Rafał Murawski gra nadspodziewanie dobrze, można nawet uznać, że jest jednym z najlepszych piłkarzy w ekstraklasie. Dowodzona przez niego Pogoń właśnie wygrała czwarty mecz z rzędu, co jest najlepszą serią od piętnastu lat. Jedno się jednak nie zmienia – wciąż lepiej „Murasia” oglądać w koszulce piłkarskiej, niż bez niej.
Kiedyś Rafał się zagapił i brzucha nie wciągnął, czego efekt być może jeszcze pamiętacie.
Tym razem poszedł w drugą stronę – wciągnął tak mocno, że podobno wciągnął też dres Danielaka, buty Fojuta, dezodorant Dwaliszwilego, ego Małeckiego i kluczyki do klubowego autokaru, przez co drużyna jest uwięziona na stadionie.
Następnym razem prosimy ostrożniej.