Reklama

Jak dobrze wreszcie żyć normalnie. Żona chciała mnie zniszczyć

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

14 sierpnia 2015, 06:57 • 11 min czytania 0 komentarzy

Byłem w trakcie rozwodu. Miałem pod opieką córkę, którą zajmuję się do dziś. Wyjazdy z zespołem były traktowane przez sąd jako brak odpowiedzialności i opieki nad dzieckiem. Przeżyłem oskarżenia żony, policję w domu, kuratorów. Głowa była zajęta tymi sprawami, przez co zawalałem obowiązki w klubie. Miałem świadomość, że przychodzę i odbębniam trening – opowiada Marcin Sasal w szczerej rozmowie dla Przeglądu Sportowego i Faktu. Zapraszamy na piątkowy przegląd najciekawszych materiałów prasie codziennej.

Jak dobrze wreszcie żyć normalnie. Żona chciała mnie zniszczyć

FAKT

Reklama

„Lewy” chce korony króla strzelców. Wiadomo o co chodzi, ale zacytujmy.

Robert Lewandowski rozpoczyna walkę o mistrzostwo Niemiec i koronę króla strzelców. Już dziś Lewandowski zagra pierwszy mecz w tym sezonie Bundesligi. Jego Bayern zmierzy się z Hamburgerem SV. Dla Polaka to nie tylko początek zmagań o kolejne mistrzostwo Niemiec, ale i o koronę króla strzelców. W poprzednich rozgrywkach ustąpił pola Alexandrowi Meierowi z Eintrachtu Frankfurt. Polak sezon zakończył z dorobkiem 17 goli. Po raz pierwszy od czterech lat nie osiągnął bariery 20 bramek, ale jeśli popatrzy się na czas, jaki spędził na boisku, to regres w porównaniu z okresami występów Borussii jest minimalny.

W ramce wypowiada się Radosławi Gilewicz, liczy, że dla Lewandowskiego to będzie jeszcze lepszy sezon niż poprzedni i zostanie królem strzelców. Okres adaptacji w klubie ma za sobą, a od kilku lat nie ma kryzysów formy.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.15.22

Mila haruje, by zagrać z Niemcami.

Jesienią zeszłego roku Sebastian Mila przeżył kapitalną piłkarską przygodę. Selekcjoner Adam Nawałka powołał go najpierw na mecz eliminacji EURO 2016 z Gibraltarem, w którym nie zagrał ani chwili. – Selekcjoner oszczędza mnie na mecz z Niemcami – żartował po meczu w Faro. Miesiąc później marzenia wyprzedziły rzeczywistość. 32-letni wtedy piłkarz wszedł na boisko w drugiej połowie i dwie minuty przed końcem pokonał Manuela Neuera, jednego z bohaterów zwycięskiego dla Niemców mundialu. Kraj opanowała „Milomania”, piłkarz się odrodził. Znowu zaczął grać na wysokim poziomie. Błyszczał w lidze w koszulce Śląska, w listopadzie strzelił pięknego gola Gruzji w kolejnym meczu eliminacji EURO 2016 (…) Gorsze czasy przyszły teraz. Oczekiwania właścicieli i kibiców wobec Lechii oraz jej kapitana urosły, a początek sezonu rozczarowuje.

Reklama

Boniek pomoże Lechowi?

Jest szansa na to, że stadion w Poznaniu będzie otwarty na mecz Lecha z Videotonem. Nawet, jeśli UEFA nie zdąży zająć się odwołaniem Kolejorza, być może zawiesi karę do czasu rozpatrzenia wniosku poznańskiego klubu. Przypomnijmy, że mistrzowie Polski zostali ukarani za wywieszenie przez kibiców z Legionu Piła transparentu z napisem „Krew naszej rasy”. UEFA uznała hasło za rasistowskie i zamknęła Inea Stadion na spotkanie IV rundy kwalifikacji do Ligi Europy z Videotonem Szekesfehervar (20 sierpnia) oraz dołożyła grzywnę 50 tys. euro.

Górnik na dnie, Warzycha wyleciał – to już świetnie wiemy, więc poczytajmy o tym, jak prezes Jagi może wyłożyć pół miliona na Gergela.

Transfer Romana Gergela z Górnika Zabrze do Jagiellonii Białystok wbrew temu co podają działacze śląskiego klubu jest jak najbardziej realny. Słowacki pomocnik w podpisanej miesiąc temu nowej 3-letniej umowie ma wpisaną kwotę odstępnego. Oznacza to, że zespół, który wpłaci określoną sumę na konto zabrzan, z automatu zostanie właścicielem jego karty zawodniczej. – Kilkanaście dni temu Roman przedłużył kontrakt z Górnikiem do 30 czerwca 2018 roku i w jego umowie znajduje się teraz dużo wyższa klauzula odstępnego niż wcześniej – przyznaje agent piłkarski Paweł Zimonczyk z agencji menedżerskiej Fair Sport, reprezentującej interesy Słowaka.  Według naszej wiedzy kwota wykupu Gergela wynosi ok. pół miliona euro.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.15.27

Na koniec próbka obszernego i mocnego wywiadu, który znajdziecie w Przeglądzie Sportowym. Marcin Sasal: żona chciała mnie zniszczyć.

– Byłem w trakcie rozwodu. Miałem pod opieką córkę, którą zajmuję się do dziś. Wyjazdy z zespołem były traktowane przez sąd jako brak odpowiedzialności i opieki nad dzieckiem. Przeżyłem oskarżenia żony, policję w domu, kuratorów. Głowa była zajęta tymi sprawami, przez co zawalałem obowiązki w klubie. Miałem świadomość, że przychodzę i odbębniam trening. Nie miałem choćby pomysłu jak rozwiązać problem ze zgrupowaniem. Nie mogłem przecież zostawić Julki i wyjechać.

Czyli jest pan ojcem, nie trenerem?

– Są rzeczy ważniejsze od piłki, chociaż kilkanaście lat temu tak nie myślałem. Zawalałem śluby, pogrzeby i inne uroczystości rodzinne. Zawsze futbol był na pierwszym miejscu (…) W kwietniu 2014 złożyłem pozew o rozwód. Sąd powierzył mi opiekę nad córką. Nie miałem od nikogo pomocy, musiałem się zająć nią sam.

GAZETA WYBORCZA

Dlaczego UEFA nie karze za komunizm?

Sierpień 2015 r. III runda eliminacji Ligi Europy: Omonia Nikozja – Brondby. Na trybunach powiewa flaga z wizerunkiem Ernesto Che Guevary, na płotach wiszą czerwone gwiazdy.

Lipiec 2015 r. II runda eliminacji Ligi Europy: Omonia – Jagiellonia. W sektorze gospodarzy widać flagę ZSRR z symbolem sierpa i młota.

Lipiec 2014 r. III runda eliminacji Ligi Mistrzów: Standard Liege – Panathinaikos. Belgowie machają flagami z wizerunkiem Guevary.

Za każdym razem złamane zostały przepisy UEFA, ale kluby nie ponosiły żadnych konsekwencji. Nie ponosiły, choć w regulaminie dyscyplinarnym czytamy, że sankcjami zagrożone są „gesty, słowa, rzeczy przekazujące wszystkie komunikaty, które nie mają związku z wydarzeniem sportowym, zwłaszcza te o politycznej, ideologicznej, religijnej, obraźliwej albo prowokacyjnej naturze”. Dlatego np. Barcelona zapłaciła 30 tys. euro grzywny za flagi popierające niepodległość Katalonii powiewające podczas finału Ligi Mistrzów z Juventusem. Zazwyczaj jednak UEFA karze za treści rasistowskie – ujęte w innym paragrafie i traktowane surowiej, najniższy wyrok to częściowe zamknięcie trybun.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.06.21

Piąty klejnot w koronie, czyli Barca walczy o Superpuchar Hiszpanii.

W piątek w Bilbao pierwszy mecz o Superpuchar Hiszpanii. Barcelona walczy o piąte trofeum w tym roku, ale Athletic chce wywołać sensację.”Pieniądze są w Anglii, atmosfera w Niemczech, ale futbol wciąż króluje w Hiszpanii” – napisał „El Pa~s” zachwycony poziomem i dramaturgią wtorkowego Superpucharu Europy. Po 120 minutach walki Barcelona pokonała Sevillę 5:4. A ponieważ drużyna z Andaluzji z Grzegorzem Krychowiakiem doprowadziła do wyrównania, choć w 52. min przegrywała aż 1:4, to znaleźli się tacy, którzy porównują ten mecz do starcia Milanu z Liverpoolem w finale Ligi Mistrzów. Dekadę temu Włosi prowadzili do przerwy 3:0, by przegrać po karnych, a bohaterem wieczoru został Jerzy Dudek. Dziewięć goli i mordercza rywalizacja w Tbilisi były dobrą propagandą dla ligi hiszpańskiej. Trener Barçy Luis Enrique mówił o wielkim meczu, zapominając w emocjach, że jego piłkarze złamali wszystkie zasady w grze defensywnej, które wpaja im od roku.

SUPER EXPRESS

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.08.41

Dużo sportu dziś w Superaku. Lecimy po kolei – najpierw o Lewandowskim, który ma strzelać jak armata. W weekend startuje Bundesliga.

Robert Lewandowski rozegrał w Bayernie pełny sezon po transferze z Borussii Dortmund. W lidze strzelił 17 goli i do końca walczył o obronę tytułu króla strzelców (ostatecznie był drugi, wygrał Alexander Frei z Frankfurtu – 19 trafień). W sumie w Bundeslidze strzelił już 91 goli i w tym sezonie ma wskoczyć do elitarnej grupy „100”. – Robert zawsze rozkręca się w drugim sezonie po transferze do nowego klubu. Ale ten pierwszy i tak miał świetny! 17 goli w lidze, a z pucharowymi było ich 25. Teraz jeszcze mocniej odpali. Będzie strzelał gole jak na zawołanie – nie ma wątpliwości Hajto, który jest zdania, że mocny w tym sezonie będzie również Dortmund Łukasza Piszczka i Kuby Błaszczykowskiego. – W ubiegłym sezonie mieli wielkie problemy, ale potem i tak wywalczyli awans do Ligi Europy. To wielka sprawa. Teraz na pewno będą w czołówce, a wraz z nimi Schalke i Wolfsburg. Spadkowicza upatruję w kimś z dwójki Mainz – Augsburg – analizuje Hajto.

Konrad Forenc, bramkarz Zagłębia Lubin, łapie piłki i złodziei.

Boks i siłownia nie są dla szpanu. Nigdy pierwszy nikogo nie zaatakowałem. Ale jeżeli ktoś skrzywdzi członka mojej rodziny lub drużyny, nie chciałbym być w jego skórze. Nie jestem obojętny wobec cierpienia innych. Kiedyś złodziejaszek ukradł pudełko z pieniędzmi muzykowi, który grał na ulicy. Dogoniłem go, odzyskałem pieniądze i oddałem je właścicielowi – odpowiada. Bramkarz Zagłębia z bokserów lubi Wacha. – Spotkałem się z nim kilka razy przed jego walką w Lubinie, odbyłem nawet pojedynek twarzą w twarz po meczu charytatywnym w Świdnicy. Jestem też fanem MMA i K1, staram się być na każdej gali KSW w Polsce.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.08.50

Na koniec „On walczy o ligowe punkty, ona o koronę miss” – czyli Michał Efir i jego partnerka Weronika Marzęda.

Przed Michałem Efirem (23 l.) i Weroniką Marzędą (20 l.) weekend pełen ogromnych emocji. Piękna dziewczyna napastnika Ruchu Chorzów powalczy o tytuł najpiękniejszej kobiety na świecie. O koronę rywalizować będzie w Turcji w konkursie Miss Exclusive of the World 2015. Efir dopinguje Weronikę, a jej udział w wyborach porównał do… meczu w jego ulubionych ligach: angielskiej i hiszpańskiej.”Pozwólcie, że odejdę na chwilę od tematu piłki, ale… nie mam wyjścia” – napisał w internecie. „Moja dziewczyna startuje w konkursie Miss Exclusive of the World 2015 i ciężko siedzieć mi cicho. Ja kopię sobie w Ekstraklasie, a ona lada moment ma zadebiutować w Premier League lub odpowiedniku La Liga dla miss! Jestem z niej bardzo dumny, bo będzie reprezentowała nasz kraj. Tak wyszło, że to ona jako pierwsza dostała powołanie do dorosłej kadry” – dodał gracz „Niebieskich”.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Lewy zaczyna show.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.28.57

Nie będziemy po raz trzeci cytować tekstu o tym, że startuje Bundesliga. Lepiej Adama Matyska, który w Wolfsburgu widzi cichego faworyta.

Myśli pan, że Bayern łatwo zdobędzie tytuł w tym roku?

– Nie sądzę. Moim cichym faworytem jest Wolfsburg. To drużyna z dobrymi zawodnikami, o stabilnym składzie. Może nie mają tak silnej kadry jak Bayern, ale stać ich na to, by nawiązać walkę z Bawarczykami.

Naprawdę uważa pan, że Wolfsburg zdobędzie mistrzostwo?

– Bayern od lat jest tak silny, że nikogo się nie obawia i jest faworytem. Może jednak przyjdzie taki moment, że dopadną ich zawirowania? Nie tak dawno Borussia wykorzystała ich słabość i sięgnęła po tytuł (…) Dziś Borussia to wielka niewiadoma, zwłaszcza, że jest nowy trener Thomas Tuchel. Rok temu nikt nie spodziewał się, że runda jesienna będzie aż tak tragiczna. Mają na tyle dobry zespół, że teraz powinni być w czołówce.

To co nas dziś interesuje, to ligowy weekend. Najpierw tekst (zapowiedź meczowa) o tym, że rozrzutność Lechii szczęścia na razie nie daje, za to Wisła z przymusu musi działać rozsądniej. Sebastian Mila deklaruje z kolei, że o powołanie do kadry będzie walczył do ostatniej kropli potu.

– Gdyby każdy z nas zawsze wiedział, co należy robić, grałby w najlepszych drużynach świata albo był tam trenerem lub doradcą.

Zaskoczył pana spadek formy? Były jakieś sygnały ostrzegawcze?

– Nie zaskoczyło mnie to, bo mam już 33 lata i zbliżam się do końca kariery. Jestem przygotowany na różne reakcje organizmu. Wiem jednak, że nie jest to sytuacja, z której nie byłbym w stanie wyjść.

A jak radzi sobie pan pod względem psychicznym?

– Nie mam z tym większych problemów. Po prostu wiem, że muszę mocniej potrenować, żebym był w stanie pomagać drużynie.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.36.39

Główny punkt programu to Marcin Sasal: jak dobrze wreszcie żyć normalnie.

Po 18 latach małżeństwa okazało się, że żył pan z obcą kobietą?

– Dokładnie. Wyszło na jaw wiele zobowiązań, które musiałem spłacać do wczoraj. Kiedy zablokowałem jej telefon, konto bankowe, zaczęły się ataki agresji. Kiedyś wypiła alkohol, połknęła prochy i zamknęła się w pokoju. Przyjechaliśmy z Julką ze szkoły, sypialnia była zamknięta, a okna zaciemnione. Po czterech godzinach zaczęliśmy pukać – cisza. Wezwałem policję, wtedy otworzyła. I oczywiście miała pretensje, że niepotrzebnie zrobiłem zamieszanie.

Jak w tej sytuacji odnajdowała się córka?

– Bardzo mi pomagała. Ustaliliśmy, że musi mieć posprzątany pokój, bo w każdej chwili może pojawić się kurator. Musiała jeść śniadania, których nie znosi, a jeśli ktoś by się dowiedział, że ominęła posiłek, to konsekwencje poniósłbym ja. Wracałem wieczorem do domu i musiałem zrobić pranie, przygotować kolację. Wcześniej się tym nie zajmowałem. Zarabiałem pieniądze. Córka wie, że ma we mnie wsparcie…

Naprawdę mocna rozmowa, koniecznie do przeczytania.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.41.12

Szukamy ciekawostek – Dawid Kownacki uzależniony od speedwaya. Zamiast oglądać najciekawsze mecze piłkarskie, czasem woli żużel.

Piłkarz Lecha urodził się w Gorzowie, gdzie czarny sport nie ma sobie równych. To była miłość od pierwszego wdechu. – Zapach spalonego oleju było czuć daleko poza stadionem. To mnie uzależniło i ujęło. Uwielbiam szybką jazdę i ściganie. To wymaga wielkiej odwagi – mówi z uznaniem Kownacki. Pasją zaraził go ojciec. – Chodziliśmy na mecze co drugi tydzień. Miałem cztery lata, kiedy to się u mnie zaczęło – wspomina z błyskiem w oku. – Pamiętam nawet miejsca na trybunach, na których siedzieliśmy. Na pierwszym łuku. Wtedy jeszcze brakowało drugiego, była tam skarpa (…) Dwa, trzy lata temu nie zrezygnowałbym z żadnego spotkania piłki nożnej, a teraz jak mam czas, jadę na żużel i mogę futbol w telewizji odpuścić.

Dalej:

– Niebiescy wylali Wisłę z pucharu

– Ojrzyński na ratunek Górnikowi

– Rozmowa z Michałem Kojem z Ruchu.

Zrzut ekranu 2015-08-14 o 07.45.48

My zacytujemy jeszcze niezbyt długi materiał o Piotrze Polczaku.

Rosja. Czym tam sobie nagrabiłem? Wołga spadła z ligi, a ja miałem jeszcze rok kontraktu. Budżet się zmienił, choć przez kilka pierwszych kolejek nic się nie zapowiadało, że będą cięcia. Prezesi chcieli obniżyć mi pensję o połowę. Kilka razy się spotykaliśmy, próbowaliśmy negocjować, ale właściciele Wołgi mieli w głowie jeden scenariusz i nie zamierzali z niego rezygnować. Widać było, że klub chce się nas pozbyć. Zostaliśmy odsunięci od drużyny – wspomina. – Zawsze mnie pytali, dlaczego Polacy nie lubią Rosjan. Sądzę, że takie myślenie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Powtarzali mi: miej dobre zdanie o Rosjanach, nie jesteśmy najgorsi. Ja nie mam o nich złej opinii. Przyjaźni, gościnni, pomocni, czasem wiadomo – za pieniądze, ale nie można generalizować – twierdzi Polczak. Widział Rosję zarówno bogatą, jak i ekstremalnie biedną.

W ramach zapowiedzi meczu Piast – Legia możecie też poczytać o Rafale Makowskim, niedawnym debiutancie. O tym jak spełniają się marzenia po dwunastu latach ciężkiej pracy. I o mamie, która popłakała się pierwsza.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...