Reklama

Zagłębie i Górnik najbardziej wymęczyły dziś widzów

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 października 2015, 19:34 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jeżeli ktokolwiek liczył na niezły występ grającego zazwyczaj fajną piłkę Zagłębia i świetnie kontrujący, jak przed tygodniem, Górnik Łęczna – musi czuć poważne rozczarowanie. To był taki mecz, który można było rozegrać w najgorszym terminie pierwszoligowym: w niedzielę, o godz. 12:45 i bez udziału publiczności (tak będzie jutro w Katowicach). No, albo nie rozgrywać go wcale. Wygrani są wszyscy ci, którzy na ten czas wybrali jakiekolwiek inne zajęcie.

Zagłębie i Górnik najbardziej wymęczyły dziś widzów

Maciej Szmatiuk stanął w przerwie meczu przed kamerami, analizował z reporterem NC+ powtórki i wyraźnie żałował, że piłka po uderzeniu Radosława Pruchnika nie wpadła do siatki. Nie byłoby nic w tym nadzwyczajnego, gdyby nie to, że chodziło o strzał niezbyt mocny, głową, w sam środek bramki i dokładnie tam, gdzie stał bramkarz. I to była najlepsza przez 45 minut gry sytuacja Górnika. Zagłębie miało przez ten czas jedną, nieco lepszą: po strzale Papadopulosa piłka otarła o poprzeczkę.

Image and video hosting by TinyPic

Ta okazja bramkowa to akurat świetny przykład pomysłu lubinian na grę w dzisiejszym meczu. Spokojnie utrzymać piłkę w środku boiska, rzucić na skrzydło, stamtąd dośrodkować w pole karne i czekać, co wydarzy się dalej. Rzecz jednak w tym, że – nie licząc sytuacji Papadopulosa z pierwszych minut gry – nie działo się nic. Dopiero w końcówce Leandro przegrał walkę o pozycję z Janusem, sfaulował go, a Czech z jedenastu metrów uderzył obok bramki. Tak, ostatnie minuty faktycznie były niezłe, bo sytuacje mieli Papadopulos, Woźniak i Śpiączka, a na bohatera wyrósł Rodić.

Ale co piłkarze robili wcześniej? To naprawdę dobre pytanie. My z 75 minut gry pamiętamy tak naprawdę tylko trzy rzeczy. Pierwsza, z jakim żalem o tej sytuacji Pruchnika wypowiadał się Szmatiuk. Druga, to festiwal niedokładności, braku precyzji i koncentracji w wymianie najprostszych piłek, które przekładały się jedynie na frustrację kibiców. Trzecia – bitwa Mierzejewskiego z Cotrą na wiązanki. Okazało się, że więcej wyzwisk w języku polskim może zademonstrować ten drugi.

Reklama

To tyle. Tylko tyle.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Cucurella nietypowo o koledze z zespołu. „Nigdy w życiu nie powiedziałbyś, że jest piłkarzem!”

Radosław Laudański
0
Cucurella nietypowo o koledze z zespołu. „Nigdy w życiu nie powiedziałbyś, że jest piłkarzem!”
Ekstraklasa

Koniec czekania. Polski klub finalizuje transfer. Na przeszkodzie stała… polityka

Szymon Janczyk
10
Koniec czekania. Polski klub finalizuje transfer. Na przeszkodzie stała… polityka

Komentarze

0 komentarzy

Loading...