Ta zasada chyba znajdzie potwierdzenie w tym sezonie: dopóki Waldemar Fornalik pozostanie trenerem Ruchu – ktokolwiek będzie tam grał – ta drużyna nie spadnie z ligi. Nie chodzi o ferowanie dalekosiężnych wyroków po zmasakrowaniu bezradnej Termaliki. Niebiescy to po prostu jedna z nielicznych drużyn w tej lidze, która ma określony styl, której piłkarze dokładnie wiedzą, w co mają grać i na którą często patrzy się z przyjemnością. Tyle się opowiada w mediach, ile to dany zawodnik potrzebuje czasu na aklimatyzację i po ilu tygodniach (miesiącach?) powinno się go zacząć oceniać, a tutaj wchodzą dzieciaki i – niezależnie od klasy przeciwnika – robią miazgę. Lipski, Mazek, wcześniej Konczkowski, Urbańczyk czy nawet ten Stępiński – to jest właśnie „Baby Team” Fornalika, który warto mieć na uwadze.
Sam wynik – 4:1 – jak podkreślają komentatorzy może nie do końca oddaje przebieg spotkania. Nieciecza nie odstawała aż tak brutalnie, jak wskazuje rezultat, ale jesteśmy pod autentycznym wrażeniem miksu młodzieńczej przebojowości, wyrachowania i wręcz dojrzałości, jaką zaprezentowały nam dzieciaki z ofensywy. Lipski zapowiadał przed kolejką na Twitterze, żeby go kupować w Ustaw Ligę i poczęstował Nowaka taką bombą w okno, że nie było czego zbierać. Dla tych, którzy oglądali poprzednie mecze tego chłopaka, taka dyspozycja to żadna niespodzianka. Lipski już wcześniej zdradzał przebłyski potencjału, ale na ten moment wygląda to tak, że 21-latek dopiero się rozgrywa. Niby najgorsze, co może usłyszeć młody piłkarz, to opinia, że ma talent, ale… Cholera, nie my odpowiadamy za trzymanie chłopaka przy ziemi, a to, że posiada w sobie coś ekstra, zauważyłby każdy po kwadransie oglądania go w akcji. Śmierdzi tu zaktualizowaną i dopieszczoną wersją Filipa Starzyńskiego. No i ksywa „Figo” akurat po tej bramce by pasowała.
Kibice Ruchu doczekali się nowego ulubieńca trybun, ale najbardziej pozytywna informacja dla tego klubu to fakt, że nie ma ludzi niezastąpionych. Odchodzi Starzyński? Jest Lipski. Żegnamy się z Kuświkiem? Jest odblokowany Visnakovs lub łapiący polot Stępiński. Nie ma porządnego skrzydłowego? To wpuśćmy tego wiatraka Mazka – ginący gatunek, bo umie i podryblować, i odjechać z taką szybkością, że obrońca może tylko łapać za koszulkę. Póki na uraz narzeka Helik, brakuje tylko konkretniejszego stopera, bo Grodzicki, Cichocki i Koj są tak awaryjni jak Hyundai Atos lub Kia Picanto (nie, żaden z członków redakcji nie jeździ tymi autami). Fajnie jednak, że Fornalik potrafi w tej trudnej sytuacji finansowej wyciągnąć z kapelusza chłopaków, którzy wnoszą jakość, zamiast ciągnąć za uszy kolejne Janoty niczym sąsiedzi zza miedzy. Ruch przeciwieństwem Górnika? Pod tym względem – jak najbardziej.
Dlaczego piszemy tak mało o Niecieczy? Bo o czym tak naprawdę tu pisać? Kto widział mecz, ten mógł dostrzec powtórkę z pierwszych kolejek, kiedy paczka Mandrysza miała problem, żeby wskoczyć na ekstraklasowe obroty. Dziś było to samo, aż w końcu z tego wszystkiego nerwy puściły Ziajce, przywalił Gigołajewowi i razem z Rosjaninem udali się szybciej pod prysznic. Roland zjechał zresztą z murawy trzy minuty po wejściu i dwie po golu. Jak się bawić, to się bawić!
Fot. FotoPyK