Reklama

Sylwestrzak: Nie czuję się słabszy od Sadloka i Wawrzyniaka

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

26 grudnia 2015, 10:01 • 7 min czytania 0 komentarzy

W świątecznym wydaniu naszego cyklu „Weszło z butami”, który przygotowaliśmy kilka dni wcześniej, przepytujemy Kamila Sylwestrzaka z Korony Kielce.

Sylwestrzak: Nie czuję się słabszy od Sadloka i Wawrzyniaka

Kiedyś wśród lewych obrońców wskazałeś się w Ekstraklasie jedynie za Barry’m Douglasem. Twoje pierwsza trójka na tej pozycji wśród Polaków?

– Od kiedy Rybus zaczął grać na lewej obronie, to naprawdę fajnie mu to wychodzi. Wawrzyn z racji doświadczenia byłby wysoko. A ja? Chyba umieściłbym siebie w tej samej kategorii, co Kubę. Nie chodzi nawet o to, że mam się za najlepszego, co nie uważam siebie za gorszego.

Wawrzyniaka i Sadloka umieściliśmy w kategorii trzeciej, ciebie – w czwartej. Nie zgadzasz się z tym?

– Ja jedynie nie czuję się słabszy od Sadloka czy Wawrzyna.

Reklama

Kiedyś opowiadałeś, że kibicujesz Legii. Dlaczego dziś Legia bierze Sadloka, a nie Sylwestrzaka?

– Pytanie do Legii. Widocznie Maciek coś ma, czego ja nie mam.

Najważniejszy element u ciebie do poprawy?

– W dalszym ciągu gra w defensywie. Sporo rzeczy poprawiłem, ale mankamenty wciąż są. Pracuję nad tym.

Największa zaleta w twojej grze?

– Odnajdowanie się w sytuacji. Piłka mnie szuka, a ja też potrafię dobrze dograć. Koledzy nie narzekają na dośrodkowania.

Reklama

Ofensywny piłkarz, którego – z perspektywy obrońcy – najtrudniej zatrzymać?

– Myślę, że Rakels. Jest bardzo ruchliwy i nieprzewidywalny.

Kiedyś się mówiło, że to technicznie drewniak.

– Ale wiesz, jak to jest z tym gadaniem na czyjś temat. Kiedyś też mówiono, że Sylwestrzak jest fatalny w defensywie i to się za mną ciągnie do dziś. Takie gadanie to jedno, a nasza świadomość, co mamy do poprawy – drugie.

Najbardziej niedoceniany ligowiec?

– Dąbrowski. Uważam, że – chociaż jest o nim trochę głośniej – wciąż się go nie docenia. Fenomenalny zawodnik.

Najbardziej przereklamowany ligowiec?

– Jest kilku. Ale jak powiem nazwiska, to się jeszcze odwróci przeciwko mnie.

Czyje umiejętności robią na tobie wrażenie?

– Wrócę do Dąbrowskiego: jestem pod wrażeniem jego gry. Kilku chłopaków się wyróżnia, ciężko wskazać tego z największymi umiejętnościami. Ciekawy jest choćby Nikolić.

Największy twardziel w lidze?

– Pavol Stano.

Ile masz punktów na prawie jazdy?

– Kurczę, nie wiem. Ostatnio, kiedy sprawdzałem, miałem dwanaście. Może licznik już się wyzerował?

Przerwa świąteczna – poluzowanie pasa czy kontrola diety?

– Nie mam problemów z przybieraniem na wadze. Zjem w święta więcej domowych posiłków, niż w trakcie sezonu. Ale żadnego obżarstwa.

Wolne miejsce przy wigilijnym stole?

– Tak, koniecznie.

Wymarzony prezent?

– W tej chwili to chciałbym, żeby przyjechał wujek z rodziną. Ale to chyba niemożliwe.

Życzenia noworoczne dla ciebie?

– Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. O resztę sam będę walczył.

O co?

– Mam swoje cele na najbliższy rok.

Rok 2016 – czas na transfer?

– Zobaczymy, co się wydarzy. Nie chcę zapeszać, ale być może jest to odpowiedni czas.

28 lat, rocznikowo. Właściwy moment na krok naprzód?

– Chyba tak. Jeśli nie spróbujesz, to się nie przekonasz. Nie chcę być zawodnikiem, który na stare lata będzie gdybał i mówił „mogłem to zrobić”. Zrób, a najwyżej będziesz żałował.

Rok 2015 – indywidualny progres?

– Tak, zdecydowanie. Odkąd trafiłem do Ekstraklasy, każdy rok mam coraz lepszy.

Pamiętając, jak Korona wyglądała latem, miejsce nie w strefie spadkowej i przyzwoity dorobek punktowy to zaskoczenie?

– Zaskoczenie? Nie wiem. My, zawodnicy nie odbieramy tego w ten sposób. Nie jest tak, że mamy nie wiadomo jak wiele punktów, bo to nieduża przewaga nad strefą spadkową. Z drugiej strony, do pierwszej ósemki tracimy niewiele. Nikt nie chce być na miejscach 9-16. Rok temu w pierwszych trzech meczach rundy finałowej mieliśmy kibel i zaczął się stres.

Patrząc na akcje Korony z tyłu – zastanawiasz się, w którym kierunku oddaje strzały Michał Przybyła? Czy w kierunku bramki rywala czy waszej?

– (śmiech) Wiem, o co chodzi. To nie była łatwa sytuacja, trochę za wcześnie nabiegł i źle wyskoczył. Młody chłopak, niedoświadczony, mogło mu się zdarzyć. Ma jednak to, co powinien mieć napastnik: piłka go szuka.

„Odwróć tabelę, Korona na czele”. Tak, jeszcze przed ostatnią kolejką, można było zestawić wasze mecze domowe z wyjazdowymi.

– Nie punktowaliśmy zbyt dobrze u siebie. Potraciliśmy głupio punkty, a wiele przegranych meczów powinniśmy przynajmniej zremisować. Rozliczamy się z wyników, sporo rozmawialiśmy.

A o co tutaj chodzi? Logiczne wytłumaczenie?

– Wytłumaczenia nie ma. Być może za bardzo chcemy wygrać u siebie, trochę nas „puszcza” i pozamiatane. Zaczynaliśmy dobrze mecz, a przeciwnik nas karcił i walił gonga.

Najlepszy mecz 2015?

– Ostatni mecz poprzedniego sezonu – z Podbeskidziem, który decydował o końcowym układzie tabeli. Był dreszczyk emocji.

Tatuaże?

– Jak najbardziej. Mam kilka, chociaż nie tyle, co Deniss.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?

– „Co się stało?”. Zaraz po meczu, oczywiście przegranym.

Jaka odpowiedź?

– Człowiek jest po porażce w różnym stanie, próbuje utrzymać nerwy na wodzy. Jeśli dziennikarz pyta „co się stało?”, dodatkowo się uśmiechając, mam ochotę się odwrócić. Ale taki wykonujemy zawód, że odejść nie wypada, a trzeba odpowiedzieć. Niekoniecznie mądrego, ale odpowiedzieć.

Artykuł na twój temat, który najbardziej zapadł ci w pamięć?

– Na Weszło. Macie czasem niezłe artykuły, przyznaję. Po meczu z Legią napisaliście, że Sylwestrzak z Malarczykiem powinni wyjść w koszulkach „Napierdalajcie, ile wlezie. Przyjmiemy wszystko”. Tego nie mogłem nie zapamiętać.

Sposób na motywację przed meczem?

– Muzyka. W pokoju staram się być z osobami, które mają poczucie humoru – wcześniej „Janotka”, teraz młody Cebula. Grobowa cisza i stan depresyjny mi przeszkadzają. Potrzebuję luźnej atmosfery, wolę pogadać.

W szatni rządzi Zenek?

– Przed meczem nie, być może czasem po. Ale nie on dominuje, słuchamy czegoś innego. Natomiast w szatni muzykę ogarnia Radek Dejmek.

Największy jajcarz w Koronie?

– Myślę, że „Tryto”. Ma najlepsze żarty.

Z którym kolegą ruszyłbyś na podryw?

– Vanja Marković. On się cieszy największym powodzeniem wśród kobiet.

Kolega, który zrobi największą karierę?

– Życzę tego „Cebulce”. Ma duże możliwości.

Który z kolegów napisałby najciekawszą książkę?

– „Tryto”.

Trener z Ekstraklasy, z którym chciałbyś pracować?

– Nie wskażę takiego. Chciałbym natomiast zobaczyć, jak wyglądają treningi u Mourinho. Gość fascynuje, a jednocześnie odraża. Jestem ciekawskim człowiekiem i chciałbym sprawdzić, jaki jest naprawdę. Ale to już mi raczej nie grozi.

Ostatnia książka?

– „Masa”. Teraz jeszcze dostałem nową część.

Ostatni film?

– Sporo oglądam. Ten ostatni o kokainowym baronie z Kolumbii.

Do you speak English?

– A little bit.

Największy modniś w drużynie?

– Maciek Wilusz dołączył teraz do mocnej już ekipy. Wcześniej byli głównie Vanja i Radek Dejmek.

Klub, w którym byś nie zagrał?

– Nie ma takiego.

Ilu dziennikarzy masz na czarnej liście?

– Z jednym rozmawia się przyjemniej, z innym mniej. Ale niczyjego numeru nie blokowałem. Nie ma też co się obrażać, kiedy źle o tobie napiszą. Taka praca.

Sprawdzasz noty po meczach?

– Sprawdzam.

I podzielasz?

– Czasem myślę, że zagrałem padlinę, a potem patrzę – piątka. „To jaki wy mecz oglądaliście?”. A jak sądzę, że wyszło przyzwoicie, to nota jest niska. Czasem się zgadzam, a czasem nie. Różnie oceniają konkretne media, a też inaczej wygląda to z boiska.

Alkohol w trakcie sezonu czy w okresie przygotowawczym?

– Wszędzie z umiarem, a w okresie przygotowawczym – niewskazane. Ja rzadko sięgam po alkohol, ale jeśli ktoś lubi i potrafi to pogodzić, jest to jego sprawa.

Inwestycje?

– Kupiliśmy z narzeczoną pierwsze mieszkanie i szykujemy się do zakupu drugiego. Zobaczymy, co dalej, bo mam w Kielcach pół roku kontraktu.

Plan po karierze?

– Jeszcze niesprecyzowany. Marzy mi się otworzyć własną knajpę.

Co kupiłeś za pierwszą premię?

– Pojechałem do Berlina na zakupy. Starczyło na kilka t-shirtów.

Od którego zawodnika nauczyłeś się najwięcej?

– Od Lisowskiego i Golańskiego. Kiedy trener Ojrzyński, znany ze swojego charakteru, denerwował się, że coś nie wychodziło – „Lisu” mówił „Spokojnie, młody” i tłumaczył, co zmienić. Rywalizowaliśmy o pozycję, ale zachowywał się bardzo fair. Potem wskazówki przekazywał mi „Golo”.

Kogo z Korony wysłałbyś do… Turbokozaka?

– Niech będzie Airam Cabrera.

… MMA?

– Darka Trelę.

…  Jeden z dziesięciu?

– Krzysia Kiercza.

… Trudnych spraw?

– „Trytę”.

… Masterchefa?

– Kiercza raz jeszcze.

… Warsaw Shore?

– Przybyłę.

**

Jeszcze w Wigilię odebraliśmy od Kamila Sylwestrzaka wiadomość: „Spełniło się życzenie świąteczne”.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...