Pomeczowe noty – temat do niekończących się dyskusji, kłótni, konfliktów, sporów i argumentów pt. „nie znacie się na piłce! Nie oglądaliście meczu! Nie znacie założeń taktycznych!”. Zabawa, do pewnego stopnia subiektywna, ale jednak dająca pewien ogląd, jak piłkarze zagrali, a przede wszystkim – skalę porównawczą. Dlaczego piszemy o tym dziś? Ano dlatego, że Roman Kołtoń – jak to Roman Kołtoń – sięgnął rano po „Kickera” i wyciągnął stamtąd podsumowanie ocen z piątkowego meczu. Sami spójrzcie.
Tak jak nie należy traktować poważnie not Azerbejdżanów czy innych Armenii w polskiej prasie po meczu z naszą reprezentacją (dlatego sami nigdy ich nie wystawiamy!), tak samo należy spojrzeć z dystansem na to, jak „biało-czerwonych” ocenili spece „Kickera”. Wniosek jest oczywisty – nasi niemieccy koledzy skupili się na zawodnikach Loewa, a na całą resztę machnęli ręką. To znaczy: prawie całą. Do przewidzenia, że nota wyjściowa Lewandowskiego jest zupełnie inna. Tego samego Lewandowskiego, który zagrał – sami przyznacie – całkiem bezbarwny jak na siebie mecz, ale w „Kickerze” otarł się o klasę światową.
Pozostałe oceny są jeszcze bardziej absurdalne. Mączyński na poziomie Krychowiaka, Rybus gorzej od Milika, Glik na poziomie Piszczka (!), a Jodłowiec lepszy od Krychowiaka, Rybusa i Glika. „Jodła” czwartym najlepszym zawodnikiem Polaków. Takiej losowości w wystawianiu not dawno nie widzieliśmy. Ale przecież to “Kicker”. Fachury. Eksperci. Nie wypada podważać.
Fot. FotoPyK