14 kolejka była dość mocno zaduszkowa – jedni grali jak zombie, drudzy – jakby zaraz mieli zejść z tego świata, niektórym drużynom chciało się zapalić znicze już w pierwszej połowie, a niektórych trenerów – zadusić po drugiej zmianie. Element urozmaicenia wnieśli Łukasz Burliga, któremu Zaduszki pomyliły się z dożynkami i prezes LZS Poligon, który gdy zaczął dokonywać zmian, to…
– …ale nie uprzedzajmy wypadków – interweniował Nasz Ulubiony Ciąg Dalszy.
POGOŃ SZCZECIN – GÓRNIK ZABRZE 1:1
Najpierw długo grał Górnik, a bramkę strzeliła Pogoń, potem krótko grała Pogoń, a bramkę strzelił Górnik, tuż po meczu pamiętałem tylko, że nieźle grał w nim Rafał Kurzawa, dwie godziny po meczu nawet jego nazwisko musiałem sprawdzać w notatkach, w sobotę rano nie pamiętałem już jaki był wynik, a w niedzielę rano – że mecz Pogoni z Górnikiem w ogóle się odbył.
GÓRNIK ŁĘCZNA – CRACOVIA 1:0
Gdyby nie kolor pasków, można by pomyśleć, że na murawie w Łęcznej zalęgła się stonka
– Ty gupi, stonka lęgnie się na ziemniakach – sprostowała Opinia Publiczna, która pamiętała opowieści dziadka o obowiązkowym zbieraniu pasożyta, zrzucanego przez odwetowców z Bonn i Los Alamos.
Z braku ziemniaków głodna stonka snuła się po boisku w tę i w tamtą, strzelając rzadko, lekko i niecelnie.
– Czternaście strzałów to „rzadko”?
Bez żartów, strzałów Cracovia oddała może ze cztery. Reszta to było turlanie piłki w stronę bramkarza (w najlepszym wypadku, bo najczęściej piłka turlała się dość daleko od bramki Rodicia.
Górnik Łęczna miał pomysł i ochotę na grę, Cracovia nie miała pomysłu i ochoty do gry, a widzowie mieli pomysł, żeby przełączyć na program o rolniku, którego twarz tańczyła na lodzie, ale nie mieli siły, żeby podnieść pilota.
WISŁA KRAKÓW – RUCH CHORZÓW 0:0
Chorzowianie mają pretensje do Burligi i Głowackiego o brutalne faule, krakowianie mają pretensje do chorzowskich kibiców o rzucanie racami, na co chorzowianie odpowiadają, że… Kurczę, więcej w tych pomeczowych dyskusjach emocji niż w czasie meczu. W którym padł remis. Choć właściwie słowo „padł” nie jest odpowiednie, bo zakłada jakąś gwałtowność przyczyn i dynamikę skutków. „Położył się” byłoby dokładniejsze, a „osunął się bezwładnie” – wręcz precyzyjne.
PIAST GLIWICE – ZAGŁĘBIE LUBIN 2:0
Uwielbiam polskich trenerów, gdy postanawiają „zaskoczyć przeciwnika nieoczekiwanym manewrem taktycznym”. Przypominają wtedy magów z Niewidocznego Uniwersytetu, mamroczących nad retortami: „A co się stanie, gdy wleję to niebieskie do tego gęstego?” Zazwyczaj podobne są także skutki ich eksperymentów – gdy mecz dym się już rozwieje, siedzą w przeciwległym końcu komnaty, zastanawiając się, którego mamy dzisiaj i gdzie są ich brwi. Trener Piotr Stokowiec postanowił zaskoczyć Radoslava Latala niewystawieniem w pierwszym składzie Krzysztofa Janusa i Łukasza Janoszki. Trener Latal zapewne był zaskoczony, ale ponieważ jest człowiekiem uprzejmym, nie śmiał się zbyt głośno, jego Piast wygrał mecz bez większego trudu, Jakub Szmatuła mógł sobie w bramce poczytać albo pograć w klasy i tak, pamiętam, że Zagłębiu należał się rzut karny, ale jestem przekonany, że niczego by to nie zmieniło – Piast pyknąłby wtedy po prostu trzeciego gola i ajlowiu.
LECHIA GDAŃSK – LEGIA WARSZAWA 1:3
– Trener nas uczulał, żeby było dużo ruchu bez piłki – powiedział po pierwszej połowie Tomasz Brzyski, a Opinia Publiczna zdumiała się nieco, była bowiem zdania, że zawodowemu piłkarzowi nie trzeba tego mówić, ani tym bardziej „uczulać” go na takie oczywistości.
– Ty, a może przestań się bawić w złośliwostki, a napisz coś merytorycznie? – zirytował się Głos Wewnętrzny.
Proszzzbardz: Legia była lepsza, Lechia była słabsza, Nemanja Nikolić znowu strzelił… zieeeew… bramkę, a trener Czerczesow malowniczo się irytował.
ŚLĄSK WROCŁAW – LECH POZNAŃ 1:1
Gdyby w 23. minucie na miejscu Jasmina Buricia był Dušan Kuciak, pozostałości Tamasa Kadara wydłubywano by z murawy do wiosny, a wyrównującego gola strzeliłby sam bramkarz, w 24 minucie pakując do bramki przeciwnika urwaną głowę Paulusa Arajuuri.
– A gdyby Dušan Kuciak był w 60. minucie na miejscu Marusza Pawełka? – zainteresowała się Opinia Publiczna
Podejrzewam, że skończyłoby się podobnie, choć w tym przypadku bramkarz mógłby z rozpędu urwać także prawą rękę samemu sobie.
Kolejny w 14 kolejce mecz z gatunku „Nie lubię poniedziałków”, na szczęście „poligonowy” nastrój zapewnili jak zwykle kibice – tym razem przy pomocy transparentu z napisem: „Stańmy w obronie chrześcijaństwa”. Choć trzeba przyznać, że byli konsekwentni i rzeczywiście stali.
KORONA KIELCE – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA 0:1
– Fussball – magiczne słowo, elektryzujące miliony kibiców – dudnił Edward Durda w przerwie meczu. Ponad sześć tysięcy kibiców Korony na pewno solidnie się wczoraj zelektryzowało, ale używali chyba trochę innego słowa – równie magicznego, ale o zwrocie przeciwnym i głosce „r” w środku. Jakimś cudem Korona nie umiała tego meczu wygrać – drużyna, która pokonała Piasta dojrzałością, Termalice dała się pokonać… Kurczę, czym właściwie? Ambicją? Szczęściem? Uporem? Pomysłem? Enyłej, jedynego gola strzelił Dariusz Jarecki i może to dobra okazja, by wreszcie poprawić błąd w statystykach sprzed sześciu lat i przyznać mu także gola, którego strzelił w meczu z Polonią Bytom, a który niesłusznie przypisano Tomaszowi Frankowskiemu? No bo co w końcu, kurczę blade, ileż można i porównajmy sobie choćby te dwie bramki, naprawdę…
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1
– Hej, ludzie, ludzie wy! Wy wójta się nie bójta – śpiewał Jan Kobuszewski – Bo choć szaleje wójt…
– …to dla nas strzela Mójta – mogliby dokończyć kibice Podbeskidzia zgrabnym transparentem, gdyby tradycja radosnych kibicowskich rymowanek na prześcieradłach nie została wyparta przez malowanie na prześcieradłach haseł kompletnie niezwiązanych z piłką.
Vassiliev podawał? Podawał. Świderski dochodził? Dochodził. Bramki – były. Stuprocentowe okazje – check. Efektowne parady bramkarskie – również.
– Stoimy murem za trenerem – mówili piłkarze Jagiellonii.
Przez pół meczu rener Probierz sprawiał wrażenie, jakby chciał ten mur przebić głową, przez ćwierć – jakby chciał go przebić czymkolwiek, byle to było ostre, a przez resztę – jakby to nie był zwykły mur, tylko Ściana Płaczu. Podbeskidzie natomiast było zaskakująco oglądalne i ambitne. Ciekawe, kiedy jego piłkarzom przejdzie?
– A skąd wiesz, że przejdzie?
Kamaaan, to Ekstraklasa przecież…
Bramka kolejki
Do ścisłego finału dotarli: Grzegorz Bonin /oklaski/, Aleksandar Kovaczević /oklaski/ i Adam Mójta /oklaski/. Po krótkich obradach jednoosobowe jury zdecydowało niejednogłośnie, że wygrywa Aleksandar Kovaczević /fanfary/.
Kiks kolejki
Łukasz Zwoliński biegł, biegł, biegł, biegł… Jarosław Kubicki fikał koziołki… Łukasz Zwoliński biegł nadal… w przeciwieństwie do Bartosza Śpiączki, który stanął… Dawid Plizga tradycyjnie nie trafił w stuprocentowej sytuacji… a Łukasz Zwoliński wciąż biegł… Robert Demjan nie trafił w dwustuprocentowej sytuacji, a Romana Gergela rozgrzeszam, bo dzięki temu, że nie trafił, gola strzelił Aleksander Kwiek… Na miejscu trzecim znalazł się Mateusz Możdżeń ostrzeliwujący księżyce Jowisza, na drugim – Tamas Kadar, który krył „na toster radar”, wygrywa zaś Marko Marić, przyjmujący piłkę jak Shakin’ Stevens. A Łukasz Zwoliński wciąż biegł…
Asysta kolejki
Spora kolejka: podanie Łukasza Madeja, zmarnowane przez Macieja Korzyma, podanie Kaspara Hamalainena przy golu na 1:1, Kamil Vacek, asystujący Josipowi Barišiciowi, „Dzieła zebrane” Konstantina Vassilieva w meczu z Podbeskidziem… Miejsce trzecie: Łukasz Madej, miejsce drugie: Tomasz Nowak do Grzegorza Bonina, a wygrywa para Rafał Grzyb i Piotr Tomasik, asystująca przy golu Kamila Świderskiego.
Interwencja kolejki
Rafał Kurzawa w 48 minucie zdobył wyróżnienie dla zawodnika z pola…
– …z dworu – odruchowo zareagował lekko rozkojarzony Głos Wewnętrzny.
…a rywalizacja wśród bramkarzy odbywała się między Konradem Forencem (dwie interwencje w 53 minucie), Zbigniewem Małkowskim (dwie interwencje w 32 minucie) i Jasminem Buriciem – i tu niespodzianka – za zachowanie przy straconym przez Lecha golu. Wszystkich pogodził Sebastian Nowak lotem z 90 minuty.
Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Marciniak (PSz-GZ) momentami gwizdał dziwnie (np. gdy Dawid Kudła wpadł na swojego obrońcę, a sędzia odgwizdał… rzut wolny dla Pogoni), kartki dawał dość losowo… Między minus dwie a minus trzy dioptrie. Czyli raczej minus dwie.
Pan sędzia Raczkowski (GŁ-C) – minus jedna dioptria za mały zestaw z frytkami, bo reszta to już kwestia liniowych.
Pan sędzia Kwiatkowski (WK-RCh) miał spory problem z zegarkiem, ale poza tym gwizdał w swoim dawnym stylu. Momentami może nawet ciut za bardzo w swoim stylu (Burliga)… Ale przynajmniej tym razem nie odgwizdał karnego z czapy jak w Mielcu. Minus cztery dioptrie.
Pan sędzia Stefański (PG-ZL) starał się być łagodny i był, ale za bardzo: paru zawodników (m.in. Barišić i Papadopulos) powinni dostać żółte kartki, a w 77 minucie sędzia powinien odgwizdać rzut karny dla Zagłębia. Minus siedem dioptrii.
Pan sędzia Przybył (LG-LW) zaczął bardzo dobrze, ale im bliżej końca, tym… tym piłkarze faulowali się częściej, a on coraz częściej „nie zdanżał”. Mam wrażenie, że arbiter sypnął się w momencie faulu Sławomira Peszko w 52 minucie i że resztę spotkania rozpraszała go myśl: „A może powinienem dać czerwoną?”. Minus cztery dioptrie.
Pan sędzia Borski (ŚL-LP) mógł dać jedną żółtą kartę za niesportowe zachowanie i powinien dać jedną za celowe walenie łokciem, które w sumie też jest „niesportowym zachowaniem”, ale jednak z innego paragrafu. Minus dwie dioptrie, bo ten łokieć wymierzony był z precyzją i impetem.
Pan sędzia Frankowski (KK-TBBN) gwizdał podręcznikowo, ale tym razem nie irytująco… nierytująco… ale tym razem nie irytował – zero dioptrii.
Pan sędzia Gil (PBB-JB) dwukrotnie mógł dać żółtą kartkę (ale tylko mógł), parę razy niepotrzebnie wciął się w akcję, ale poza tym całkiem fajnie i nawet pan sędzia Sapela mylił się rzadziej niż zwykle. Minus jedna dioptria.
Cytat kolejki
Jakub Wawrzyniak: „Jakub Wawrzyniak musiał się odciąć od kibiców”
…i dlatego osoba Jakuba Wawrzyniaka podjęła decyzję o.
Maciej Terlecki: „Zawodnicy nie czują się swobodnie, gdy mają na plecach przeciwnika”
Dziwnym nie jest – spowalnia taki, za szyje trzyma, dusząc nieco, sprośności do uszka szepce…
Tomasz Kwiatkowski: „Tak mecz będzie posędziowany tak, jak będzie skomentowany”
Nie wierz nigdy kobiecie sędziemu…
Tomasz Wieszczycki: „Zła decyzja o pomyśle na strzał”
…oraz świetny pomysł na decyzję o podaniu.
Michał Wodziński: „Na osiem meczów z rywalem z Gliwic, Piast wygrał aż siedem”
Piłkarze Zagłębia usiłowali sobie przypomnieć, kiedy w ogóle grali mecz z rywalem z Lubina…
Remigiusz Jezierski: „Widać po Śląsku, że brakuje fazy przejścia”
Na razie Śląsk jest w takiej fazie, że przechodzi go, kto chce.
Edward Durda: „Biskup! Biskup! To zawsze zwiastuje problemy!”
– Wy gracie tu bez ślubu! Myślicie, że nic nie wiem?
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Prezes LZS Poligon wpatrywał się w ekran, a jego oczy robiły się coraz większe… Pamiętał, że kupił Szymona Pawłowskiego oraz dlaczego to zrobił. Pamiętał, czemu nie posadził na ławce Łukasza Zwolińskiego i dlaczego wciąż wierzył w Mateusza Cetnarskiego. Za chińskiego boga nie mógł sobie natomiast przypomnieć, czemu odebrał kapitańską opaskę Nemanji Nikoliciowi i oddał ją…
/dramatyczny dźwięk skrzypiec połączony z odgłosem grzmotu, błyskiem błyskawicy i chichotem pani Jadzi/
…Maciejowi Jankowskiemu.
– Nie piłem przed 14 kolejką, nie paliłem – mamrotał prezes LZS Poligon – Miąs nieświeżych nie jadłem, na głowę nic mi nie spadło, więc dlaczego, och, dlaczego?…
Zaledwie 50 punktów ugrał LZS Poligon w 14 kolejce, zjeżdżając po jej zakończeniu z miejsca 781 w klasyfikacji generalnej na pozycję 1401 oraz z miejsca 170 w lidze „poligonowej” (kod: 726135177) na miejsce 306. Prowadzone przez panią Jadzię rezerwy (71 punktów w 14 kolejce) awansowały za to o 51 miejsc i zajmują zaszczytną 8556 pozycję w „generalce”.
Liga „poligonowa” (kod: 726135177) okopała się na miejscu siódmym w klasyfikacji lig prywatnych, ale jej strata do lidera (nowego-starego – na miejsce pierwsze wróciła Gra o flakon – liga Leszka Milewskiego) zwiększyła się o parę „oczek” i wynosi obecnie 113 punktów.
W naszej lidze (kod: 726135177) wciąż prowadzi Standart Święcany (prezes Paweł Stuch), wyprzedzając tym razem Legię Brroadway (prezes Tomasz Szymański) i AFC KFC (prezes Patryk Mrozicki), po raz pierwszy w pierwszej dziesiątce pojawili się Krulewicze (prezes Dzukus), ścigani przez Osy Aldony (prezes AndrzejBonk), pierwszy tysiąc zamykają Klajdy prezesa Clyde’a, trzeci tysiąc otwierają Dzikie Węże, którymi kieruje prezes Maciej098, a przedostatnie – 2280 miejsce zajmuje Narew Lubiel prezesa News, której skład jest, zaprawdę fascynujący – rozpoznałem jednego zawodnika, o drugim chyba gdzieś czytałem i jakim cudem Narew Lubiel zdołała ugrać 37 punktów – wot, zagwozdka…
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk