Reklama

Co może całkowicie zmienić ocenę tej reprezentacji? Nawet jedna akcja…

redakcja

Autor:redakcja

11 października 2015, 08:22 • 6 min czytania 0 komentarzy

Kiedyś Leo Beenhakker mówił, że nie można uzależniać oceny pracy trenera od tego, w którą stronę potoczy się piłka po odbiciu od słupka. Nie da się jednak ukryć, że tego typu detal może zadecydować o wyniku i ostatecznej ocenie reprezentacji Adama Nawałki. Jakkolwiek patrzeć, kwestia bezpośredniego awansu na Euro została sprowadzona do dwumeczu z Irlandią, w którym w pierwszym starciu zremisowaliśmy na wyjeździe 1:1. Wynik niby dobry, ale właściwie niczego nie gwarantuje. Tak naprawdę zadecyduje dzisiejsze 90 minut, a być może nawet jedna akcja lub kilka milimetrów. Zdarzyć się może wszystko, a zarówno Polacy, jak i Irlandczycy, wygrywając z Niemcami udowodnili, że w przeciągu jednego spotkania są zdolni do rzeczy wielkich.

Co może całkowicie zmienić ocenę tej reprezentacji? Nawet jedna akcja…

Pokusiliśmy się o małą symulację, jak może wyglądać odbiór reprezentacji Nawałki w zależności od rezultatu dzisiejszego spotkania. Przeanalizowaliśmy dwa warianty – remis 1:1, dający bezpośredni awans, oraz remis 2:2, spychający naszych w otchłań baraży, gdzie może czekać naprawdę mocny przeciwnik, pokroju Szwecji czy Turcji. Jak mogłyby wyglądać pierwsze oceny pracy selekcjonera oraz jego piłkarzy?

Remisujemy 1:1

Reprezentacja Nawałki w fantastycznym stylu przeszła przez eliminacje, potykając się jedynie z mistrzami świata, ale – co ważne – nawet z Niemcami osiągnęliśmy lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Mocna Gruzja dwukrotnie rozstrzelana, a Gibraltar po prostu zmasakrowany. Fantastyczne pojedynki ze Szkocją, w których dwukrotnie udało się wyjść z opresji oraz dobra i solidna gra przeciwko Irlandii. I, powtórzmy to jeszcze raz, historyczne zwycięstwo z Niemcami. Jakkolwiek patrzeć, genialne eliminacje w wykonaniu Adama Nawałki oraz jego podopiecznych.

Remisujemy 2:2

Reklama

Niestety, po raz kolejny reprezentacja Polski zawiodła swoich kibiców i nie potrafiła wyjść z dosyć przeciętnej grupy, w której – o zgrozo – dała się wyprzedzić nie łapiącej się do pierwszej 50-tki rankingu FIFA Irlandii. Po raz kolejny jako tako radziliśmy sobie wyłącznie ze słabeuszami pokroju Gibraltaru czy Gruzji, natomiast na sześć spotkań z silniejszymi rywalami potrafiliśmy wygrać tylko raz. Raz, w meczu u siebie z wyraźnie rozkojarzonymi Niemcami, którzy powinni nas rozstrzelać 5:2, ale mieliśmy furę szczęścia. Niestety, całą przychylność fortuny wykorzystaliśmy w tym meczu (i odrobinę w nic nie dającym remisie w Glasgow), a w reszcie wypadków, gdzie decydowały umiejętności, po prostu sobie nie radziliśmy. Skoro z przyzwoitymi przeciwnikami wygraliśmy tylko raz na sześć prób, to jak mamy marzyć o sukcesie w barażach?

Remisujemy 1:1

Adam Nawałka zrobił coś, co nie udało się jego poprzednikom – scementował reprezentację. Dziś to zgrana i dobrze rozumiejąca się grupa, w której każdy zna swoją rolę. Nawet jeżeli ktoś był bez formy lub miał chwilowe kłopoty, selekcjoner i tak go powoływał, w myśl zasady: jesteśmy jedną wielką rodziną. Tylko u Adama Nawałki możliwe było, by walczący o koronę króla strzelców Lewandowski – podobno skonfliktowany z Błaszczykowskim – oddał mu wykonanie jedenastki z Gibraltarem i tym samym pozwolił się przełamać. Były wyniki, więc była i atmosfera, ale przede wszystkim był selekcjoner, który potrafił skompletować drużynę pod względem mentalnym. Przed przyszłorocznymi finałami mistrzostw Europy naprawdę mamy duże powody do optymizmu.

Remisujemy 2:2

Na Adamie Nawałce zemściło się zbyt szybkie zakończenie selekcji. Od pewnego czasu, bez względu na formę, powoływał tych samych piłkarzy, przez co sam ograniczał sobie pole manewru. Po co Nawałce w kadrze na Szkocję i Irlandię był Mila? Co robił tam Peszko? I kim, do cholery, jest Thiago Rangel Cionek, jakie jest sportowe uzasadnienie jego obecności w reprezentacji? Niestety, Nawałka zamknął się wśród swoich, nie wpuszczał do drużyny świeżej krwi i strzelił sobie tym samym w kolano. I niech to będzie przestroga dla przyszłych selekcjonerów. Niech o obecności w reprezentacji decyduje tylko i wyłącznie forma, a nie zasługi czy, jak w przypadku Sławomira Peszki, dobre relacje z Robertem Lewandowskim.

Reklama



Remisujemy 1:1

Adam Nawałka potwierdził, że jest selekcjonerem z prawdziwego zdarzenia. To on zbudował dla reprezentacji niedocenianych wcześniej Michała Pazdana czy Krzysztofa Mączyńskiego i tylko u niego było to w ogóle możliwe. Czy wyobrażacie sobie, by jakikolwiek inny selekcjoner grał akurat tymi piłkarzami? Czy ktokolwiek z was rozważał ich w kontekście reprezentacji przed przyjściem Nawałki? A były trener Górnika po raz kolejny pokazał, co niejednokrotnie pokazywał w lidze – że ma niebywałego nosa do piłkarzy. Pazdan i Mączyński walnie przyczynili się do tego awansu, a Nawałka stworzył dla reprezentacji dwóch klasowych piłkarzy. Chapeau bas, panie trenerze.

Remisujemy 2:2

Na Adamie Nawałce zemściło się holowanie swoich byłych piłkarzy, których prowadził w Górniku Zabrze. Okazało się bowiem, że mecze w reprezentacji to jednak zupełnie inny poziom, który wymaga zdecydowanie wyższych umiejętności. Jak najdobitniej pokazał ostatni mecz z Irlandią, Pazdan i Mączyński tak naprawdę nic tej reprezentacji nie dali, a stawianie na nich, kosztem piłkarzy ogranych na europejskich boiskach, było jednak działaniem na szkodę drużyny narodowej. Pozostaje nam jedynie ironicznie zapytać: dlaczego nie poszedł pan jeszcze dalej i nie powoływał innych byłych podopiecznych, na przykład Adama Dancha i Bartosza Iwana?

Remisujemy 1:1

Robert Lewandowski dokonał rzeczy niebywałej. Został królem strzelców eliminacji mistrzostw Europy i pociągnął za sobą całą drużynę. Niech wreszcie skończy się mówienie, że Robert z kadry i Robert z Bayernu to zupełnie inny piłkarz. Lewandowski wreszcie udowodnił, że nie robi mu różnicy, w jakiej drużynie strzela. Dwanaście goli w dziesięciu meczach to liczby jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego napastnika na świecie. Poza tym dopiero dzisiaj widać, jak ważne były jego trafienia w Glasgow, zwłaszcza to z 94. minuty. To dzięki punktowi wyszarpanemu w Szkocji remis z Irlandią okazał się szczęśliwy. Dziękujemy za wszystko, Robert.

Remisujemy 2:2

Po raz kolejny ciężaru gry z orzełkiem na piersi nie wytrzymał Robert Lewandowski. Co prawda nastrzelał mnóstwo goli w eliminacjach i został królem strzelców, ale na nic się to zdało. Napastnik Bayernu z uporem godnym lepszej sprawy masakrował bramkarzy słabiutkich Gruzji i Gibraltaru (dziewięć goli), ale z mocniejszymi przeciwnikami trafił tylko trzy razy, za każdym razem w najprostszej sytuacji. Jeżeli przyjrzeć się wszystkim golom Roberta, okaże się, że tylko bramki w Glasgow dały Polakom jeden punkt. Innymi słowy, gdyby odjąć wszystkie gole Lewandowskiego – co oczywiście jest czystą spekulacją – Polska skończyłaby dokładnie na tym samym miejscu i miałaby tylko jedno oczko mniej. A od czołowego napastnika świata oczekiwalibyśmy jednak większego wpływu na wyniki reprezentacji. Patrząc całościowo, Robert nie wygrał nam żadnego meczu, a jego gra nie dała nam bezpośredniego awansu. Ba, ona nawet nie umożliwiła wyprzedzenia przeciętnej Irlandii.

***
Nawałce, jego piłkarzom oraz sobie samym życzymy, by po dzisiejszym meczu pojawiały się wyłącznie pozytywne oceny. Te eliminacje miały zdecydowanie zbyt dużo pięknych momentów, by wszystko zaprzepaścić na ostatniej prostej. Wygrajcie, lub chociaż odpowiednio nisko zremisujcie, i pozwólcie zapamiętać waszą drużynę na lata.

Michał Sadomski


Fot. FotoPyk

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...