Równo osiemdziesiąt osiem lat temu około 1500 szczęśliwców na stadionie Wisły w Krakowie było świadkami największej piłkarskiej masakry w historii naszej Ekstraklasy. Gospodarze, czyli “czerwoni”, jak określały ich ówczesne gazety, rozbili TKS Toruń aż 15:0, co do dziś jest rekordowym wynikiem, jeśli chodzi o najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce.
Wszystko miało jednak drugie dno i piłkarze z Torunia nie musieli tłumaczyć się pogodą czy słabszym dniem. Od początku meczu grali w dziesięciu, bo w drodze do Krakowa, na stacji kolejowej, policja zatrzymała sześciu ich najlepszych piłkarzy. Po co? Żeby wystąpili w meczu mistrzostw wojskowych. I nie było na to rady. Nie pomogły ani argumenty słowne, ani rzeczowe w postaci przystemplowanych przez przełożonych urlopów. TKS do Krakowa pojechało więc osłabione i kompletnie rozbite.
Piętnaście na zero! Wynik, jakiego w Lidze nie było i zdaje się długo, a może i nigdy, nie będzie! Fantastyczny rezultat uzyskany przez drużynę nie o głowę, lecz o 11 głów lepszą od przeciwnika! Gospodarze dali koncert mistrzowski, jakiego Kraków dawno nie widział. W pierwszych 10-ciu minutach I-ej i II-ej połowy może nie wszystko szło najukładniej, później jednak Wisła wzniosła się na poziom niedościgły i porwała swą świetną grą całą widownię. Idealne współgranie, temperament, ambicja i strzały. Oto głośne akordy mistrzów-koncertantów. Wyróżniać nie ma kogo – wyróżnili się wszyscy! – pisał “Przegląd Sportowy”.
Z relacji wynika, że gdyby nie bramkarz Zdrojewski, to wynik mógłby być znacznie okazalszy. Dziś nie sposób ustalić w jakiej kolejności zdobywano bramki, bo pewnie nawet naoczni świadkowie nie do końca ogarniali co dzieje się na boisku, skoro gole padały z tak zawrotną częstotliwością. Według kronik sześć strzelił Henryk Reyman, chociaż po latach upierał się, że trafił o trzy więcej. Tak, czy inaczej, wynik legendy Wisły poprawił Ernest Wilimowski, który w meczu Ruchu z Union Touring trafił dziesięciokrotnie.
Przejrzeliśmy wycinki prasowe, przeczytaliśmy kilka relacji i tylko w jednej z nich znaleźliśmy wzmiankę o przedmeczowych zatrzymaniach. Policja konfiskuje najlepszych graczy, klub wychodzi na pierwszoligowy mecz w dziesiątkę. Szalone czasy.