– W takich tarapatach jako trener chyba jeszcze nie byłem. Trzeba liczyć, że będziemy potrafili się pozbierać, ale myślę też, jak to będzie wyglądało, gdy uda się awansować do Ligi Europy. Jeśli tak jak teraz, to idąc dalej w tym kierunku, możemy mieć bardzo duże kłopoty. Sytuacja wygląda bardzo źle, to co zrobiliśmy w tych pięciu meczach przechodzi najgorsze wyobrażenia – zapewne zdążyliście się już domyślić, kto i w jakich okolicznościach wypowiedział te słowa. Maciej Skorża na konferencji prasowej po spotkaniu z Zagłębiem Lubin.
Spotkaniu, które bez cienia wątpliwości możemy nazwać kompromitacją. Gdyby trenerem Kolejorza w dalszym ciągu był Mariusz Rumak, zapewne obruszył się na takie nazwanie rzeczy po imieniu i powiedziałby o nadużyciu, ale bardziej doświadczony Skorża widzi, że głęboko w czterech literach jest jego drużyna. Obronę ośmieszał – z całym szacunkiem do niego – Krzysztof Janus, a ofensywa nie potrafiła poradzić sobie z rywalami, z którymi żadnych problemów nie miała Nieciecza. Skorża wskazał też palcem na piłkarza (Lovrencsics), który zawalił pierwszą bramkę, co w przeszłości raczej mu się nie zdarzało.
Parafrazując klasyka: jeśli Skorża zrobił coś wbrew sobie, to wiedz, że coś się dzieje.
Czy mu się dziwimy? Raczej nie. Jak sam powiedział, w tak ciężkim położeniu jako trener jeszcze się nie znajdował. Można by próbować polemizować z tym stwierdzeniem, ale… chyba nie ma to większego sensu – bardziej niż o Skorżę, chodzi tu przecież o samego Lecha, drużynę Mistrza Polski.
Fakty są dość jednoznaczne.
Pierwszy: TAK SŁABEGO POCZĄTKU LECH NIE MIAŁ OD DWUNASTU LAT.
2015/16 – 4 punkty – bilans: 1-1-3 – bilans bramkowy: 4-7
2014/15 – 8 punktów – 2-2-1 – 10-6
2013/14 – 6 punktów – 1-3-1 – 4-4
2012/13 – 11 punktów – 3-2-0 – 8-2
2011/12 – 10 punktów – 3-1-1 – 13-3
2010/11 – 8 punktów – 2-2-1 – 8-4
2009/10 – 7 punktów – 2-1-2 – 12-8
2008/09 – 9 punktów – 3-0-2 – 13-6
2007/08 – 10 punktów – 3-1-1 – 10-5
2006/07 – 6 punktów – 1-3-1 – 11-11
2005/06 – 8 punktów – 2-2-1 – 10-9
2004/05 – 6 punktów – 2-0-3 – 8-11
2003/04 – 3 punkty – 1-0-4 – 7-9
W międzyczasie bywało różnie, można nawet powiedzieć, że Lech przyzwyczaił swoich kibiców, że na początku sezonu zalicza wpadki, ale koniec końców nie było aż tak źle jak dziś. Nawet w okresie, w którym klub nie należał jeszcze do ścisłej ligowej czołówki, a odbudowywał się po wewnętrznych problemach.
Drugi: TAK SŁABEGO POCZĄTKU MISTRZ POLSKI W XXI WIEKU JESZCZE NIE MIAŁ.
2015/16 – Lech Poznań – 4 punkty – bilans: 1-1-3 –bilans bramkowy: 4-7
2014/15 – Legia Warszawa – 10 punktów – 3-1-1 – 12-3
2013/14 – Legia Warszawa – 9 punktów – 3-0-2 – 13-4
2012/13 – Śląsk Wrocław – 10 punktów – 3-1-1 – 7-4
2011/12 – Wisła Kraków – 6 punktów – 1-3-1 – 3-3
2010/11 – Lech Poznań – 8 punktów – 2-2-1 – 8-4
2009/10 – Wisła Kraków – 15 punktów – 5-0-0 – 12-2
2008/09 – Wisła Kraków – 10 punktów – 3-1-1 – 7-6
2007/08 – Zagłębie Lubin – 10 punktów – 3-1-1 – 7-4
2006/07 – Legia Warszawa – 7 punktów – 2-1-2 – 9-8
2005/06 – Wisła Kraków – 11 punktów – 3-2-0 – 12-4
2004/05 – Wisła Kraków – 15 punktów – 5-0-0 – 21-1
2003/04 – Wisła Kraków – 12 punktów – 4-0-1 – 11-3
2002/03 – Legia Warszawa – 9 punktów – 2-3-0 – 10-8
2001/02 – Wisła Kraków – 10 punktów – 3-1-1 – 8-6
2000/01 – Polonia Warszawa – 10 punktów – 3-1-1 – 10-3
*
Nie zrozumcie nas źle – nie twierdzimy, że Lech generalnie jest najsłabszym mistrzem Polski w XXI wieku. Po pierwsze, jeszcze jest za wcześnie, by to rozstrzygać. Po drugie: okoliczności łagodzące to brak spektakularnego eurowpierdolu (odpadnięcie z Basel trzeba było kalkulować), brak agrowpierdolu (I-ligową Olimpię udało się przejść), zdobycie Superpucharu, pewnym wytłumaczeniem jest również plaga kontuzji.
Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba zrewidować pogląd dotyczący tego, że mistrz Polski jest zdecydowanym faworytem dwumeczu z Videotonem. Mistrz Węgier również beznadziejnie zaczął sezon (trzy punkty w czterech meczach, piaty odbędzie się dziś), ale po tym, co zobaczyliśmy w Lubinie, najzwyczajniej w świecie trzeba przygotować się na bardzo ciężką i wyrównaną rywalizację.
Jednak już dziś możemy podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, które zadał Piotr Rutkowski: jak daleko Lech odjedzie Legii? Na razie wiele wskazuje na to, że klub z Poznania, mimo mistrzostwa, będzie zmuszony, by znów gonić zamiast odjeżdżać.
Fot. FotoPyK