Jezu, jak my nienawidzimy takich spotkań. Jedna drużyna stara się bardziej, druga mniej, ale generalnie dzieje się mniej niż w sparingach. Gdy modlimy się już o końcowy gwizdek, a drużyny powoli dopisują do swego dorobku po marnym punkciku, ktoś z tych odrobinę lepszych zachowuje się nierozważnie, mamy karnego i wygrywają ci, którzy przez 90 minut mało zrobili, by zwyciężyć. Tak w dużym skrócie można opisać mecz Termaliki z Lechią. Mecz, o którym chcemy jak najszybciej zapomnieć.
Podział ról? Termalica mocniej starała się o zwycięstwo, Lechia wyglądała jak drużyna zadowolona z bezbramkowego remisu. Nierozważnie zachował się Dalibor Pleva, a karnego na bramkę zamienił Kuświk. Goście zwyciężyli, a gospodarzom zostało jedynie zżymanie się na wyroki Tomasza Kwiatkowskiego.
Bardzo długo – przez jakieś 60 minut – by opisać wszystko to, co działo się pod bramkami, wystarczyło wspomnieć o poczynaniach jednego zawodnika, Dawida Plizgi. Lechia praktycznie zrezygnowała z gry ofensywnej. Choć “zrezygnowała” to chyba nie jest właściwe słowo, bo gdańska drużyna chciała zaskoczyć Termalikę, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafiła. A Plizga szalał, choć wolelibyśmy napisać, że z zimną krwią punktował drużynę przeciwną. Oddał chyba z pięć strzałów, jeden z nich poprzedzony był kilkudziesięciometrowym rajdem, ale wykończenie zawsze było fatalne. Powinien zostać bohaterem.
Lechia wyglądała tak słabo, że obraz jej gry potrafił odmienić nawet Sławomir Peszko. Wszedł na pół godzinki, zagrał kilka (trzy) ciekawych piłek z głębi pola na skrzydło, zaliczył jeden niezły rajd, a w odpowiednim momencie przewrócił się w polu karnym i wywalczył jedenastkę. Wiemy, że to niewiele, ale wystarczyło, by mówić o odmienieniu losów spotkania.
Wczoraj u siebie przegrał Piast, dziś w Mielcu poległa Termalica, więc padła kolejna twierdza w Ekstraklasie (już tylko Wisła i Pogoń nie przegrały meczu u siebie w tym sezonie). Tylko, że o ile Korona mocno się wczoraj starała, by Piast w końcu poległ na własnych włościach, o tyle dziś Lechia zbyt mocno na to nie nalegała.