Reklama

Vieira popracuje w Nowym Jorku. Idealny człowiek w idealnym miejscu?

redakcja

Autor:redakcja

10 listopada 2015, 16:38 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nowy, pachnący świeżą farbą klub. Wielkie perspektywy, wielcy piłkarze, wielkie postaci w pionie zarządzającym. Począwszy od Claudio Reyny na stanowisku dyrektora sportowego, poprzez piłkarzy – Pirlo, Lamparda, Villę czy Iraolę. Tylko trener jakiś nieeskluzywny. Jason Kreis to dla europejskiego kibica postać właściwie anonimowa. No i przy okazji okazało się też, że nieprzesadnie zaradna, skoro z takimi piłkarzami nie wprowadził New York City nawet do fazy play-off. Decyzja była zdecydowana. Panu już dziękujemy, a na pana miejsce bierzemy kogoś, kogo niektórzy być może rozpoznają nawet na ulicach Nowego Jorku. I zatrudnili Patricka Vieirę.

Vieira popracuje w Nowym Jorku. Idealny człowiek w idealnym miejscu?

Jako piłkarza przypominać go nie trzeba, ale z obowiązku napiszemy: legenda Arsenalu, legenda reprezentacji Francji. Krajowe mistrzostwa, krajowe puchary, mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy. Na pewno jeden z najlepszych środkowych pomocników w historii piłki. Piłkarskie CV ma przebogate, ale nikt nie oczekuje od niego, że wyjdzie na boisko. Nie w wieku 39. lat. Zostanie posadzony na ławce trenerskiej, tak naprawdę po raz pierwszy w swojej pozaboiskowej karierze. Do tej pory z niezłymi wynikami trenował młodzież i rezerwy w Manchesterze City. Gdzieś, co jakiś czas, przewijał się jako potencjalny następca Manuela Pellegriniego albo innego trenera z Premier League czy Championship, który właśnie stracił zatrudnienie. Na pracę z dorosłym zespołem, jako żółtodziób, nie miał jednak większych szans, a co do innych propozycji, nie chciał brać niczego na gorąco, zbyt pochopnie. Czekał na złoty strzał, którym najwyraźniej okazała się oferta zza Oceanu.

– Mój pierwszy klub nie może być byle jaki. Potrzebuję pracodawcy, który mnie, jako młodemu trenerowi, zapewni wsparcie oraz zaplecze. Mói szefowie będą musieli być cierpliwi, bo z pewnością na początku tej przygody czekają mnie wzloty i upadki – mówił w tamtym roku w wywiadzie dla L’Equipe.

Mądrze prawi. Wielu utalentowanych trenerów sparzyło się zbyt szybkim skokiem na głęboką wodę. Przykład pierwszy z brzegu? Ole Gunnar Solskjaer. W Norwegii zrobił furorę. Zdobył mistrzostwo z Molde, czym bardzo szybko przyciągnął uwagę większego, piłkarskiego świata. Media wykreowały go jako jednego z najbardziej utalentowanych trenerów młodego pokolenia. I co? Z Cardiff City spadł do Championship, ale i w drugiej lidze radził sobie bardzo marnie, toteż dość szybko mu podziękowano. Kilka tygodni temu wrócił do Norwegii, znowu pracuje dla Molde i powrót na karuzelę w Anglii czy innej czołowej lidze będzie dla niego bardzo, bardzo trudny. Vieira tego błędu nie popełnił i jego decyzja – choć wciąż nieco ryzykowna – ma ręce i nogi.

Przede wszystkim Vieira ma coś, o czym jego poprzednik mógł tylko pomarzyć. Niepodważalny autorytet, estymę. Był wielkim piłkarzem, osiągnął wielkie rzeczy. Jeszcze niedawno grał na wysokim poziomie i na dobrą sprawę od takiego Pirlo czy Villi nie jest o wiele starszy. Jego podstawowym zadaniem będzie scalenie zespołu, polegające na dwuzadaniowości. Z jednej strony dotarcie do weteranów, z drugiej zaadaptowanie utalentowanych Amerykanów. Brytyjscy eksperci zaznaczają, że nigdy nie grał w MLS, a to wbrew porozom ma znaczenie. Amerykańska piłka to podatny dla Europejczyków, choć dość specyficzny grunt. Dlatego za rączkę będzie prowadzić go Claudio Reyna, który w NYC ma ogromne wpływy.

Reklama

Bardzo podobny eksperyment przeprowadzili kiedyś w Los Angeles Galaxy, które po przyjściu Davida Beckhama sięgnęło po Ruuda Gullita. Pomysł okazał się kompletną katastrofą. Vieira ma znacznie wyższe notowania. Ponoć dużo potrafi. Na obrazku wygląda pięknie. Młody trener, młody klub, wielcy piłkarze. Ciekawe jak będzie w konfrontacji z rzeczywistością. Pocieszeniem pozostaje fakt, iż losu Solskjaera nie podzieli z całą pewnością. Choćby nie wiadomo jak beznadziejnym był trenerem, to z MLS spaść się nie da.

Najnowsze

Piłka nożna

Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Bartek Wylęgała
13
Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...