Reklama

Pierwszy żołnierz Zielińskiego rośnie w oczach. To dziś najlepsza szóstka ligi?

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2015, 13:05 • 4 min czytania 0 komentarzy

Kiedy myślimy o Cracovii i jej diametralnej przemianie w porównaniu z poprzednim sezonem, to pierwszymi nazwiskami, jakie automatycznie przychodzą nam do głowy, są Kapustka, Cetnarski, Rakels czy Jendrisek, czyli kwartet ofensywny, który przynosi drużynie prawdziwy urodzaj statystyczny. Łącznie 39 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Imponująca liczba. Ale grzechem byłoby pominięcie w tej wyliczance Damiana Dąbrowskiego, który trzyma w ryzach całą środkową linię. Gdyby nie on, to – jesteśmy tego pewni – Cracovia nie byłaby taką skonsolidowaną i trudną do powstrzymania drużyną, jaką jest obecnie.

Pierwszy żołnierz Zielińskiego rośnie w oczach. To dziś najlepsza szóstka ligi?

Wczoraj zapoznaliśmy was z naszymi notami dla poszczególnych zawodników za obecny sezon. W czołówce – co nie mogło być większym zaskoczeniem – znaleźli się Cetnarski, Nikolić, Pazdan czy Fojut. Pierwsza dwójka (szczególnie ten drugi) to prawdziwe demony liczb, a kolejna para to prawdopodobnie najlepsi środkowi obrońcy w lidze. Jest jeszcze Zubas – jako najwyżej oceniany golkiper – który kilkukrotnie ratował Podbeskidzie z dużych opresji. Natomiast Dąbrowskiego wylądował tuż za tą piątką, jako drugi – zaraz po “Cetnarze” – pomocnik Ekstraklasy. Wyżej od Kapustki, czyli odkrycia Adama Nawałka, Kamila Vacka, czyli najważniejszego ogniwa lidera naszej ekstraklasy, czy też Guilherme, czyli według wielu najlepszego obecnie piłkarza Legii.

Do meczu z Lechią, w którym musiał pauzować za kartki, Dąbrowski wystąpił we wszystkich spotkaniach, odkąd trenerem Cracovii został Jacek Zieliński. Żeby tego było mało, w każdym meczu minionej rundy zagrał od dechy do dechy, przez pełne 90 minut. Wniosek? To piłkarz, od którego szkoleniowiec „Pasów” zaczyna ustalanie wyjściowego składu. Gracz absolutnie niezbędny w jego układance.

Co ważne – mimo że Damian przede wszystkim występuje na pozycji cofniętego pomocnika, to znakomicie potrafi łączyć obowiązki defensywne z pracą w ofensywie. Kiedy musi być ostatnim ryglem w środkowej linii Cracovii, realizuje swoje zadanie. Ale kiedy trzeba zagrać przeszywające prostopadłe podanie, to w tej roli też świetnie się odnajduje. To taki typowy – jak nazwaliby go Anglicy – zawodnik box to box. Zasuwający od własnego pola karnego do pola karnego rywala.

Jeśli spojrzymy na suche liczby Dąbrowskiego, to nie zauważymy tam nic nadzwyczajnego. Zero goli, dwie asysty. Żadnej rewelacji. Ale Damian ma też coś, o czym najczęściej zapominają autorzy rozmaitych notowań statystycznych. Co takiego? Kluczowe podanie, które często jest ważniejsze od asyst, bo to ono zwykle otwiera szansę na zdobycie gola. A w tym Dąbrowski jest naprawdę niezły. Takich zagrań na swoim koncie ma aż pięć, co czyni go – obok Patryka Lipskiego z Ruchu – największym specjalistą w tym zakresie w lidze. A konkrety?

Reklama

– W meczu z Koroną popisał się pięknym, długim przerzutem w pole karne rywala, gdzie mający sporo swobody Wójcicki odegrał do Cetnarskiego, który trafił na 2:0.

– Z Termaliką bardzo ładnie dośrodkował na głowę Wójcickiego. Obrońca “Pasów” odegrał tylko do Zjawińskiego, który dopełnił formalności.

– Z Pogonią zagrał na klepę z Kapustką, co pozwoliło Cracovii wyjść z kontratakiem z przewagą czterech na trzech. Całą akcję bardzo ładnym strzałem wykończył Cetnarski.

– Z Lechem przechwycił piłkę po złym podaniu Kędziory i błyskawicznie odegrał zewnętrzną częścią stopy do Jendriska, tworząc przewagę dwa na jeden po prawej stronie pola karnego rywala. Słowakowi pozostało tylko odegrać do niepilnowanego Rakelsa, który w sytuacji sam na sam pokonał Buricia.

– Ze Śląskiem to on wykonał największą robotę przy drugim golu. Prostopadłym, miękkim podaniem znalazł Kapustkę, czym oszukał całą linię defensywy rywala. Młody pomocnik odegrał do Rakelsa, któremu nie pozostało nic innego, jak skierować piłkę do siatki.

Co dalej? W dość naturalny sposób nasuwa się temat reprezentacji, chociaż nie chcemy nikogo wpychać Adamowi Nawałce na siłę. W tej kwestii różnimy się chociażby od Miroslava Covilo, który swojego partnera ze środka pola już teraz widzi w polskiej kadrze i twierdzi, że na pewno nie jest gorszy od defensywnych pomocników, którzy obecnie są powoływani. I coś nam się wydaje, że zaproszenie na kadrę dla Dąbrowskiego to tylko kwestia czasu. Nie zapominajmy też, że Damian ma dopiero 23 lata. Nie użyjemy stwierdzenia, że jest jeszcze młody i ma czas, bo wtedy zamienilibyśmy się w polskiego trenera sprzed dziesięciu lat, ale kulminacyjny moment kariery z całą pewnością jeszcze przed nim. Tym bardziej, że cały czas zauważalne są jego postępy i regularnie wspina się na kolejne szczeble piłkarskiego rzemiosła.

Reklama

Świetna gra Dąbrowskiego to też kamyczek do ogródka Zagłębia, które znane jest z niezłej produkcji piłkarzy. I tak zastanawiamy się tylko: jak to możliwe, że lubinianie lekką ręką i bez większych oporów oddali takiego piłkarza – wtedy przecież reprezentanta U-20 – do Krakowa? Widzimy tu duży grzech zaniechania, bo chyba nikogo nie musimy specjalnie przekonywać, że w drugiej linii Zagłębia Dąbrowski mógłby się sprawdzać o niebo lepiej, niż grający w pierwszej części sezonu na jego pozycji Jakub Tosik…

fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
0
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Komentarze

0 komentarzy

Loading...