Reklama

Ekstraklasa nie znosi próżni. Mamy nowego Ouattarę!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 listopada 2015, 12:14 • 4 min czytania 0 komentarzy

Szalony mecz Termalica Bruk-Bet Nieciecza vs Piast Gliwice. Zewsząd słyszymy, że otwarcie stadionu w podtarnowskiej wiosce było świetną reklamą Ekstraklasy. W sumie ciężko się nie zgodzić – rozrywka, czyli chyba najważniejsza rzecz w piłce, stała na wysokim poziomie. Jednak z drugiej strony, odczuwamy lekki dyskomfort, gdy ta strzelanina jest nieustannie zasypywana komplementami. Związany jest z postawą obrońców w tym spotkaniu. Ciężko było nie odnieść wrażenia, że defensorzy w trakcie tego meczu „wybrali się na grzybobranie”, stąd tyle bramek. A najdalej w las zawędrował niejaki Michał Markowski. 

Ekstraklasa nie znosi próżni. Mamy nowego Ouattarę!

Jedną z bramek wręcz sprezentował gliwiczanom. Przy golu Martina Nespora zaliczył asystę, a wyglądał tak niezdarnie, że – delikatnie rzecz ujmując – zwątpiliśmy, iż w szkole miał piątkę w WF-u. Raczej naciągną tróję, a kto wie – może rodzice regularnie wypisywali mu zwolnienia z tego przedmiotu. Przez cały mecz raził nieporadnością i brakiem zdecydowania. A to poślizgnął się przy pierwszym trafieniu, a to atakował piłkę ze zdecydowaniem prawiczka przy pierwszym razie, a to w przepuścił w walce o futbolówkę Josipa Barisicia niemal tak ta grzecznie, jak przepuszcza się w drzwiach kobiety. Czasami mu się upiekło, ale generalnie mówimy o tragicznym występie.


Od 5:30 fatalne zachowanie przy bramce Nespora. Radzimy również zrobić stopklatkę w 5:17. Mina Dawida Sołdeckiego zdaje się mówić: co ty tu robisz, człowieku…

Nie jest tak, że fatalny występ Michała Markowskiego jest dla nas niespodzianką. Już wcześniej zwróciliśmy uwagę na poczynania tego ancymona – w zasadzie stało się to już  na samym początku sezonu – i od tej pory nie dał nam pół argumentu, by traktować go jak piłkarza z poziomu Ekstraklasy. Pozostali zawodnicy Termaliki po beznadziejnym starcie z czasem w mniejszym lub większym stopniu przekonywali nas do swoich umiejętności. On nie.

Fakty są takie: Michał Markowski to nowy Boliguibia Ouattara. Używając takiego porównania, mamy na myśli jedno – wystawianie go przypomina proszenie się o wpierdol. To zawodnicy, którzy niemal uniemożliwiają zdobywanie punktów.

Reklama

Przypomnijcie sobie jesień poprzedniego sezonu. Gość, który udawał piłkarza w Koronie, zaliczył dziesięć spotkań. Z nim składzie udało się wygrać tylko raz. I to nie dlatego, że zagrał dobrze, a bardziej pomimo tego, że wystąpił – po tym spotkaniu ostatecznie poszedł w odstawkę. I tak się zabawnie złożyło, że akurat wtedy Korona poszła do góry. Punktowo wyglądało to tak: Korona z Ouattarą – 4 punkty w 9 meczach w lidze (raz zagrał w ramach PP), Korona bez Ouattary – 17 punktów w 10 meczach w lidze. Widać drobną różnicę, prawda?

W przypadku Markowskiego sytuacja wygląda na razie tak:

Z nim w składzie: 6 spotkań, 0 zwycięstw, 1 remis, 5 porażek, 11 straconych goli.
Bez niego: 10 spotkań, 5 zwycięstw, 3 remisy, 2 porażki, 12 straconych goli.

Jeden punkcik, gdy grał, osiemnaście, gdy trzymany był z daleka od murawy. Można oczywiście próbować usprawiedliwiać to przypadkiem, my też nie twierdzimy, że za każdym razem był głównym winowajcą niepowodzeń, ale… bądźmy poważni. Tak jak już wspomnieliśmy – kompletnie nie dostrzegamy nawet przesłanek mówiących, że chłopak może coś w tej lidze pokazać.

Należałoby jeszcze wspomnieć, skąd w ogóle się w Niecieczy wziął, bo to typowy „nołnejm”. Ma 25 lat, czyli młody nie jest. Nie przyczynił się do awansu Termaliki do Ekstraklasy, bo w zeszłym sezonie grał w Chojniczance. Czy był wyróżniającą się postacią pierwszej ligi – taką, która zasłużyła na sportowy awans? Nic z tych rzeczy. Zaliczył 25 występów, to był jego pierwszy sezon na poziomie zaplecza Ekstraklasy, raczej mocno średni. Wcześniej Markowski nie przebił się w Zawiszy Bydgoszcz – zarówno gdy ten grał w pierwszej lidze (14 minut na boisku), jak i w Ekstraklasie (1 minuta). Trafiał więc na wypożyczenia – najpierw do Chojniczanki (wtedy w II lidze), później do Radomiaka (też II liga). Czyli mówimy raczej o typowym transferze z dupy.

Panie Mandrysz, wiemy, że wielkiego wyboru wśród stoperów pan nie ma, ale radzimy coś pokombinować, gdy nie może zagrać duet Sołdecki-Stano. No a zimą załatwić tej parze jakiegoś w miarę poważnego zmiennika. Ten nadaje się tylko do gierek treningowych – grając na niego, napastnicy mogą złapać trochę pewności siebie.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Igrzyska

Czy Mbappe, Wembanyama i N’Gapeth zachwycą w Paryżu? Sporty zespołowe nadzieją gospodarzy

Kacper Marciniak
2
Czy Mbappe, Wembanyama i N’Gapeth zachwycą w Paryżu? Sporty zespołowe nadzieją gospodarzy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...