Reklama

Futbol w sercu pustyni. Mistrz z miasta, które musi umrzeć

redakcja

Autor:redakcja

24 września 2015, 01:37 • 8 min czytania 0 komentarzy

Pustynia Atakama, która regularnie robi za powierzchnię Marsa w filmach Hollywood, gdzie testy sprzętu przeprowadza NASA, a także gdzie odbywa się wiele etapów rajdu Dakar. Tu mieści się górnicze miasto El Salvador, powstałe tylko i wyłącznie dla kopalni miedzi – łącznie liczy sobie raptem siedem tysięcy mieszkańców i jest skazane na śmierć, bo za kilka lat kopalnię zamkną. A jednak w tym niezwykłym miejscu uprawia się futbol, ba – uprawia się go świetnie, bo miejscowy Cobresal został latem mistrzem Chile i niebawem będzie grał w Copa Libertadores. O tej niezwykłej historii w wywiadzie z Weszło opowie wam Cristian Cortes prosto z serca Atakamy.

Futbol w sercu pustyni. Mistrz z miasta, które musi umrzeć

AtacamaDesertByFrode

002241-08-atacama-desert-landscape-volcano

Atacama_mapEl Salvador jest nieco na południe

Pustynia Atakama nie tylko na filmach udaje Czerwoną Planetę, bo nawet NASA przeprowadza u was próby. Warunki klimatyczne potrafią być bardzo ciężkie, a wy gracie tu w futbol.

Reklama

Atakama w wielu miejscach nie jest wcale tak niegościnna – mamy fantastyczne plaże, mamy góry, laguny, wody termalne, rajd Dakar, więc ten region jest chętnie odwiedzany. Latem ściąga tu mnóstwo odwiedzających, przyjeżdżają głównie do uzdrowiska, które zwie się Bahía Inglesa [„Zatoka Angielska”], i są to zarówno Chilijczycy jak i obcokrajowcy. Kilka lat temu q związku z formą terenu, NASA wykonywała tu bardzo dużo różnych prób i prac. Sprawa 33 uwięzionych górników również wpłynęła na turystykę w regionie[33 górników z kopalni San José było uwięzionych pod ziemią przez 70 dni, wszyscy zostali uratowani w wyniku spektakularnej akcji ratunkowej w sierpniu 2010 roku-przyp. K.C.]. Ludzie zaczęli przyjeżdżać choćby tylko po to, by zobaczyć tę kopalnię i jej sektor, dokładnie ten, gdzie wydarzył się wypadek.

Co innego jednak grać tu w piłkę. Ilość pracy, by utrzymać murawę w dobrym stanie, jest nie do opisania. Atakama jest najbardziej suchą i jałową pustynią na świecie. Murawa tutaj musi znosić ostre słońce latem, brak wody, padający zimą śnieg. Ale jaką dumą jest mieć zielone boisku w samym sercu pustyni! Grają u nas głównie Chilijczycy i Argentyńczycy, aklimatyzacja szczególnie tych drugich trwa zwykle 2-3 miesiące, bo gramy na wysokości 2000 m n.p.m. Jak się przyzwyczają do pułapu i suchości powietrza, dają radę. Najlepszy dowód, że mistrzostwo zdobyliśmy z trzema Argentyńczykami w składzie i argentyńskim trenerem.

Untitled 1

AtacamValley

Domyślam się, że rywalom u was ciężko grać, macie tę naturalną przewagę.

Wszystkie pozostałe mecze – prócz tych w Calamie, gdzie gra Cobreloa – gramy w innych warunkach niż te, które mamy w El Salvadorze. Cała reszta rozgrywek odbywa się na nizinach, praktycznie na poziomie morza. Znacznie trudniej jest jednak zagrać piłkarzowi z nizin u nas, niż naszym u nich.

Reklama

Co nie jest jednak aż taką przewagą, by czynić z was faworyta. To wasze pierwsze mistrzostwo.

Nikt się spodziewał, że zostaniemy mistrzami Chile, to było zwycięstwo Dawida z Goliatem. Nasza rzeczywistość jest taka – walczyliśmy o mistrzostwo z klubami, w których jeden zawodnik zarabia tyle, co u nas pół składu. Jesteśmy małym klubem z niewielkimi środkami finansowymi, ale dzięki ciężkiej pracy i pazurowi, który pokazała drużyna, udało się.

To triumf o tyle ważniejszy, że przyszedł w wyjątkowym dla nas czasie. Miesiąc przed końcem ligi w rejonie Atakamy i też u nas, w El Salvadorze, miały miejsce katastrofalne ulewy, najpotężniejsze od osiemdziesięciu lat. Zaginęło wiele osób, niektórzy po dziś dzień się nie odnaleźli. Trzy dni byliśmy odcięci od świata, bez wiedzy co dzieje się w pozostałych częściach regionu czy kraju, bo nie działało nic, ani internet ani telewizja. Bardzo długo musieliśmy wytrzymać bez wody pitnej, ulewy spowodowały duże straty w górach, gdzie pozyskuje się wodę między innymi dla El Salvadoru. Trzeba było nieustannie kupować butelkową wodę bądź jeździć do miejsc, gdzie za pomocą cystern dowożono i rozdawano wodę. I w takich okolicznościach, tuż po takim dramacie, odnieśliśmy sukces.  Cobresal dał ludziom wielką radość. Prócz zwykłego zadowolenia z wygranej, pojawiły się przeogromne dodatkowe emocje.

Screen Shot 09-24-15 at 01.51 AM

storm-chile-march-2015-3Doświadczyć powodzi na pustyni to jednak osiągnięcie

Słowo klucz dla El Salvador to górnictwo.

Prawdę mówiąc istniejemy tylko dzięki górnictwu. W mieście znajduje się kopalnia miedzi, która stanowi jedną z siedmiu takich jednostek w posiadaniu Codelco Chile – spółki państwowej. Życie El Salvadoru obraca się wokół tego przemysłu, jest on tu priorytetowy. To bardzo proste: nie byłoby górnictwa – nie byłoby miasta. To ono „kręci” tu wszystkim.

Jak wygląda życie w El Salvador?

Miasteczko jest bardzo spokojne, ciche, widać to chyba nawet na fotografiach. Jest szczególne w tym, że ma formę tzw. „casco romano”, co znaczy, że zostało skonstruowane na wzór amfiteatru. Nie ma świateł na skrzyżowaniach, możesz na pieszo w parę minut znaleźć się w centrum, nie ma natarczywego handlu, tłumów, korków… Siłą rzeczy nasi gracze mają dużo wolnego czasu, który dzielą między rodzinę i przyjaciół.

Coldeco_El_Teniente

Planta de Lixiviacion & pit

Siedem tysięcy mieszkańców El Salvador, a stadion z kolei na 20 tysięcy widzów.

Bardzo łatwo to wytłumaczyć. W 1986 braliśmy udział w Copa Libertadores, a wymaganiem do wzięcia udziału był stadion na minimum 20 tysięcy widzów. Estadio El Cobre nazywano „największym na świecie”, bo nawet gdyby zjawili się na nim wszyscy mieszkańcy miasta, nadal nie byłby pełen, nawet biorąc pod uwagę, że wtedy w El Salvador mieszkało dwa razy więcej ludzi. Teraz przed nami znowu duże wyzwanie, czyli powrót do Copa Libertadores po dwóch dekadach. Chcemy dobrze wypaść, zakwalifikować się do drugiej rundy. Poza tym mamy rekord do obronienia: w 1986 odpadliśmy, ale nie przegraliśmy żadnego meczu. Jesteśmy jedyną w dziejach Copa Libertadores drużyną, która nigdy nie została pokonana (Cobresal wygrał raz, a pięć razy zremisował w fazie grupowej – przyp. L.M.).

Czy to prawda, że sami mieszkańcy pomagali rozbudować Estadio El Cobre?

Tak, kibice aktywnie uczestniczyli w budowie. Ich rodziny sadziły też wokół konstrukcji drzewa, przy których stawiano tabliczki z nazwiskami. Było to popularne miejsce popołudniowych spacerów – górnik po pracy szedł z rodziną by zobaczyć jak postępują prace. Od zawsze istniała bliska relacja między mieszkańcami a Cobresal.

elcobre

CJ4XiZQWwAA2-MDZimą potrafi dosypać

To przetrwało czy może popularniejszy stał się na przykład Dakar?

Liczy się przede wszystkim futbol i zdecydowana większość ludzi żywo kibicuje naszemu klubowi, a w El Salvadorze kibice są jak rodzina. W porównaniu z innymi klubami w Chile, jak choćby Colo-Colo, mamy niewielkie grono fanów, ale są oni bardzo wierni, zżyci z Cobresal i z sobą nawzajem. Wszyscy doskonale się znają, są stałą ekipą. Ta pasja ciągle żyje też w osobach, które wyjechały już z miasta, na przykład bo przeszły na emeryturę, dlatego mamy fanów w Santiago, Serenie i innych dużych miastach Chile.

W 2011 roku niewiele brakło, by dalsze eksploatowanie miedzi uznano za nierentowne, a miasto wraz z kopalniami miało zostać zamknięte. Według raportów, egzystencja El Salvador przestanie być rentowna w 2021. Co wtedy z Cobresal?

Taka jest nasza rzeczywistość, dokładnie tak jak mówisz – kiedyś Salvador musi zniknąć. Miasto istnieje tylko dzięki eksploatowaniu złóż, a gdy to przestanie być rentowne, umrze. W jakiej kondycji będzie Cobresal w 2021 roku – to wielki znak zapytania. Na razie robimy co możemy, by utrzymać klub tutaj, ale kiedyś, gdy zniknie Salvador, bardzo prawdopodobne, że przeniesiemy się do innego miasta.

CMC8Py6WgAAuu_o

file_20140523113426

W sieci można wyczytać, że klub zakładał Pinochet. Prawda to?

Cobresal narodził się jako oddolna inicjatywa zagorzałych fanów piłki wśród mieszkańców. Postanowiono stworzyć klub piłki nożnej, który z kolei z czasem miał stać się klubem profesjonalnym. Marzono o drugiej lidze. Powiązanie z Pinochetem jest takie, że działo się to w epoce jego rządów, a rząd wsparł finansowo ten plan i stąd wzięła się figura dyktatora w naszej historii. Codelco był głównym sponsorem tego pomysłu, a i wtedy spółka ta należała do państwa. Powiązanie jest więc raczej ekonomiczne niż bezpośrednie.

Macie nietuzinkowego gracza na kartach swojej historii. To u was zaczynał karierę Ivan Zamorano. Jaki był, gwiazdor czy chłopak z sąsiedztwa?

Przyjechał do Salvador jako właściwie dziecko, szesnastolatek, mieszkał sam w pokoiku przestrzeni 3 m2, z dala od swojej rodziny, która mieszkała w Santiago, stolicy. Te jego początki, warunki, w jakich musiał zamieszkać i rozłąka z rodziną, są oznaką poświęcenia jakie Ivan miał dla piłki i dla Cobresal. Błyszczał w naszych barwach, szczególnie w 1987 w Copa Chile, drugim co do znaczenia trofeum w kraju. W czternastu meczach strzelił trzynaście goli, a dowodzone przez niego Cobresal wygrało rozgrywki. Mieliśmy w tamtym sezonie magiczne trio: Ivan Zamorano, Ruben Martinez i Sergio Salgado, do dziś wiele strzeleckich rekordów kraju należy do nich. Z czasem Ivan przeniósł się do Szwajcarii, potem była Sevilla, wielki sukces w Realu, później Inter, a na stare lata Meksyk i Colo-Colo. Wszyscy pamiętają mu chęć przyjazdu tutaj, by grać dla nas i dzielić codzienne wysiłki mieszkańców.

Dla mnie osobiście jego historia jest tym ważniejsza, że sam przyjechałem do miasta jako ośmioletni chłopiec. W dniu przyjazdu stałem się fanem klubu, zacząłem chodzić do ich szkółki, nosiłem ich koszulkę jako dzieciak. Jako nastolatek chodziłem na stadion już jako kibic, potem zacząłem działać w biurze prasowym. W tym roku zrealizowałem swój sen, którym zawsze była praca dla Cobresalu i do moich obowiązków w klubie należy funkcja rzecznika prasowego. Dla mnie to wymarzona praca. Zawsze powtarzam, że jeśli ktoś pracuje tam, gdzie lubi, przestaje pracować. Więc ja w tym roku przestałem pracować, od kiedy stałem się częścią Cobresalu – nie pracuję.

01-cobresal-campeon-católica-segundo-titular-portada-latapatitularTriumfatorzy dziś…

1429542401_932608_1429542613_album_grande…i wczoraj. Zamorano znajdźcie sami.

Przygotowali: Leszek Milewski i Katarzyna Ciborowska

Obserwuj Cobresal na Instagramie: @cobresaloficial

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
3
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
10
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Weszło

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
18
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Inne kraje

Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Szymon Janczyk
69
Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?
Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
4
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]
Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
10
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...