Reklama

Dobrze, że to nie orlik, bo Mahrez mógłby dostać po głowie…

redakcja

Autor:redakcja

14 grudnia 2015, 23:14 • 3 min czytania 0 komentarzy

W sumie to dość logiczne, że drużyna ze ścisłej czołówki walcząca o pozycję lidera bez problemu ogrywa pałętającego się w dole rywala, od tygodni zmagającego się z kryzysem zarówno w ofensywie, jak i w grze obronnej. Ale jednak, gdy Chelsea gra aż tak tragicznie z Leicesterem, gdy Mahrez i Vardy aż tak bezlitośnie ośmieszają mistrzów Anglii… Nie określilibyśmy tego mianem sensacji, ale dość smutnego potwierdzenia, że piłkarze z Londynu zwyczajnie oduczyli się gry w piłkę.

Dobrze, że to nie orlik, bo Mahrez mógłby dostać po głowie…

Ustalmy na początku: to, co dzisiaj wyczyniał z obrońcami „The Blues” Riyad Mahrez na osiedlach grozi utratą zębów. Tak bezczelne ogrywanie rywali prowokacyjnymi tańcami z piłką spotyka się zazwyczaj z dwoma rodzajami reakcji – ciosem sierpowym na lewy policzek, lub wejściem wyprostowaną nogą w kolano. Na szczęście nienagannie przystrzyżona w finezyjne wzorki murawa na stadionie Leicesteru to nie to samo co granulat na orliku i jedyne, co dziś groził Mahrezowi to kilka „cuntów” rzuconych pod nosem przez Johna Terry’ego.

Chelsea dojechała na mecz w sześćdziesiątej minucie, wcześniej dość biernie przyglądając się kolejnym atakom Mahreza, Vardy’ego i reszty ofensywnego walca w niebieskich koszulach. Pierwszy gol? Imponująca asysta i równie imponujące wyjście na pozycję oraz wykończenie. Mahrez dogrywa, Vardy wyprzedza obrońców i pakuje futbolówkę do siatki. Drugi gol? Taniec tego pierwszego, poniżenie Azpilicuety i piękne, mierzone uderzenie po długim rogu. Do sześćdziesiątej minuty oglądanie meczu musiało sprawiać ból każdemu kibicowi z Londynu, a jednocześnie dziką radość wszystkim fanatykom historii o kopciuszku. No bo jest jednak coś magicznego, gdy już w pierwszej akcji meczu Mahrez zakłada tunel Edenowi Hazardowi, piłkarzowi, który przed sezonem był pewnie wyceniany ze dwadzieścia razy drożej.

Drobny niesmak pozostawia ostatnie pół godziny podczas których Chelsea zdobyła jedną bramkę, a miała ze trzy, albo i cztery okazje na kolejne trafienia. Dlaczego niesmak? No bo jednak drużynie z topu trochę nie przystoi rozpaczliwie bronić się w ostatnich minutach starcia z takim zespołem jak „The Blues” z końca 2015 roku. Szydzimy? Niekoniecznie, bo naprawdę po rajdach Mahreza z pierwszej połowy i pierwszych piętnastu minut po przerwie sądziliśmy, że podopieczni Mourinho będą tyrani tak długo, aż któryś z nich zejdzie z boiska z płaczem. Z drugiej strony – te emocje w końcówce poskutkowały ogromnym wybuchem radości po ostatnim gwizdku, tak wielkim, jakby do fanów „Lisów” jeszcze nie docierało to, co się wokół nich dzieje.

Reklama

Aha, równy aplauz jak piękny gol Vardy’ego wywołała chyba jego spinka z Diego Costą. Gdy porównujemy obu… Cóż, trochę jakby Tsubasę Ozorę, roześmianego i do bólu sympatycznego postawić koło Imperatora Palpatine. Zresztą, ruchliwością i mobilnością na murawie też odpowiadają tym dwóm fikcyjnym postaciom. Pojedynek dobra ze złem? Zostawiamy waszej ocenie, wraz z tym znaleziskiem z trybun stadionu.

Trudno nie kibicować „Lisom”.

Najnowsze

Piłka nożna

Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Bartek Wylęgała
2
Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Anglia

Anglia

Casemiro nad Bosforem? Tureckie media donoszą, że to możliwe

Antoni Figlewicz
0
Casemiro nad Bosforem? Tureckie media donoszą, że to możliwe
Anglia

Tom Lockyer czeka na decyzję lekarzy. Nadal może wrócić na boisko

Antoni Figlewicz
1
Tom Lockyer czeka na decyzję lekarzy. Nadal może wrócić na boisko

Komentarze

0 komentarzy

Loading...