Czas oficjalnie ogłosić werdykt. To było oczywiste już od pierwszego dnia naszego turnieju, ale żeby nikt nie zarzucał nam stronniczości – postanowiliśmy zorganizować głosowanie. Niespodzianki nie ma jednak żadnej. Niemal jednogłośnie zdecydowaliście, że najlepsi piłkarze rodzą się w województwie śląskim. Zresztą nawet w finale doszło do masakry, bo Glik, Milik i Sobiech wsparci przez trzech obcokrajowców ogolili ekipę Krychowiaka w stosunku 82% – 18%. Co tu dużo mówić – nawet gdyby zebrać dream-team kilku województw na raz, prawdopodobnie i tak nie udałoby się pokonać śląskiego.
Ostateczna klasyfikacja – po przeliczeniu procentów – wygląda tak…
Oczywiście układ w dużej mierze wynika z drabinki, bo – bądźmy szczerzy – podkarpackie może czyścić buty łódzkiemu czy dolnośląskiemu, ale o to pretensje prosimy kierować do Karola, bo on losował. Podkarpacie to zresztą największy beneficjent takiego losowania, gdyż każdy, kto się interesuje futbolem wie, jaka to piłkarska pustynia. Za moment banda tzw. napinkowiczów ruszy się wyżywać w komentarzach, ale zanim rycerze Neostrady sięgną po broń, pragniemy ich uspokoić: to tylko zabawa. Konkurs mający na celu pokazanie, gdzie rodzą się najlepsi piłkarze, a gdzie szkolenie daje takie efekty jak negocjacje Rutkowskiego z Hamalainenem.
Wnioski są dość oczywiste – lubelskie, świętokrzyskie, kujawsko-pomorskie i właśnie podkarpackie problemy z budowaniem piłkarzy mają potężne. Może wynika to z braku infrastruktury, może braku trenerów, może z ubogiego skautingu – tak czy inaczej osoby odpowiedzialne za te województwa powinny choć rzucić okiem, jak daleko odjechała im konkurencja. I o tym już piszemy z pełną powagą, bo przepaść jest kolosalna. Do tego stopnia, że można się zastanawiać, czy śląskie (wsparte Niemcami) awansowałoby na Euro 2016 i czy świętokrzyskie bądź lubelskie utrzymałoby się w Ekstraklasie. Umówmy się – Tytoń wszystkiego by nie wybronił.
Ale to już temat na dłuższą dysputę. Tymczasem kończymy, zapraszamy do lektury trzech rozmów podsumowujących konkurs, a wygrani otrzymają szampana. Przy stosownej okazji odbierze go oczywiście kapitan, czyli Kamil Glik.