Reklama

Rewolucja w Zagłębiu Ruhry i skomplikowane relacje Pepa. Startuje Bundesliga!

redakcja

Autor:redakcja

07 sierpnia 2015, 10:00 • 7 min czytania 0 komentarzy

Fanom piłki w niemieckim wydaniu Bundesliga kazała na siebie czekać niemal dwa miesiące. Na szczęście do długo wyczekiwanego startu pozostał już tylko tydzień. Pierwsza runda Pucharu Niemiec, ostatnie szlify i znów będziemy mogli podziwiać futbol w oparach piwa i spieczonego wursta. 53. sezon tych prestiżowych rozgrywek przyniesie nam kolejną garść pytań i łamigłówek. Kibice znów staną przed obliczem karkołomnych typowań, śledzenia losów potencjalnych gwiazd czy drżenia o ligowy byt swojej ulubionej drużyny. Przeanalizujmy więc kilka ciekawszych kwestii rozpoczynających się 14 sierpnia rozgrywek.

Rewolucja w Zagłębiu Ruhry i skomplikowane relacje Pepa. Startuje Bundesliga!

Rewolucja w Zagłębiu Ruhry

Tak źle w Gelsenkirchen i Dortmundzie nie było już od dawna. Oba kluby w ostatnich latach zdążyły bowiem przyzwyczaić swoich kibiców do regularnych występów na arenach Ligi Mistrzów. Tym razem fani z zachodnich Niemiec na europejskie starcia będą musieli przeznaczać nie jak dotychczas wtorkowe i środowe, a czwartkowe wieczory.

Na Signal-Iduna Park doszło do istnej rewolucji, klub opuścił przecież Jürgen Klopp, który od kilku lat był synonimem BVB. Razem z nim z Borussią pożegnał się także Sebastian Kehl, z klubem związany półtorej dekady. Nie ulega wątpliwości, że wśród żółto-czarnych nastała zupełnie nowa era. Miejsce na ławce trenerskiej zajął Thomas Tuchel, który – choć od porównań do Kloppa uciec nie mógł – w Dortmundzie pragnie stworzyć zupełnie odmienny zespół od tego, który mogliśmy podziwiać w ostatnich latach. Nadrzędnym celem eks-szkoleniowca FSV Mainz jest przede wszystkim wypracowanie na boisku dyscypliny taktycznej. Po hardrockowej kapeli Kloppa Borussii teraz bliżej być może do wzorcowo poukładanej orkiestry, w której nie ma miejsca nawet na najdrobniejszy fałsz a każde ruch to ściśle zaplanowany efekt pracy dyrygenta. Świeżo upieczony sternik od początku zaczął zresztą wyznaczać swoje reguły zabawy – publicznie nie patyczkował się choćby z ulubieńcem trybun Kevinem Großkreutzem, który publicznie skrytykował klub za brak kontaktu w sprawie nowego transferu. Niewykluczone, że wszechstronny wychowanek jeszcze tego lata może opuścić Dortmund, podobnie zresztą jak Jakub Błaszczykowski, którego czas w Borussii – wg niemieckich mediów – dobiegł końca. Strateg Tuchel nie będzie tolerował absolutnie żadnych objawów boiskowej niesubordynacji.

1. Bundesliga: TSG 1899 Hoffenheim - BV Borussia Dortmund

Reklama

Schalke w ostatnich latach było jedynym klubem z niemieckiego topu, który nie posiadał długofalowego planu rozwoju. Trenerami rotowano jak w grze komputerowej, zatrudniano – także na boisku – dyletantów i ludzi przypadkowych. Katastrofalna przygoda z Robertem Di Matteo sprawiła jednak, że w Gelsenkirchen poszli po rozum do głowy. Szkoleniowcem został młody André Breitenreiter, który choć doświadczenie ma znikome to w słabiutkim Paderborn udowodnił, że ma wizję na prowadzenie klubu piłkarskiego. Jeszcze lepsze było w wykonaniu włodarzy „Królewsko-Niebieskich” okienko transferowe. Bez żalu pozbyto się wiecznie kontuzjowanych lub będących bez formy darmozjadów (Obasi, Barnetta, Fuchs, Kirchoff czy – już niebawem – Boateng). W ich miejsce rozsądnie wzmocniono każdą formację, za 12 milionów € pozyskano jednego z najzdolniejszych rozgrywających Europy, Johannesa Geisa, konkurecję w ataku wzmożono pozyskaniem mającego za sobą świetny sezon Franco Di Santo, a pole manewru przy kompletowaniu linii defensywnej poszerzono o Matiję Nastasicia, Saschę Riethera i Júniora Caiçarę. Wiele wskazuje na to, że Schalke będzie dysponowało najmłodszą jedenastką w lidze (ok. 23 lat), która będzie zbudowana z ośmiu aż wychowanków. Młodość to bowiem największa siła tego klubu i jej umiejętne wykorzystanie może wręcz zaskakująco zaprocentować.

Guardiola i Bayern? To skomplikowane

Choćby bardzo się starać, to nie sposób stwierdzić, że przygoda Guardioli w Monachium nie należy do udanych. Mistrzostwa Niemiec klepane już wczesną wiosną, do tego totalna dominacja w lwiej części starć ligowych. Rysą na szkle są z pewnością przegrane konfrontacje o Superpuchar Niemiec czy blamaże w Lidze Mistrzów. Niemieckie media są przekonane, że Hiszpan nie prolonguje wygasającej w 2016 roku umowy z klubem i przeniesie się do Manchesteru City. Poza wspomnianymi porażkami Guardioli wytykany jest także sposób prowadzenia drużyny – tak odmienny od tego niemieckiego. Niemiecki Bild regularnie informuje również o kolejnych zgrzytach między trenerem a zawodnikami. Między wierszami kompletny brak żalu w razie odejścia Pepa wyrażają także zarządzający klubem z Bawarii. Oliwy do ognia dolał również w ostatnich dniach Hans-Joachim Watzke. Szef Borussii Dortmund stwierdził bowiem, że jak najbardziej wyobraża sobie Jürgena Klopa w roli trenera Bayernu, a takie rozwiązanie w żaden sposób nie skruszyłoby jego przyjaźni z JK. Ten sezon będzie więc decydujący – brak sukcesów na arenie międzynarodowej może być gwoździem do trumny dla Guardioli, którego lata spędzone na południu Niemiec w ostatecznym rozrachunku mogą nie wyglądać wcale tak kolorowo.

diaz-pilkarzem-darmstadt

Egzotyczny beniaminek

Od kilku lat Bundesligę ochoczo odwiedzają drużyny, których obecność w najwyższej klasie rozgrywkowej jest niespodzianką. Utrzymać nie udało się Brunszwikowi, raptem sezon w pierwszej lidze pograł też Paderborn. Tym razem o honor drużyn skazywanych na pożarcie walczyło będzie SV Darmstadt. W ostatnim sezonie „Lilie”, choć skazywane były na walkę o utrzymanie na bundesligowym zapleczu, wykręciły nie lada figla i mimo że ta drużyna jeszcze przed czterema laty grała w Regionallidze, dziś na swoim przestarzałym obiekcie podejmować będzie Bayern Monachium czy VfL Wolfsburg. Na razie w Darmstadt idą tropem wspomnianego Paderborn i skupują odpady z całej Bundesligi – póki co umowy podpisali Luca Caldirola, Jan Rosenthal, Konstantin Rausch, Peter Niemeyer czy Junior Diaz. Czy połączenie odrobiny doświadczenia, fanatycznych kibiców i ambitnego trenera Dirka Schustera wystarczy na utrzymanie się w elicie? Szanse są niemal zerowe, jednak w Darmstadt jasno wyznaczają cel nadrzędny na najbliższe miesiące – uchodzić za boiskowych drwali i zabijaków. Rywali gryźć, podszczypywać i kąsać, a wszystko to aby utrzymanie wydrzeć sobie niekoniecznie sumą umiejętności piłkarskich.

Reklama

Polskie akcenty

Zacznijmy od tych, którzy z Bundesligą będą mieli coraz mniej wspólnego. Coraz głośniej mówi się o tym, że Dortmund opuści Kuba Błaszczykowski. Niechciany Hanowerze jest Artur Sobiech, na tę chwilę z perspektywami na przenosiny do drugoligowego TSV 1860 Monachium. Sławek Peszko doceniany przez swojego trenera jest głównie jako solidny zmiennik. Sebastian Boenisch, choć rywali na pozycję mu nie przybyło, ma coraz gorsze perspektywy na grę. Poziom wciąż trzymają za to Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, Eugen Polanski i Paweł Olkowski. Ten ostatni w ostatnim czasie przeżywa prawdziwą sinusoidę emocjonalną – najpierw mógł śmiało otwierać szampana, gdyż jego główny kandydat do miejsca w składzie, Mišo Brečko, odszedł do Norymbergi. Teraz okazuje się jednak, że miejsce Słoweńca może zająć choćby Kevin Großkreutz, którego stosunki z Borussią są coraz chłodniejsze. Dla byłego zawodnika Górnika Zabrze ten sezon będzie więc prawdziwym sprawdzianem. Ciekawie zapowiada się także romans Przemka Tytonia z VfB Stuttgart. Kiedy Polak trafił do klubu w miejsce Svena Ulreicha można było być spokojnym o jego miejsce w pierwszej XI. Z czasem jednak Tytoń dostał do rywalizacji solidnego Mitchella Langeraka, który na pewno łatwo o miejsce w jedenastce nie ustąpi. Dla Polaków będzie to więc niezwykle ciężki sezon.

langerak-heise-zorniger-stoger-tyton-rupp-vfb-stuttgart-training-bundesliga-29062015_m5frp19tff8316bz0b57zdd86

Przetasowania w środku stawki

Sporo pozmieniało się w drużynach, które sezon 2014/15 zakończyły gdzieś między kwalifikacją do Ligi Europejskiej a strefą spadkową. Zbliżające się wielkimi krokami rozgrywki mogą być niezwykle przykre choćby dla rewelacji z ostatnich lat – FC Augsburga. Bawarczycy nie przeprowadzili zbyt wielu sensownych transferów, a na horyzoncie pojawia się także walka w LE. Z tak szczupłą i – mimo wszystko – średnią kadrą, kibice FCA powinni myśleć raczej o spokojnym utrzymaniu niż kolejnych brawurowych wojażach. Gorąco będzie zapewne w Hanowerze, gdzie drużyna zalicza regularny regres, a za sterami znajduje się aktualnie Michael Frontzeck – niekwestionowany król spadków za naszą zachodnią granicą. Niespokojny to będzie okres także dla bremeńczyków, którzy stracili swoje dwie główne armaty (Di Santo trafił do Schalke, zaś Selke do Lipska), a ściągnięci Ujah i Aron Jóhannsson nieprędko pewnie wcielą się w ich rolę. Całkiem odważnie w przedsezonowych sparingach poczynał sobie VfB Stuttgart, który potrafił nawet zlać 4:2 (do przerwy 4:0) grający w mocnym składzie Manchester City. „Die Schwaben” konsekwentnie powstają z kolan i starają się odbudować drużynę, która przecież jeszcze przed kilkoma laty sięgała po mistrzostwo Niemiec. Wydaje się, że w tym sezonie mogą zakotwiczyć nawet w pierwszej dziesiątce. Poza tym sezon bez fajerwerków zapowiada się w Moguncji oraz Berlinie. Na plus zbliżające się rozgrywki może zakończyć za to rozsądnie wzmocniona Kolonia oraz Hoffenheim, które choć pozbyło się Roberto Firmino, to zarobioną gotówkę wydało niezwykle mądrze.

W Hamburgu odbiją się od dna?

Tak źle jak w maju tego roku, w Hamburgu jeszcze nie było. Przed dwoma laty rozpaczliwa walka o utrzymanie i szczęśliwie wygrany baraż z Greuther Fürth. Kilka – wydawało się wówczas – niezłych transferów i HSV miało spokojnie przetrwać ostatni sezon budując podwaliny pod klub, który nawiąże do czasów świetności. Rzeczywistość okazała się brutalna i drużyna z północy Niemiec znów musiała zmierzyć się w barażach by nie pożegnać się z pierwszą ligą. Tym razem Bundesliga została uratowana w 91. minucie rewanżowego meczu po golu z rzutu wolnego. Wydaje się, że „Rothosen” limit szczęścia już wyczerpali i trzeciej szansy nie dostaną. Latem pożegnano się z największym hamulcowym drużyny, Rafaelem Van der Vaartem a także z kilkoma innymi zawodnikami zbędnie obciążającymi budżet (choćby z Heiko Westermannem). W zamian pozyskano kilku solidnych kopaczy, którzy przepracowawszy intensywnie lato powinni wywalczyć miejsce nawet w środku stawki.

MARCIN BORZĘCKI

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Bayern zapowiada, że jest w stanie wydać 100 milionów na niemieckiego gracza

Paweł Wojciechowski
0
Bayern zapowiada, że jest w stanie wydać 100 milionów na niemieckiego gracza
Niemcy

Mistrzowie dramaturgii. Dlaczego Bayer jest tak dobry w końcówkach?

0
Mistrzowie dramaturgii. Dlaczego Bayer jest tak dobry w końcówkach?
Niemcy

Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów

Piotr Rzepecki
0
Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...