Kiepskie informacje dotarły dzisiejszego popołudnia z Hiszpanii. Cezary Wilk zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie i czeka go przynajmniej kilkumiesięczna przerwa. Olbrzymiego pecha ma były wiślak, któremu urazy nie pozwalają zrobić kariery na Półwyspie Iberyjskim. Złamanie kości śródstopia wyhamowało nieźle zapowiadający się okres w Deportivo La Coruna, a teraz – gdy wydawało się, że facet zaczyna się odbudowywać w Saragossie – znów się rozsypał.
Dla trenera Ranko Popovicia to fatalna wiadomość. Wilk był w tym sezonie ważną postacią Realu. Wykręcił 640 minut w dziewięciu meczach Segunda Division. Raz nawet wpisał się do siatki z Almerią. Ogólnie jednak oczekiwano od niego, tego czego wymaga się od Krychowiaka w Sevilli. Destrukcji. Pracy w defensywie. – Wilkowi brakuje precyzji, ma też braki techniczne, ale przy aktualnym modelu Saragossy był kluczowy. To on dawał sygnał do pressingu. Wilk zapewnia jakość w defensywie, walkę, przechwyt i intensywność – napisał Chema Bravo, dziennikarz magazynu Panenka zajmujący się Saragossą.
Wilk latem miał okazję przejść do grającego w elicie Eibar. Uznał jednak, że Real to stabilniejszy projekt i zamierzał w tym sezonie powalczyć o awans do Primera Division. W trakcie pobytu w Hiszpanii zdążył wypracować sobie markę pracusia. Zawodnika idealnego do klubów balansujących pomiędzy Primera a Segunda. Teraz będzie musiał ją odbudować, ale najpierw czeka go długa rehabilitacja.