Reklama

Lech Poznań prezentuje zasady. „Z Nigdy Więcej nie planujemy żadnych akcji”

redakcja

Autor:redakcja

17 sierpnia 2015, 16:25 • 4 min czytania 0 komentarzy

W poniedziałek przy Bułgarskiej pojawili się dawni i obecni piłkarze, był trener Skorża, był prezes Klimczak, dyrektor sportowy Rutkowski. Wielkiej pompy nie było, ale w wypowiedziach każdego czuć było patos rodem z „Trylogii”. – To wspólnie wypracowane przez przedstawicieli wielu pokoleń Lecha wytyczne co do przyszłej pracy. Drużyna może być w różnym momencie, ale zasady muszą być te same – mówiono. Tymczasem klub wchodzi w najważniejszy okres w ostatnim pięcioleciu.

Lech Poznań prezentuje zasady. „Z Nigdy Więcej nie planujemy żadnych akcji”

Jak było? Dziwnie. Gdy Ivan Djurdjević i Jarosław Araszkiewicz odsłonili zasady Lecha, na oklaski trzeba było trochę poczekać. Zresztą dało się odczuć, że każdy, kto pojawił się w poniedziałkowe popołudnie przy Bułgarskiej, myślami jest już raczej gdzie indziej. Przy Videotonie, przy karach z UEFA, przy transferach, w gabinecie lekarskim – wszędzie, ale nie w salce na stadionie. Dlatego zrobił się trochę Bareja: Lech z pompą organizuje imprezę dla zamkniętego grona, gdy tak naprawdę liczy się teraz co innego – jak wyjść z kryzysu, w którym znalazł się klub.

– Wyjdziemy z tego, bo taka jest piłka – zapewnia prezes Karol Klimczak, ale wciąż pozostaje pytanie: kiedy? Czasu jest, jak śpiewał Grechuta, niewiele, bo już za trzy dni spotkanie z Videotonem. Mecz pięciolecia. Co jeśli się nie uda? – To wejdziemy do grupy za rok. Klub będzie trwał jeszcze sto lat i więcej, więc nic w pracy się nie zmieni, dalej będziemy robić swoje i wprowadzać młodych – dodaje szef Lecha. Jest jeszcze mały, drobny szczególik: TRZEBA BĘDZIE SPRZEDAWAĆ. To łatwe nie jest, bo ofert na razie nie ma i klub też nie dąży do rozmów. A okienko tuż po dwumeczu z Węgrami będzie się zamykać. Cóż, zostanie sprzedaż na Wschód, tak jak to było rok temu z Łukaszem Teodorczykiem. Zdarza się i tak.

Mimo tych wszystkich problemów (a przecież kara zamknięcia stadionu jest tylko zawieszona), Klimczak uważa, że to najlepszy moment na odsłonięcie klubowych zasad. – Pokazujemy, że walczymy wszyscy razem, wszyscy pracujemy na rzecz dobra tego klubu – mówi. Aż się ciśnie na usta, by powiedzieć, że to zasady na miarę możliwości „i to nie jest nasze ostatnie słowo”, ale aż tak szyderczy nie będziemy. Za to w końcu napiszemy o co w tych zasadach chodzi.

Lech wywiesił pomiędzy szatniami, tuż przed wejściem na murawę, dekalog. Dowiadujemy się, że wszyscy tam są (tam, czyli w klubie), bo: mają walkę we krwi, nigdy się nie poddadzą, kochają zwyciężać, chcą być najlepsi, najważniejsze przed nimi (!), drużyna jest siłą, szanują zasady gry, futbol to ich życie, ich barwy i historia to duma i honor, a razem mogą wszystko. Ok, czas na oddech. Tak się przyglądamy i rzeczywiście to fajna inicjatywa. Może to frazesy, może brzmią zbyt patetycznie, ale brakuje naszym klubom jakiegoś DNA, jakiejś narracji. Kuriozalne jest tylko czas ogłoszenia, ale może lepszego momentu nie było. Pomysł na to wszystko powstał już jakiś czas temu. Przygotowanie dekalogu musiało potrwać, bo rozmawiało wiele pokoleń Lecha Poznań i każdy miał swoje pomysły.

Reklama

11896978_10206638420091523_314692856_n

Jednocześnie zapaliła nam się lampka – czy ma to związek z karami dla klubu za rasistowskie zachowania kibiców? W końcu Legia, żeby udobruchać UEFA i FARE, ruszyła z kilkoma akcjami wraz ze stowarzyszeniem „Nigdy Więcej”. Pisaliśmy o tym w niedawnym tekście o tej drugiej organizacji: Legia, żeby uniknąć drastycznych kar, włącznie z wyrzuceniem z europejskich pucharów, najpierw odcięła się od rasistów, pozbyła się kilku flag, a teraz prowadzi program przeciwko rasizmowi. Ma to być edukacja młodych piłkarzy z elementami antydyskryminacyjnymi i promocją wielokulturowości w sporcie.

No tak, ale jeśli Lech traktowałby odsłonięcie tych zasad jako element walki z rasizmem, to pasowałoby, żeby pojawił się tam Kebba Ceesay bądź Abdul Aziz Tetteh. Tak jednak nie było. – To nasz niezależny pomysł, nikt nam tego nie narzucił. Chcemy w oparciu o własne zasady, żeby każdy w klubie, włącznie z kibicami funkcjonował wokół tych zasad. Jeśli przychodzi do nas młody chłopak i widzi, że tu walkę mamy we krwi, to tak ma być – odpowiada „Weszło” Klimczak.

11868634_10206638415931419_2024086733_n

– Jeśli „Nigdy Więcej” chce promować własne zasady, to musi sobie założyć klub i tam to robić. My z tym stowarzyszeniem nie planujemy żadnych akcji. Mamy własne pomysły i chcemy wedle nich edukować kibiców, bo mamy potencjał, który do tego uprawnia – dodaje prezes Lecha.

Grubo. Mówiąc krótko: Lech chce uniknąć kar, ale zrobi to po swojemu, bez niczyjej pomocy. Będziemy patrzeć z uwagą i kibicować. Bo znowu poznaniacy idą własną drogą. Zresztą właśnie ogłaszają to każdemu.

Reklama

JS

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...