Liczne firmowe „opłatki” poskutkowały wylewem absurdalnych zdarzeń i wywiadów. Mocno garować musieli na Śląsku, skoro Zdzisław Kręcina udzielił wywiadu „Piłce Nożnej” i powiedział w nim… No nie będziemy was trzymać w niepewności, sami zobaczcie…
Angel Perez Garcia to był chyba największy trenerski ananas w historii tej ligi, jakimś cudem notujący nie aż tak złe wyniki, jakie powinien notować, gdyby życie było sprawiedliwe. No i ten człowiek, który dzień w dzień na Twitterze wysyła wiadomości i pozdrawia MTV, Skype, Mercedesa, Apple i inne światowe marki – a wszystko to robi przedstawiając się jako weteran Realu Madryt – uznał, że sprowadzi do Gliwic Puyola.
No kurwa, to jest tak głupie, że aż nie wiemy, jak się za to zabrać.
Dla nas było jasne od początku, że mamy do czynienia z wariatem i że Perez nigdzie indziej za trenera uchodzić by nie mógł (zresztą wśród piłkarzy Piasta i tak za trenera nie uchodził). Ale wszystko ma swoje granice.
Jesteśmy nawet w stanie uwierzyć, że ten szalony człowiek naprawdę skontaktował się z Puyolem (zapewne poprzez Twittera właśnie) i zakomunikował mu: – Hej, Carles, wprawdzie wiem, że nigdy w życiu nie rozegrałeś ani jednego meczu w innym klubie niż Barcelona i wiem, że zarabiasz kilka milionów euro rocznie, ale może wpadłbyś do Gliwic pograć za sto tysięcy? Zabiorę cię na dobrą kawę i modrą kapustę.
Tak, on był w stanie przesłać Puyolowi taką wiadomość, a Puyol – jako człowiek z klasą – mógł nawet odpowiedzieć, że „zastanowi się”. Mniej więcej tak samo odpowiedziałby pytany, czy nie chciałby, aby przewiercić mu kolano wiertarką albo usmarować policzki gównem. „Zastanowię się”.
Panowie, jaki Puyol i jaki Piast? O czym wy w ogóle mówicie? Z Carlesów to mieliście Carlesa Martineza sprowadzonego z rezerw Getafe i już naprawdę wystarczy. Radzimy następnym razem planować ruchy transferowe na trzeźwo, a jeśli to akurat nie jest warunek możliwy do spełnienia – to chociaż radzimy nie opowiadać o owocach waszych „narad” w prasie.