Jest jedna rzecz, która w Jagiellonii, i to bez względu na jej odpadnięcie z Ligi Europy, autentycznie nas urzeka – to mocno zatarta granica pomiędzy piłkarzami wyjściowego składu a rezerwowymi. Gdyby ktoś zapytał o najbardziej charakterystyczną rzecz dotyczącą tej drużyny, wskazalibyśmy właśnie to, jak dla niewielu zawodników jest przewidziana stała rola.
Pisaliśmy przed kilkunastoma dniami, kiedy odchodzili Dzalamidze i Tuszyński – w ostatnich latach na transferach z klubu Jaga zarobiła około 30 milionów złotych, a co więcej odbyło się to bez wielkiego uszczerbku na jakości. Wypadł Piątkowski to wypromował się Tuszyński, odchodził Quintana, zaraz większą odpowiedzialność potrafił wziąć Gajos. I tak dalej. Co ciekawe, Probierz wcale nie wychodzi z założenia, że zawodnika X ma zastąpić konkretny piłkarz Y – koniec, kropka. Czasem może to zrobić równie dobrze jeszcze inny piłkarz Z albo zupełnie inny pomysł na całą grę zespołu.
Jagiellonia rozegrała dotąd osiem meczów, a Probierz skorzystał już z 25 zawodników (Kocian w Ruchu mógłby nie wprowadzić tylu w ciągu dwóch sezonów…). Ani jeden z nich nie zaliczył wszystkich ośmiu. Najbliżsi byli bramkarz i obrońcy, co dość jasno pokazuje, że trener w tyłach eksperymentować nie zamierza. Wypadł Pazdan, mało oglądamy Strausa, za to pojawił się Tomasik – i tak wykrystalizowała się stała defensywna piątka. Za to z przodu – hulaj dusza. Niemal w każdym meczu co innego.
Prześledźmy samą Ekstraklasę.
Pierwsza kolejka: Baran – Baran, Augustyniak, Pawlik, Straus – Mystkowski, Góralski, Vassilijev, Grzelczak – Świderski, Sekulski
Probierz wywraca skład do góry nogami, myśląc o pucharach. Mało miarodajna jedenastka…
Druga kolejka: Drągowski – Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik – Grzyb, Romanczuk – Frankowski, Gajos, Dzalamidze – Tuszyński
Jagiellonia wreszcie w składzie przypominającym optymalny. Oczywiście bez Pazdana, czyli porównując z poprzednim sezonem – z nową parą stoperów i innym lewym obrońcą.
Trzecia kolejka: Drągowski – Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik – Grzyb, Romanczuk – Frankowski, Vassilijev, Gajos – Sekulski
Z dnia na dzień odpadają też Tuszyński oraz Dzalamidze. W wyjściowym składzie pojawiają się więc sprowadzeni latem Vassilijev i Sekulski, a Gajos musi nieco zmienić rolę na boisku.
Czwarta kolejka: Drągowski – Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik – Góralski, Grzyb – Romanczuk, Vassilijev, Gajos – Grzelczak
Niespodziewanie – zupełnie nowy układ. Więcej nominalnych środkowych pomocników. Nie ma Frankowskiego ani Sekulskiego. Pojawiają się Góralski oraz Grzelczak.
Do tego dochodzą jeszcze mecze pucharowe, gdzie w wyjściowych składach mignęli nam też Świderski, Grzelczak oraz Mackiewicz. Jasne, że nie za każdym razem to wypala, ale bądźmy poważni – nawet w naszych skromnych, ligowych warunkach Jaga to nie zespół, który będzie wygrywał mecz za meczem.
Chodzi o sam fakt – Vassiljev potrafi Jagiellonii „zrobić mecz”, mimo że na przykład jeszcze chwilę wcześniej nie grał wcale, Góralski nagle pojawić się znikąd i zebrać niezłe noty, Grzelczak strzelać gole w obu meczach, gdy dostawał szansę od początku. Sekulski – zaliczyć ważną asystę i wylecieć na ławkę.
Są trenerzy, którzy eksperymentują, bo nic im się nie udaje – tak jest choćby w temacie napastnika w Zabrzu. W Jagiellonii zmieniają, bo… Chyba im to weszło w krew, ciągle kogoś tracąc – a to przez transfer, a to przez kontuzję. Probierz już teraz mówi, że jeśli Gajos nie podpisze nowego kontraktu, z korzyścią dla klubu będzie go jak najszybciej sprzedać. A wtedy znów trzeba będzie pożonglować.
Fot. FotoPyK