Reklama

Piłka wodna w eliminacjach mundialu. Kuriozalne sceny w Ameryce Południowej

redakcja

Autor:redakcja

14 października 2015, 11:03 • 2 min czytania 0 komentarzy

Po awansie Turcji, gehennie zepchniętych do play-offów Węgrów, ostatecznym upadku Holendrów, myśleliśmy, że wszystko co ważne tego wieczora w futbolu już za nami. O jak się myliliśmy. Czekał nas jeszcze szlagier nad szlagiery w południowoamerykańskich eliminacjach do mundialu, Ekwador – Boliwia. Co, brzmi mało prestiżowo? Wasz błąd. Deszcz i gigantyczne kałuże stojące na murawie tworzył aurę niezwykłego widowiska.

Piłka wodna w eliminacjach mundialu. Kuriozalne sceny w Ameryce Południowej

Żeby to jeszcze była jakaś osiemnasta liga boliwijska, wtedy byśmy zrozumieli. Na takich arenach dzieją się różne cuda – gdzieś czytaliśmy, że ostatnio w Brazylii wręczono jedenaście czerwonych kartek, na słowackiej arenie pojawił się pociąg. Jednak tu? Dajcie spokój – poważne granie o konkretną stawkę, poważni gracze jak Valencia czy Caicedo zagonieni do wypadkowej futbolu i waterpolo.

Screen Shot 10-13-15 at 11.05 PM 001Najlepsze defensywne zasieki jakie można sobie wyobrazić

Wesoło się to oglądało, oj, wesoło. Niektórym wpadającym w kałuże piłkarzom właściwie wypadałoby tylko rzucić koło ratunkowe by nie utonęli. Z przodu cała gra opierała się na wrzutkach, by chociaż głową udało się coś uderzyć – nie było to jednak łatwe, bo i wrzucić trzeba było wprost z kałuży. Generalnie cyrk jakiego świat dawno nie widział, a przez to na swój sposób zajmujący, intrygujący. Choć nie ukrywamy, w każdej sekundzie meczu przechodziło nam przez myśl: jak to możliwe, że dopuszczono do rozpoczęcia meczu przy takiej murawie?


Reklama

W drugiej połowie już się ogarnięto, murawa wyglądała sensowniej. Właściwie niestety, bo wówczas mecz Ekwador – Boliwia stawał się, cóż, tylko meczem Ekwador – Boliwia, a więc niczym szczególnym. Po skrócie szybko zobaczycie, że w sumie w 45 minucie zaczęło się granie, z pierwszej połówki do urywek nie załapało się prawie nic.

Ekwador wygrał i zaczyna eliminacje z wysokiej stopy, bo przypomnijmy, że w pierwszym meczu zbił Argentynę. Albicelestes natomiast wciąż pozostają bez strzelonej bramki, tym razem nie dali rady Paragwajowi na wyjeździe (0:0) i nie zdziwimy się, jeśli już za chwilę, za minutkę, Tata Martino wyleci. Argumentów na swoją obronę nie ma praktycznie żadnych. Tych dorobił się Dunga, bo ograł Wenezuelę 3:1, ale ponoć styl był daleki od oczekiwań. Jaki jednak miał być, skoro Canarinhos wyszli składem Alisson Becker – Miranda, Dani Alves, Filipe Luís, Marquinhos, Willian, Luiz Gustavo, Elias, Oscar, Douglas Costa, Ricardo Oliveira?

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...