Dziś od samego rana rozważamy różne scenariusze na jutrzejszy mecz z Niemcami. Dzielna obrona Częstochowy do osiemdziesiątej minuty, a potem jakaś solowa akcja Muellera? A może szybkie dwa ciosy przed upływem piętnastej minuty i klepanko do nieszczęśliwego końca? Nie wierzymy zbyt mocno w wymianę uderzeń, ani tym bardziej w dominację Polaków na całym terenie, ale jakiś błyskotliwy kontratak, albo zawinięcie z dystansu Arka Milika?
Początkowo chcieliśmy rozpisać wszystkie scenariusze zupełnie na serio, uwzględniając, że wkurwiony Błaszczykowski to dobry Błaszczykowski (a akurat tak się złożyło, że chyba jest na Niemców cięty…) oraz że Szczęsny ma 75% szans na obronę dowolnej niemożliwej do wyjęcia piłki, o ile tylko jest w gazie. Potem uznaliśmy, że ciekawiej będzie, jeśli ktoś wyreżyseruje to za nas.
RZEŹ NIEWINIĄTEK, CZYLI TARANTINO
Zaczyna się niewinnie. Na cichy stadion we Frankfurcie wpadają skacowani podróżnicy w pogniecionych, biało-czerwonych koszulach w duże kwiaty. Prowadzą ze sobą rozmowy o polskiej muzyce rozrywkowej, próbują zinterpretować, czym tak naprawdę jest kamień z napisem LOVE oraz pusta szklanka pomarańczy, dobytek podmiotu lirycznego. Pan Niebieski, znany również jako Peszkin, wtacza się do opuszczonej części budynku. Niestety, okazuje się, że zalęgli się w niej naziści-kanibale. Po krótkiej wymianie ciosów, bohater zaczyna błądzić po labiryncie. Jego okrzyki alarmują kolegów, którzy starają się zorganizować pomoc dla skrzydłowego.
Stadion zamienia się w śmiertelną pułapkę. Piłkarze starają się uratować Peszkina, ale na ich drodze stają członkowie sztabu szkoleniowego reprezentacji Niemiec. Szybko okazuje się, że akcja była drobiazgowo przygotowana, a uczestniczył w niej prowadzący podwójne życie Joachim, za dnia instruktor szermierki, nocami bezwzględny mściciel ścigający złoczyńców, lubujący się w rozpłataniu ich samurajskim mieczem. Gdy już wydaje się, że gorzej być nie może, krew tryska po ekranie, a kicz miesza się z głębokim przekazem, zaczyna się mecz.
I wtedy dopiero robi się krwawo. Niemcy wychodzą na murawę ze szpadami, sterroryzowany przez nazistów-kanibali sędzia dopuszcza do rozpoczęcia meczu. Przegrywamy 0:5, mecz kończymy we trójkę, ale rozbijamy całą szajkę po końcowym gwizdku i odjeżdżamy w stronę zachodzącego słońca.
GORZKO, GORZKO, CZYLI SMARZOWSKI
Jeszcze w autokarze czuć, że nie będzie miło. Szarobure kadry stanowią idealne tło dla rozbitej reprezentacji. Michał Pazdan z rozbitą głową, ręką na temblaku i szramą na policzku siedzi obok kierowcy. Prowadzący autokar, uzależniony od alkoholu i napojów energetycznych były rajdowiec spod Otwocka, opowiada “Pazdkowi” historię swojego życia. Nie brakuje wulgaryzmów. Nie brakuje pociągania z piersiówki. Na tylnych siedzeniach w tym samym czasie piłkarze grają w karty. Ubrudzone i zatłuszczone kawałki papieru z tandetnymi obrazkami gołych kobiet w roli dam i waletów lądują na obszarpanym siedzeniu. Jeden z nich traci swój wóz. Drugi przegrywa mieszkanie.
Postój na jednej ze stacji benzynowych okazuje się początkiem wielkiej intrygi. W toalecie jeden z zawodników odnajduje zwłoki prostytutki. Na parkingu podczas morderstwa obok autokaru kadry były tylko wycieczka szkolna oraz grupa pielgrzymujących niemieckich emerytów. Policja przetrzymuje całą grupę, mnożą się wzajemne pretensje i podejrzenia. Bezczynni reprezentanci oczekując na zakończenie prac przez śledczych topią się w morzu alkoholu i hazardu. Rozmowy o życiu przerywane są konfliktami coraz bardziej pijanych zawodników, dochodzi do szamotanin. Personel, z początku uprzejmy, zachowuje się coraz bardziej agresywnie, a wygląda na to, że niepozorne niemieckie twarze kryją niejedną tajemnicę.
Mecz przegrywamy walkowerem. Mordercą okazuje się właściciel stacji, który jest jednocześnie gangsterem i alfonsem. Na końcu na stacji pojawia się Adam Nawałka w jednym bucie i nakazuje wszystkim wypierdalać.
YES, WE CAN, CZYLI JACKSON
Drewniane chatki Beenhakkera
Niepozorna grupka czterech kadrowiczów, Sławko, Sebciu, Frodo i Aro wyrusza spod warszawskiej wsi w wielką podróż swojego życia. Początkowo spacerem, potem autostopem, a wreszcie wypożyczonym Ferrari podróżują w stronę Frankfurtu, przedzierając się przez malownicze krajobrazy centralnej i zachodniej Polski. Po drodze napotykają na wiele przygód – ich przewodnikiem na pewien czas zostaje dwulicowy Thiago, po drodze napadają na nich przeraźliwi nazgule, czyli ekspedienci na bramkach autostrady oraz łowcy głów w potężnych machinach oblężniczych zwanych “nieoznakowanymi radiowozami”.
Historia o podróży, przyjaźni i sile z czasem zamienia się w kino walki. Sceny batalii rozpoczynają się w momencie, gdy bohaterowie wraz z poznanymi na trasie przyjaciółmi docierają do Frankfurtu. Tam czeka na nich gromada krwiożerczych Niemców gotowych na wszystko, byle wygrać wojnę z Polakami. Fantastyczne efekty specjalne (Niemcy wpuszczają na murawę smoka, w barwach Polski grają entowie, czyli żywe drzewa, w tej roli prawdziwi piłkarze z Ekstraklasy), wartka akcja oraz monumentalne obrazy, gdy czerwone Ferrari mknie przez kolejne bramki na A2. Wreszcie wielka finałowa walka, w której krytycznym momencie solowym rajdem popisuje się Sławko. Nieco nieobecny, aspołeczny chłopak pokonuje ogromnego i groźnego Manuela, przywódcę wrażych sił, zapewniając Polsce zwycięstwo. Choć okupione stratami – życie traci wielu oddanych i lojalnych przyjaciół czwórki bohaterów – jednak zwycięstwo!
Baśniowa historia kończy się powrotem czwórki przyjaciół do rodzinnej wsi pod Warszawą. Na Oscara zasługują przede wszystkim zdjęcia obrazujące specyficzny krajobraz polskich polan przeciętych ekranami dźwiękoszczelnymi w uroczy zgniłozielonych kolorach.
180 MINUT CZYSTEJ AKCJI, CZYLI RITCHIE
Guy Ritchie po sukcesie U.N.C.L.E. wraca do korzeni i bierze się za kolejną łotrzykowską komedię z obłędnym tempem akcji. Fabuła, jak to u Ritchiego, kręci się wokół specyficznego przedmiotu, a mianowicie zeszytu z notatkami Adama Nawałki. Początkowo ma on trafić do Frankfurtu w rękach warszawskiego kuriera, jednego z twórców kanału “Łączy nas piłka”. Niestety, kurier zostaje zatrzymany na granicy, a notes rekwirują celnicy. Następnie zaś wykradają go wraz z innymi dokumentami rosyjscy gangsterzy zajmujący się nielegalnym ustawianiem bokserskich walk. Wygląda na to, że jedynym sposobem na odzyskanie zguby będzie pojedynek w bokserskim ringu jednego z reprezentantów.
Plan jest prosty – Peszkin ma paść na deski w czwartej rundzie, a zeszyt trafi z powrotem do Nawałki. Niestety, we wszystko wkręcają się Cyganie oraz Niemcy, którzy również mają chrapkę na przechwycenie notatek selekcjonera rywali. Notes trafia z rąk do rąk, akcja przyspiesza. Do klasyki przechodzi dialog wysłannika rosyjskiej mafii i Peszkina (w tej roli Jason Statham).
– It is for protection.
– Protection from what? Zee’Germans?
Po którym Peszkina atakują Niemcy. W wyniku splotu szczęśliwych okoliczności, zeszyt trafia do jednego z polskich dziennikarzy, który ma przekazać go Nawałce tuż przed meczem. Niestety, zatrzaskuje się w toalecie, w której przebywają wyłącznie niemieccy kibice…
EPICKA EPICKOŚĆ, CZYLI HOFFMAN
Cel jest jeden: zwycięstwo. Zwycięstwo na terenie wroga, zwycięstwo z odwiecznym rywalem, zwycięstwo o podłożu historycznym, zwycięstwo warte więcej niż tylko trzy punkty. W monumentalny sposób ukazane są przygotowania rodzimej armii do szturmu na Frankfurt – ujmują między innymi przeplatane sceny malowania twarzy przez kibiców oraz pastowania korków przez rodzimych gladiatorów, epickie uchwycenie marszu na Niemcy oraz sceny batalistyczne, gdy na polu walki znajdują się wielotysięczne dywizje żołnierzy zawodników obu reprezentacji. Do tego Onufry Krychowiak, a gdzieś w tle kobieta – Anna, którą Robert zwinął sprzed nosa niemieckim kozakom.
W drodze po sukces ginie wielu, ale męstwo i odwaga pozwalają odwrócić losy krwawego starcia. Mimo utraty trzech goli i sześciuset trzynastu zawodników, przetrzebiona garstka wyprowadza kontratak ostatniej szansy. Peszkin przedziera się przez pierścień oblężenia (wcześniej ta sztuka nie udaje się Podbipięcie, znanemu również jako Kuba), zdobywa dwa gole, które dają nadzieję na zwycięstwo. W ostatniej akcji bohaterskim zrywem popisuje się lekarz kadry, strzelając na 3:2.
Ujęcia z drona znad stadionu. Zbliżenie na szczęśliwe twarze piłkarzy w slow motion. Zaciemnienie.
W tle gra “Dumka na dwa serca”.