to wskazywało. Bardzo liczyłem, że przebije się Grzegorz Tomasiewicz, którego oglądaliśmy jeszcze, gdy grał dla juniorów Ruchu Chorzów i wyróżniał się na młodzieżowych mistrzostwach Polski. Pomyłki są, ale za każdym razem wkładamy wiele wysiłku, by je minimalizować.
Równania na sukces nie da się ustalić. To nie tyle nawet pomyłki, co po prostu efekt nieprzewidywalności rozwoju piłkarza.
Piłkarz może złamać nogę i się posypać. Może mieć problem z przebiciem się do składu, bo na jego pozycji jest wielka rywalizacja i nawet nie dostanie szansy, przez co przestanie się rozwijać.
Mogą być też problemy w życiu prywatnym. Piłkarz może przetańczyć karierę.
Tak. Przy starszych zawodnikach nie ma praktycznie takich sytuacji, że zmieniamy potencjał albo umiejętności skokowo o 20-30% – ci zwykle trzymają swój stały poziom.
Jak jest z obcokrajowcami trafiającymi do Ekstraklasy?
W okienku letnim do Ekstraklasy przyszło trzech zawodników zza granicy, więc musieliśmy zaufać profilom researcherów z innych krajów. Byli to Nikolić, Nespor, Vacek, Vlasko, trzej pierwsi się sprawdzili, Vlasko nie. Kwestia na ile to problem aklimatyzacji, czy już powinniśmy obniżyć mu profil, bo nie sprawdził się przez pół roku, czy zauważyć, że problemów mogły być dziesiątki?
Czyli wy przejmujecie teraz raporty Vacka i innych stranieri, a sprzedani za granicę Polacy przechodzą w cudze ręce.
Tak, ale znowu – mamy profile sprzed lat, coś wiemy. Profil Żyry budowaliśmy w oparciu o zestawienie go do Dudy czy Radovicia, ale teraz będzie oceniany przez Anglików w porównaniu do tamtejszych zawodników.
Powiedz jak w ogóle znalazłeś się na takim stanowisku. To praca na pełny etat?
Nie, wszyscy krajowi researcherzy mają swoje zawody a praca nad FM-em jest czymś dodatkowym. Zaczynałem jak miałem 15-16 lat, pomagałem Krzysztofowi Ścibiorkowi, który wtedy zajmował stanowisko głównego zarządzającego researcherami, ja ogarniałem kluby z niższych lig: Czarnych Żagań, GKP Gorzów, różne kluby, które akurat nie były obsadzone, wskazywałem możliwe poprawki w innych klubach. Gdy Krzysiek opuszczał FMa ze względu na natłok innych obowiązków, stwierdził, że jestem najlepszym kandydatem.
Jak to godzisz, skoro mówisz, że normalnie pracujesz?
Moja praca mi na to pozwala, bo jestem automatykiem wysokich napięć, tak więc dosyć dużo czasu spędzam w delegacjach, ale popołudniami mam zwykle czas. W weekend, wiadomo, najwięcej zajmuje oglądanie meczów, w ciągu tygodnia z kolei zbieranie informacji z mediów. Nie interesują mnie oczywiście rozmówki o tym, jak piłkarz Z zawsze marzył o grze w klubie X – to nam się na nic nie przyda. Najbardziej przydatne są rzeczy przekrojowe, każdy nowy artykuł na taktycznie.net to zbiór informacji, które są dla nas bardzo ważne, mogą potwierdzić pewne nasze wyroki z innego źródła. Takie najistotniejsze artykuły taguję, wyciągam do notatnika i zostawiam na później. Staram się nie przykrywać pracy, którą wykonują researcherzy, te informację czekają by kiedyś mogły pomóc skonfrontować ich opinię. W tym przypadku muszę powiedzieć, że mamy w Polsce naprawdę świetnie rozwiniętą otoczkę i to nie tylko o to mi chodzi, że Canal+ robi fajne relacje z Ekstraklasy, ale jeśli chodzi o strony towarzyszące piłce, jak 90minut, Ekstrastats. Mamy tak opakowany produkt, że inni mogą pozazdrościć. Czasem przychodzi zawodnik z zagranicy, choćby z Czech, którzy słabszej ligi od nas nie mają, a nie ma o nim prawie żadnych informacji. W niewielu krajach jest to tak rozwinięte jak u nas. Do tego dochodzi też portal ŁączyNasPiłka, gdzie są relacje Pucharu Syrenki, mecze różnych młodzieżówek – to dla nas też ma wielką wartość. Ja mogę oglądać CLJ we Wrocławiu, ale bywa tak, że jest zawodnik znany lokalnie, grający świetnie w lidze wojewódzkiej, ale jest młodszy i w CLJ gra tylko ogony. Powołanie do kadry i dobre występy w nich wskazują jednak obiecujący trop, nawet w skali krajowej.
Powiedz trochę o tych słynnych researchowych zagadkach CM/FM z przeszłości, jak choćby o Harasimowiczu. Gwiazdy, które w prawdziwej piłce w ogóle nie istniały. Jak do tego doszło?
Dawniej kontrola nad researcherami była mocno rozluźniona. Harasimowicz był researcherem i dodał swój profil, mocno go zawyżając. Przeszedł przez to sito i stał się legendą (śmiech). Nie najlepiej świadczy to o ówczesnym sicie sprawdzającym, ale dostarczył ludziom radości, strzelił setki bramek.Wyłapano go, ale już pozostawiono, nie zmieniano w patchach, to o czymś świadczy. Generalnie Championship Manager miał jeszcze inną specyfikę, był nastawiony na zabawę, to byłą typowa gra, a nie symulacja. Podejście profesjonalne przyszło troszkę później, myślenie z gatunku: nie możemy rywalizować na polu efektowności z FIFĄ, ale na polu realizmu, głębi rozgrywki, jak najbardziej.
Miałeś kiedyś sytuację, że ktoś wiedział czym się zajmujesz i chciał wpłynąć na ciebie, żebyś podniósł jego staty?
Zgłosił się do mnie kiedyś asystent z pierwszej ligi, który chciał opakowywać swój zespół. Miałem wakat na ten klub, nie spodziewałem się jednak niczego dobrego, bo to jednak człowiek za mocno osadzony w drużynie, podejrzewałem, że braknie mu dystansu. Nie było jednak nic do stracenia, uznałem, że najwyżej nie użyję tych danych. No i użyć ich nie mogłem, bo dostałem plik, z którego wynikało, że to w ogóle cud, że – chyba mogę użyć personaliów – Emil Kuras i Mariusz Kuras wspólnie nie prowadzą Barcelony. Byli jednymi z najlepszych trenerów na świecie. Nie było ani jednej rzeczy, na której by się nie znali.
Powiedz, jak tyle czasu spędzasz przy researchu, masz w ogóle ochotę jeszcze grać?
Nie, ani trochę (śmiech). Mam już niestety objawy kociokwiku. Jeżeli widzę błąd u nas w bazie, to nie jestem w stanie grać dalej, odpalam edytora i poprawiam. A potem znowu widzę, że Piotrowi Celebanowi nie dodaliśmy Pucharu Ekstraklasy w osiągnięciach no i kurczę, jak można grać dalej? Mam setki, tysiące godzin odpalone, ale w dużej mierze testowe. Zerwać się na jakieś dwudziesto, trzydziestoletnie kariery jak dawniej to już raczej nie, a jeśli bym grał, to na pewno nie w Polsce.
Rozmawiał Leszek Milewski