Reklama

Czeska „Kobra” na Reymonta. Snajper po przejściach w Wiśle

redakcja

Autor:redakcja

08 stycznia 2016, 11:28 • 4 min czytania 0 komentarzy

Póki wszystko opierało się na spekulacjach, nie było sensu się tym zajmować. Ale właśnie przed momentem Piotr Dunin-Sulgostowski oficjalnie potwierdził: tylko testy medyczne dzielą Zdenka Ondraska (i Patryka Małeckiego) od Wisły Kraków. Nasze zdanie na temat Małeckiego znacie, ale kim jest ten drugi? Kto to w ogóle jest Ondrasek? Jak się okazuje – to też postać budząca skrajne emocje. Kilka lat temu wypracował sobie w Czechach łatkę hazardzisty i palacza. Potem jednak – jak to się ładnie mówi – wyciągnął wnioski, ogarnął się i teraz zapewne stworzy duet napastników z Pawłem Brożkiem.

Czeska „Kobra” na Reymonta. Snajper po przejściach w Wiśle

Mimo wszystko wydaje się, że Wisła wreszcie sięga po sensownego zawodnika na pozycji, o którą Brożek musiał w tym sezonie zaciekle bić się z:

– kontuzjami,
– samym sobą,
– własnym cieniem,
– co ambitniejszymi chłopcami do podawania piłek,
– Grzegorzem Marszalikiem.

Znacznie poważniejszą konkurencją, ale też graczem, który ściągnie ciężar zdobywania bramek z braków Pawła Brożka powinien być właśnie Ondrasek. Czech na papierze wygląda na zawodnika, który jest gwarantem przynajmniej kilku bramek. Ostatnie cztery lata spędził w norweskim Tromso, gdzie już w pierwszym sezonie został królem strzelców norweskiej ekstraklasy. Później zdążył ze swoim klubem spaść z ligi, by po roku wrócić do niej, tym razem jako druga strzelba na zapleczu Tippeligaen.

Co można o nim powiedzieć niemal ze stuprocentową pewnością? Że to typ piłkarza, z którym kibice będą mogli się utożsamiać. Twardziel o pseudonimie „Kobra”, który zawdzięcza tatuażowi na plecach, jednemu z wielu zdobiących jego ciało. Nie powalający może na kolana swoją techniką czy bajecznym panowaniem nad piłką, za to ładujący z każdej pozycji, gdy tylko bramka znajdzie się w zasięgu jego wzroku. O tym, że potrafi robić to bardzo skutecznie, świadczy statystyka wypracowana przez cztery sezony w Norwegii – 47 bramek w 110 meczach. Nie są to może liczby, które takiego Nemanję Nikolicia rzucą na kolana, ale wyglądają naprawdę sensownie.

Reklama

Gdzie więc tkwi haczyk? Ondrasek nie kryje się z tym, że jeszcze za czasu gry w Czechach, jego kariera zawisła na włosku. Był uzależniony od papierosów i hazardu. Sam mówi o tym, że jego zawodowa przygoda z piłką ległaby w gruzach już na samym początku, gdyby nie zmienił otoczenia i nie wylądował w Norwegii. – Podczas jednego z pierwszych spotkań z dziennikarzami wyznałem, że mam problemy z uzależnieniem od hazardu i paleniem, ale też że pobyt tutaj to zupełnie nowy etap w moim życiu. Gdybym został w ojczyźnie, pewnie byłbym skończony jako piłkarz – mówił w wywiadzie dla Sport.cz. – To mnie zabijało. Nie można wychodzić na boisko, by przez cały mecz zastanawiać się tylko, ile pieniędzy muszę komu oddać i dlaczego nigdy nie starcza ich na spłacenie wszystkich wierzycieli. 

Ondrasek miał przy tym wszystkim sporo szczęścia, bo w klubie spotkał się ze zrozumieniem i stuprocentowym wsparciem, a za pośrednictwem Facebooka udało mu się nawiązać kontakt z mieszkającym w Tromso Czechem Milanem Peskiem. Panowie szybko zostali przyjaciółmi, a rodak bardzo mocno ułatwił Ondraskowi aklimatyzację w nowym miejscu. – Gdy przychodziłem do Tromso, jedyne słowa jakie znałem po angielsku to „cześć” i kilka przekleństw. Kiedy trener chciał coś ze mną omówić, nagrywał wideo, siadaliśmy razem z Milanem u mnie w domu i on mi to wszystko cierpliwie tłumaczył. Jako że wcześniej przez pięć lat przebywał w Londynie, nie stanowiło to dla niego żadnego problemu.

Czech w udzielanych wywiadach, w których zwykle na tapetę wraca jego nieciekawa przeszłość, zapewnia że wszystko co najgorsze dawno za nim. Że wie już, kto przez cały ten czas był jego prawdziwym przyjacielem i tych ludzi będzie się trzymać, a także że do starego towarzystwa nie ma już zamiaru wracać. – Kiedy idziemy z chłopakami z drużyny na kolację po meczu, wypiję dwa piwa i wracam grzecznie do domu. W Norwegii ani razu nie zapaliłem papierosa, ani razu też nie zagrałem na automatach – przekonuje.

Jeżeli więc demony przeszłości nie wrócą, a „Kobra” będzie kąsać z podobną regularnością co w Norwegii, Wisła może wreszcie mieć w kadrze drugiego napastnika z prawdziwego zdarzenia. To coś, czego w Krakowie nie grali od ponad dekady. Tylko panie Pawłowski, jedna sprawa, na wszelki wypadek proszę chłopaka nie dawać do pokoju z Łukaszem Burligą. Dla dobra ich obu.

SZYMON PODSTUFKA

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Widzew Łódź gotowy do wielkich zmian. “Doszliśmy do pełnego porozumienia”

Szymon Janczyk
12
Widzew Łódź gotowy do wielkich zmian. “Doszliśmy do pełnego porozumienia”
Piłka nożna

Kapitan reprezentacji Anglii zagra dla Polski. Kibicuje Lechowi, jest nadzieją Chelsea

Szymon Janczyk
38
Kapitan reprezentacji Anglii zagra dla Polski. Kibicuje Lechowi, jest nadzieją Chelsea
Inne sporty

Były trener kadry Polski skazany za seksaferę. “Po zamroczeniu następowała próba gwałtu”

Szymon Janczyk
20
Były trener kadry Polski skazany za seksaferę. “Po zamroczeniu następowała próba gwałtu”
Ekstraklasa

Lechia Gdańsk i obóz w Dubaju – absurd sezonu w Ekstraklasie [PATOLIGA]

Jakub Białek
41
Lechia Gdańsk i obóz w Dubaju – absurd sezonu w Ekstraklasie [PATOLIGA]

Weszło