Gdy Roger Canas trafił do Jagi, potraktowano go jako standardowy przykład piłkarskiego ogóra, którego trzeba jak najprędzej pogonić z kraju. Tymczasem dziś ten sam niechciany Canas bryluje w Lidze Mistrzów, potrafiąc przyćmić wszystkie gwiazdy Galatasaray. Czy ktoś jeszcze właśnie wyjechał z Polski i nagle okazało się, że był niedoceniany? Jak radzą sobie Polacy, którzy udali się latem na piłkarską emigrację? Zapraszamy do naszego przeglądu, który sprawdza jak inne ligi weryfikują jakość pokazaną w Ekstraklasie. Bierzemy pod uwagę tych, których jeszcze wiosną oglądaliśmy w lidze, a więc zestawienie obejmuje też spadkowiczów.
CRACOVIA
Adam Marciniak (AEK Larnaca)
AEK to wicelider cypryjskiej ligi idący łeb w łeb z APOEL-em. Obrona z Marciniakiem w składzie straciła najmniej bramek w lidze, raptem trzy, a on sam ma już dwa gole na koncie – wyczyn tym bardziej znaczący, że łącznie AEK strzelił raptem 11 razy. Może Cypr nie jest dziś wymarzonym kierunkiem, ale póki co Adamowi i jego ekipie żre. Aha – Polak pokopał też sobie z Bordeaux, ale Francuzi okazali się za mocni, skończyło się na 0:3.
Armiche Ortega (Barakaldo)
W Krakowie szybko stało się jasne, że Armiche drugim Arielem Ortegą nie zostanie. Trafił do Barakaldo, lidera swojej grupy hiszpańskiej trzeciej ligi, gdzie gra w kratkę.
***
GKS BEŁCHATÓW
Paweł Komołow (Amkar Perm)
Duże zaskoczenie, bo przecież u nas się szczególnie nie wyróżniał, a jednak teraz grywa w rosyjskiej Premier Lidze – nieregularnie, ale jednak. Niejeden bardziej uznany od niego ligowiec chętnie by się zamienił.
Sebastian Olszar (Greifswalder FC)
Emerytura w szóstej lidze niemieckiej.
Paweł Baranowski (Erzebirge Aue)
Równia pochyła w 2. Bundeslidze: 90 minut w debiucie, w drugim meczu czerwona kartka, potem trzy mecze pauzy, kontuzja, a teraz ławka.
***
GÓRNIK ŁĘCZNA
Shpetim Hasani (GIF Sundsvall)
Hasani coś w sobie miał, tylko zarazem był strasznie chimeryczny. W przeciętniaku ligi szwedzkiej, GIF Sundsvall, odgrywa tę samą rolę co w Górniku: jak błyśnie, to już konkretnie, bo w debiucie zrobił dwie asysty, ale też często jest po prostu zmiennikiem.
Josu (Kerala Blasters)
Przemknął przez ligę, a teraz zaczepi się w piłkarskim cyrku, jaki organizują Hindusi. Może zrobi sobie fotkę z Roberto Carlosem albo Mutu, będzie miał co pokazywać wnukom.
Wołodymyr Tanczyk (Olimpik Donieck)
Tanczyk trafił do klubu objętego dochodzeniem w sprawie sprzedaży meczów, a więc kierunek – delikatnie mówiąc – nieszablonowy. Gra bardzo regularnie, strzelił jedną bramkę, Olimpik jest jednak na dole stawki.
Filip Rudik (Szachtior Szoligorsk)
Czołowy klub Białorusi, ale Rudik czołowym piłkarzem nie jest. Więcej na ławie niż na boisku.
***
GÓRNIK ZABRZE
Błażej Augustyn (Hearts of Midlothian)
Zgodnie z przewidywaniami pasuje do szkockiej piłki. W Hearts gra wszystko od pierwszej do ostatniej minuty, zaskarbił sobie też przychylność kibiców. Wymowne: złapał kontuzję, ale jak tylko ją wyleczył, od razu wrócił do wyjściowego składu. Na plus na pewno remis 0:0 na Celtic Park.
Pavels Steinbors (Nea Salamina)
Podstawowy skład w średniaku ligi cypryjskiej, nie ma się nad czym rozwodzić.
***
JAGIELLONIA
Nika Dzalamidze (Rizespor)
Turków na kolana nie rzucił. W lidze zagrał 6 minut na możliwych 630. Asysta w pucharze z trzecioligowcem wiele nie zmienia.
Patryk Tuszyński (Rizespor)
Problemem kontuzja, której doznał tuż po przyjeździe do Turcji. Na razie wciąż czeka na ligowy debiut, ale kłopot w tym, że jego rywale do gry – Kweuke i Kadah – są w znakomitej formie i strzelają jak z automatu. Na plus występ z trzecioligowcem w pucharze, w którym strzelił pierwszego gola, a drugiego wypracował.
Giorgi Popchadze (Flamurtari Vlore)
Gruzin trafił do mającego pucharowe ambicje albańskiego Flamurtari, ale zespół aktualnie wlecze się w dole stawki, a Popchadze ostatnio stracił skład.
Mateusz Piątkowski (APOEL)
No cóż, mogło wyglądać to lepiej, znacznie lepiej. Bilans osiem meczów, zero bramek, rewelacyjny nie jest. Słabo Piątkowski wypadł też w kluczowych meczach z Astaną o Ligę Mistrzów. W lidze APOEL jest liderem, ale znacznie bardziej ze względu na snajpera Cavenaghiego, który w pięciu grach załadował siedem goli.
***
LECH POZNAŃ
Muhamed Keita (Stabaek)
Jedno z większych zaskoczeń. Keita w Poznaniu nie potrafił się odnaleźć, ale w Norwegii odżył. Gra dużo, strzela, asystuje, a jego Stabaek to wicelider tabeli. Poza tym Keita potrafi ukłuć tak:
Vojo Ubiparip (Vasas Budapeszt)
Liga węgierska może i idzie w górę, ale Vasas niekoniecznie. To jedna z biedniejszych ekip w stawce, aktualnie znajdująca się w strefie spadkowej. Ubiparip zagrał parę meczów, nie trafił nic.
Arnaud Djoum (Hearts of Midlothian).
Djoum dopiero trafił do klubu Augustyna i póki co zdążył zagrać 10 minut na Celtic Park.
Luis Henriquez (Tauro)
Wrócił do ojczyzny. To wszystko co należy powiedzieć.
Zaur Sadajew (Terek Grozny)
Sadajew z pięcioma bramkami w barwach Tereka jest w czubie klasyfikacji strzelców Premier Ligi. Pod względem bilansu goli na liczbę minut, wypada znakomicie: trafienie co 85 minut. Taki Hulk według tego współczynnika strzela co 162 minuty, podobnie inna gwiazda – Ahmed Musa. A Zaur ostatnio tylko przyspiesza, w trzech meczach strzelił cztery razy. Po swojemu jednak kolekcjonuje też hurtowo żółte kartki.
KORONA KIELCE
Piotr Malarczyk (Ipswich)
Walczy o skład. W lidze wystąpił tylko raz, ale ostatnio dostał szansę na Old Trafford przeciwko Man Utd w Pucharze Ligi. Występ ten nie zrobił jednak takiego wrażenia na trenerze, by Polak zagrał ponownie w Championship.
Rafael Porcellis (Feirense)
Gra mało w słabiaku drugiej ligi portugalskiej. Dzięki, że wyjechałeś.
Vytautas Cerniauskas (Dinamo Bukareszt)
Potwierdza, że jest naprawdę solidnym bramkarzem. Tylko jeden zespół ligi rumuńskiej stracił mniej bramek niż Dinamo, Cerniauskas w co drugim meczu zachował czyste konto.
Luis Carlos (Moreirense)
Zagrał pięć minut z Porto, poza tym jest zmiennikiem w 17. drużynie Primeira Liga. Słabo, spodziewaliśmy się trochę więcej.
***
LECHIA GDAŃSK
Mavroudis Bougaidis (Panthrakikos)
Krąży miedzy trybunami a ławką najgorszej drużyny greckiej ekstraklasy, co nas szczególnie nie dziwi.
Antonio Colak (Kaiserslautern)
Ostatnie tygodnie należą do niego. Bramka i asysta w meczu z liderem z Bochum, potem kolejne trafienie z Fortuną, w pucharze dwa gole. Jedyny problem w tym, że Kaiserslautern zamiast walczyć o awans do Bundesligi wlecze się w środku tabeli.
Kevin Friesenbichler (Austria Wiedeń)
Friesenbichler gra dużo w dość przeciętnej w tym roku Austrii. Po dziewięciu meczach wciąż czeka na ligowego gola. Ukłuł tylko w pucharze z drużyną z niższych lig.
Henrique Miranda (Oeste)
Zaginął gdzieś w Brazylii.
Nikola Leković (Partizan Belgrad)
Jakkolwiek patrzeć – sportowy awans. Zagrał nawet w fazie grupowej Ligi Europy z Alkmaar. Ostatnio jednak stracił miejsce w składzie.
Filip Malbasić – bez klubu.
***
LEGIA WARSZAWA
Dossa Junior (Konyaspor)
Zaczął sezon w pierwszym składzie, ale od czerwonej kartki złapanej w starciu z Osmanlisporem przestało być tak różowo.
Inaki Astiz (APOEL)
Pewniak do gry, ostatnio jednak kontuzjowany.
Helio Pinto (Al-Mesaimer)
Kasa pewnie się zgadza, ale piłkarsko to dowcip. Jego klub jest ostatni w katarskiej lidze, przegrał wszystkie mecze i jeszcze nie strzelił bramki (rozegrano cztery kolejki).
Jakub Kosecki (Sandhausen)
Każdy mecz zaczyna w pierwszym składzie, na koncie ma dwa trafienia, jedną asystę. Problem jest taki, że Sandhausen do potęg nie należy, to średniak 2. Bundesligi.
Orlando Sa (Reading)
Cały Sa: zbił Ipswich hat-trickiem, by w następnej kolejce otrzymać czerwoną kartkę za uderzenie przeciwnika głową, po którym w Anglii rozpisywano się o “momencie szaleństwa” Portugalczyka. Niby wyrobił sobie wcześniej niezłą renomę (cztery gole, asysta), ale bez Portugalczyka w składzie Reading wygrało trzy mecze.
***
PIAST GLIWICE
Csaba Horvath (Samorin)
Nie wiemy dokładnie, o co tu chodzi, ale trafił do słowackiego trzecioligowca.
Ruben Jurado (Atletico Baleares)
Jurado podróżuje, zdążył już zaliczyć dwa kluby. Z rumuńskiego Targu Mures szybko uciekł jednak na Baleary, gdzie gra w trzecioligowym Atletico. Póki co trafił raz, w Rumunii bez gola.
Carles Martinez (Atletico Baleares)
Mała gliwicka kolonia na Balearach. Wakacje? Niekoniecznie, Atletico walczy o awans.
Kamil Wilczek (Carpi)
Pechowy początek. Zagrał z Interem 66 minut, wystąpił w meczu z Sampdorią, a potem kontuzja, która właśnie wyeliminowała go też ze zgrupowania kadry.
Armando Nieves (Club Leones Negros de la Universidad de Guadalajara)
Przede wszystkim zwraca uwagę chyba jedyny klub z nazwą dłuższą niż Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Leones to spadkowicz z bogatej LIGA MX.
Matej Izvolt (Frydek-Mistek)
Nazwa Frydek-Mistek brzmi wyjątkowo ogórkowo i nie kłamie: to czeska druga liga.
***
POGOŃ SZCZECIN
Wojciech Golla (Nijmegen)
Miłe zaskoczenie z Eredivisie, bo NEC to solidny średniak. Golla jest pewniakiem do gry na środku obrony, opuścił w tym sezonie raptem trzy minuty.
Vladimirs Kamess (Liepaja)
Wrócił na własne podwórko, gra w liderze ligi łotewskiej.
***
RUCH CHORZÓW
Eduards Visnakovs (Westerlo)
Pośmialiśmy się grubo z jego absurdalnego pudła, ale nie zmienia to faktu, że bilans ma przyzwoity: sześć meczów, trzy bramki.
Co nie znaczy rzecz jasna, że nie przypomnimy tego pudła
Filip Starzyński (Lokeren)
Strzelił gola w pucharze z jakimiś ogórami, rozegrał 90 minut z Brugią, wyłapał czerwoną kartkę z Kortrijk. Przeciętnie jak i całe Lokeren, które jest czternaste w tabeli.
***
ŚLĄSK WROCŁAW
Lukas Droppa (Pandurii)
Podstawowy zawodnik Pandurii, które całkiem nieźle radzi sobie w rumuńskiej lidze – aktualnie zajmują czwarte miejsce.
Robert Pich (Kaiserslautern)
Dosiadł się do Klicha na ławce Kaiserslautern.
Milos Lacny (Rużomberok)
W rotacji słowackiego przeciętniaka.
Marco Paixao (Sparta Praga)
Skończyło się na bramkach w sparingach. Dostał trzy szanse w sierpniu, wszystkie zmarnował, we wrześniu więc zagrał już tylko kwadrans. Teraz potrafi oglądać mecze nawet z trybun.
***
WISŁA KRAKÓW
Jean Barrientos (Racing Montevideo)
Dół tabeli urugwajskiej Primera Division. Pamiętajmy, że w tamtejszej ekstraklasie gra… 12 klubów z Montevideo. Racing do najbardziej popularnych nie należy.
Ostoja Stjepanović (OFK Belgrad)
Kilka epizodów w jednej z najsłabszych drużyn serbskiej ligi. OFK przegrał wszystkie mecze, w których zagrał Macedończyk.
Semir Stilić (APOEL)
To dosyć smutne, że niekwestionowana gwiazda Ekstraklasy w APOEL-u jest tylko członkiem rotacji. Ostatni mecz z Enosis – ława, ze Spartą – zmiennik, z Arisem – zmieniony. Jasne, że potrafi błysnąć, to on strzelił fantastyczną bramkę dla APOEL-u w Kazachstanie, ale nie ufają mu jednak tak jak w Polsce.
***
ZAWISZA BYDGOSZCZ
Andre Micael (Moreirense)
Klub Micaela zremisował z Porto 2:2, z Benfiką przegrał na wyjeździe 2:3, ale generalnie Moreirense wciąż czeka na jakiekolwiek zwycięstwo, a Portugalczyk częściej siedzi na ławce niż gra. Słabo.
Luka Marić (Persepolis FC)
Wywiało go aż do Iranu. Ciekawy kierunek, pewnie dobra kasa, ale… nie gra w jednej z najgorszej drużyn tamtejszej ligi. Trzy mecze w pierwszym składzie, ale po 2:4 w plecy wylądował poza składem.
***
Ciężko o stanowcze wnioski, gdy przychodzi analizować kilkudziesięciu zawodników – wiadomo, że ktoś odpali, ktoś pójdzie w dół, niektórzy dalej będą naciągać frajerów na kontrakty. Ale nie da się nie zauważyć, że praktycznie wszyscy napastnicy, którzy wyjechali latem z ligi, póki co mają ogromne problemy, żeby zaistnieć w nowym klubie. Bardzo wymowne. Niestety.