Reklama

Sobiech wraca do składu, pakuje dwie bramki. A Meier hat-tricka

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

12 września 2015, 19:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Czasem można się zdziwić, że Artur Sobiech wciąż jest w składzie zespołu Bundesligi. Zwykle ta liga nieskutecznych napastników po prostu wypluwa. A Polak rozpoczyna piąty sezon w Hanowerze, przeplatając niezłe okresy (krótkie) bardzo słabymi (dłużej). 1, 5, 3, 2 – to liczba bramek, które zdobywał w każdym kolejnym sezonie w Bundeslidze. W sobotę przeciwko Borussii Dortmund zalutował dwa gole, ale jego Hanower przegrał 2:4 i tylko Stuttgartowi do spółki z Gladbach zawdzięcza, że nie jest na ostatnim miejscu w tabeli.

Sobiech wraca do składu, pakuje dwie bramki. A Meier hat-tricka

O tym, że Sobiech wyjdzie w pierwszym składzie na BVB mówiło się od sobotniego poranka. Najpierw tę informację podał „Kicker”, później dołączył „Bild”. Polak w przerwie reprezentacyjnej zdobywał bramkę za bramką w meczach kontrolnych, a do tego w beznadziejnej formie są inni napastnicy. Przypadkiem bądź nie – Sobiech dostał kolejną szansę. I ją wykorzystał.

Najpierw, tuż po kwadransie gry. Piękna akcja Hanoweru, zwłaszcza podanie Kiyotake.

Drugą kastę Sobiech zasunął w drugiej połowie. Błąd Matsa Hummelsa wykorzystał z zimną krwią. Bezwzględność pierwszej klasy.

Reklama

A dlaczego Hanower przegrał 2-4? Najprościej byłoby powiedzieć, że przez sobowtóra Dantego – Brazylijczka Felipe Martinsa. Bilans tego sympatycznego środkowego obrońcy – dwa rzuty karne i jeden samobój. Może lepiej niech dzisiaj nie jedzie nigdzie samochodem, bo może być różnie.

Ale to uproszczenie, bo Borussia po raz kolejny zagrała naprawdę niezłe spotkanie. Niekiedy z przyjemnością patrzyło się na rozegranie piłki przez Gundogana, Kagawę i Mchitarjana. Brakowało Marco Reusa i rzeczywiście nie było komu dryblować w okolicach pola karnego, ale sprawy w swoje ręce wziął Matthias Ginter, prawy obrońca.

To zła informacja dla Łukasza Piszczka. Sytuacja Polaka w Dortmundzie wygląda mniej więcej tak: jego rywal o miejsce w składzie jest w świetnej formie, a Piszczek w złej i do tego ma kontuzję. Nie wróży to najlepiej.

Dwie bramki zdobył za to Aubameyang. Obydwa po karnych. Ale ten drugi, pieczętujący dziewiąte zwycięstwo z rzędu, był naprawdę konkretnej urody. Borussia Thomasa Tuchela – 9 meczów, 9 zwycięstw, 34 strzelone bramki.

Reklama

W tym samym czasie Bayern męczył się z Augsburgiem, drużyną, która jak mało kto potrafi napsuć krwi zespołowi Pepa Guardioli. Drużyna z Monachium przegrywała przez 44 minuty – bramkę straciła pod koniec pierwszej połowy, a wyrównała dopiero na kwadrans przed końcem. Bayern wybawił Robert Lewandowski. Pokazał to, co powinien potrafić każdy napastnik – drybling, siłę i szybkość. Bo strzał był już formalnością.

Nie obyło się bez kontrowersji – po tym faulu na Douglasie Coście sędzia odgwizdał karnego. Sprawa mocno śmierdzi i raczej skłaniamy się ku opcji, że Augsburg oszukano. Dla uściślenia – karnego wykorzystał Thomas Muller.

Co warto jeszcze zapamiętać z soboty w Bundeslidze? Kolejny mecz bez porażki najbiedniejszego klubu – Darmstadt. Po trzech remisach przyszło zwycięstwo i to z nie byle kim – Bayerem Leverkusen. Jak to zrobili? 5 strzałów, 3 celne, 31 proc. posiadania piłki, 45 proc. celności podań. Jak na beniaminka przystało.

Po kontuzji do gry wrócił Alex Meier z Eintrachtu Frankfurt. I to jak wrócił. Niedoszły król strzelców zeszłego sezonu (zatrzymał się na 19 golach) zalutował hat-tricka Kolonii, w której grał Paweł Olkowski. Meier wyleciał w kwietniu z kontuzją kolana i widać, że stęsknił się za piłką. Ostatecznie Frankfurt wygrał 6:2, dwie bramki dołożył Luc Castaignos a jedną Haris Seferović.

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

„Kicker”: Louis van Gaal kandydatem na nowego trenera Bayernu

Patryk Fabisiak
3
„Kicker”: Louis van Gaal kandydatem na nowego trenera Bayernu
Niemcy

Trudna sukcesja. Dlaczego Bayern Monachium nie może znaleźć trenera

Michał Trela
15
Trudna sukcesja. Dlaczego Bayern Monachium nie może znaleźć trenera

Komentarze

0 komentarzy

Loading...