Nie jest jakąś olbrzymią tajemnicą, że dla części naszej redakcji Zlatan Ibrahimović jest największym i najcenniejszym dobrem współczesnego futbolu. Jasne, piłkarsko są lepsi, dużo lepsi. Jasne, bywają i tacy, którzy więcej dają drużynie. Ale jest tylko jeden Zlatan. Zlatan-produkt. Zlatan-marka, z całym zapleczem jego supermocy. Tylko on przerodził się w internetowe zjawisko na miarę Chucka Norrisa, tylko on wniósł marketing na wyższy szczebel, po części za sprawą swojego wyjątkowego charakteru i charyzmy, po części za sprawą sprawnych ekspertów Nike. Do tego te wszystkie piętki, ciosy karate i niezapomniane gole…
Nic dziwnego, że dla wielu to właśnie on jest najbardziej atrakcyjny, choć przecież fajerwerki z jego strony wybuchają co kilka meczów, a nie – jak w przypadku Messiego czy Ronaldo – dwa razy w tygodniu. Miarą uwielbienia dla Zlatana, przede wszystkim ze strony internautów, niech będzie popularność profilu twitterowego @ZlatanFacts. W skrócie – to nieco odgrzewany kotlet z Norrisa wzbogacony o całe tony przypraw w postaci dobrego humoru i kolejnych charakterystycznych zachowań Zlatana, które z miejsca stają się “samograjami” dla twórców różnorakiego futbolowego humoru.
Przykłady faktów o Zlatanie?
“Gdy Alexander Graham Bell wymyślił telefon, miał już trzy nieodebrane od Zlatana”.
“Gdy Zlatan wychodzi na dwór w słoneczny dzień, słońce zaczyna się opalać”.
“Zlatan raz odwiedził Wyspy Dziewicze. Teraz to po prostu Wyspy”.
“Zlatan nie nosi zegarka. On decyduje, która jest godzina”.
I tak dalej. Wszystkie znajdziecie TUTAJ. Poniżej zaś… Tak, tak. Zlatan czyta fakty o Zlatanie. Piękne. Szczególnie, gdy odmawia przeczytania jednej z propozycji.
Nadal jednak zdecydowanie na czele w filmikach “okołozlatanowych” jest to:
I – już kompletnie na poważnie – ta akcja, która pokazuje jednocześnie jak wielkie serce ma ten szwedzki piłkarz.