Dzisiaj jedną z ważniejszych informacji w chorwackich mediach mogło być przesłuchanie tamtejszego ministra gospodarki przez USKOK, czyli odpowiednik CBA, urząd powołany do walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną. Mogło, gdyby faktycznie do owego przesłuchania doszło. Minister gospodarki stawił się jednak w w urzędzie, ale natychmiast został odesłany do domu. Dlaczego w ogóle o tym wspominamy? Ano dlatego, że minister nazywa się… Ivan Vrdoljak. A co gorsza – został odesłany do domu, bo pomylono go z gościem, którego wszyscy świetnie znamy.
Jak już się domyślacie – ministra wezwano przez pomyłkę, a w urzędzie miało się odbyć przesłuchanie innego Ivana Vrdoljaka, znanego w Polsce jako Ivica.
Zaczęło się od środowego telefonu, który – jak relacjonuje strona “Jutarnji List” – wcale nie zaskoczył ministra. Inaczej było po drugiej stronie słuchawki. – Jest pan w Zagrzebiu, nie w Polsce? – dopytywali zaskoczeni funkcjonariusze, którzy korzystając z okazji od razu zaprosili Vrdoljaka do siebie. Karny polityk dzień później stawił się w wyznaczonym miejscu, ale przy identyfikacji okazało się, że pomylono Vrdoljaków.
Sprawa dotyczy bowiem machlojek w Dinamie Zagrzeb, całość wiążę się ze słynnym na całą Europę Zdravko Mamiciem, ekscentrycznym właścicielem klubu, o którym pisaliśmy już wiele razy (choćby TUTAJ i TUTAJ). W skrócie: defraudacje, oszukiwanie zawodników przy podpisywaniu kontraktów, zawyżone prowizje przy transferach i szereg podobnych, mających na celu przede wszystkim gromadzenie fortuny wewnątrz klanu Mamiciów, a nie w prowadzonym przez nich Dinamie czy na kontach zawodników. Według schematów ujawnionych jakiś czas temu przez chorwacki Telegram – Zdravko Mamić – właściciel klubu dbał o podpisywanie odpowiednich kontraktów z piłkarzami ze stajni menedżerskiej swojego syna, Mario. Do składu wprowadził ich z kolei trener Dinama, Zoran – brat Zdravko, wujaszek Mario.
Nie wchodząc w szczegóły – smród korupcji unosi się nad Zagrzebiem nie od dziś, by wspomnieć choćby słynne 1:7 z Olympique Lyon w Lidze Mistrzów czy taśmowe zwycięstwa z Lokomotivą, innym klubem ze stolicy będącym w praktyce filią Dinama.
Ivan Vrdoljak, minister gospodarki, raczej nie ma z tym nic wspólnego. Ivica Vrdoljak, piłkarz Legii, który do Warszawy trafił właśnie z Dinama – może coś wiedzieć. Występował w klubie w latach 2007-2010, na szczęście zawinął się przed kompromitującą klęską z Francuzami, ale mógł widzieć od środka, jak Mamić walczy z Eduardo, Kramariciem czy innymi zawodnikami, którzy sprzeciwiali się jego woli. USKOK zresztą nie ujawnił, czego dokładnie miałyby dotyczyć rozmowy z legionistą.
Mamy nadzieję, że wyłącznie szwindli Mamicia, a nie meczów ustawionych przez Dinamo. Biorąc pod uwagę, że wśród przesłuchiwanych był także Luka Modrić – to chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz.
Fot.FotoPyK