Reklama

Kibic, docierając na stadion, już jest zmęczony. Ułatwimy mu życie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

27 lipca 2015, 06:52 • 11 min czytania 0 komentarzy

Kibic, docierając na stadion i siadając na krzesełku, już jest zmęczony. Nie mógł kupić biletu online, był problem z wyrobieniem karty kibica. To już pierwszy powód do frustracji. Potem stoi w korku, bo komunikacja nie wypuściła więcej autobusów – mówi Dariusz Marzec, który jako nowy prezes Ekstraklasy SA zapowiada ułatwienia skierowane w stronę kibiców. Zapraszamy na poniedziałkowy przegląd. 

Kibic, docierając na stadion, już jest zmęczony. Ułatwimy mu życie

FAKT

Dostaliśmy szanse od losu, trzeba ją wykorzystać – to o losowaniu. Nie będziemy tego cytować akurat z Faktu, bo podobne teksty czekają nas nas w każdej dzisiejszej gazecie. Lecimy dalej: Roma bada Wojciecha Szczęsnego.

Reklama

Wojciech Szczęsny jest już w Rzymie, gdzie dziś ma przejść badania medyczne. Roma wypożyczy go na rok. Wojciech Szczęsny, który w Arsenalu Londyn nie miałby szans na regularne występy, trafi na sezon do AS Roma. W drużynie Kanonierów pierwszym bramkarzem ma być Petr Cech, a Polak mógłby nawet nie zmieścić się na ławce rezerwowych. W składzie wciąż jest przecież David Ospina, który wygryzł z podstawowej jedenastki Szczęsnego w ubiegłym sezonie. W Romie o grę będzie mu znacznie łatwiej. Głównym rywalem w walce o miejsce między słupkami wicemistrza Włoch będzie 38-letni De Sanctis.

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.53.05

Dalej już relacje ligowe:

– Mistrz Polski myślał o Basel

– Wicemistrz zmasakrował rywali

Wicemistrzowie Polski pokazali pazury i niemiłosiernie zlali Podbeskidzie Bielsko-Biała aż 5:0! Świetnie zaprezentowała się ofensywa Legii, ale niejednokrotnie wykazał się też Dusan Kuciak. Legia dziś przy Łazienkowskiej zagrała na prawdę imponująco i niezwykle skutecznie. W pierwszej połowie najjaśniej błyszczała gwiazda nowego snajpera Wojskowych – Nikolicia. Skuteczny Serb zdobył jedną i wypracował dwie bramki. Pewnie na tym by się nie skończyło, ale w drugiej połowie zastąpił go Duda. Z boiska zszedł też autor cudownej asysty przy golu Nikolicia – Guilherme. Za niego wszedł Michał Żyro. Obaj zmiennicy w drugiej połowie spisali się znakomicie. Żyro strzelił przepiękną bramkę, która z pewnością będzie się liczyć w rywalizacji na gola rundy, a może i całego sezonu, a Duda kolejny raz udowodnił swoją przydatność i ustalił wynik spotkania.

Reklama

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.58.37

Przewracamy kartkę, a tam jeszcze więcej relacji. Gajor rehabilituje się za Omonię. Dobry start Pogoni. A do Kielc Przybył(a) skuteczny napastnik.

Michał Przybyła: dwa mecze, trzy gole. Sensacja. Przecież do niedawna o tym chłopaku prawie nikt nie słyszał. – Kielce szukały snajpera, a snajper był pod ręką. Wyrósł nam jak grzyb po deszczu – śmiał się po meczu golkiper kielczan Zbigniew Małkowski. – Zainteresowanie mediów jego osobą jakby gadał sam Robert Lewandowski – wtórował mu obrońca Kamil Sylwestrzak, widząc, ilu dziennikarzy obległo pod szatnią piłkarza, któremu nie tak dawno podziękowali… w Widzewie, bo był tam wypożyczony z Korony.

I to już wszystko w poniedziałkowym wydaniu.

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.43.15

Zbigniew Boniek, komentując wyniki losowania grup mundialu, mówi: najpierw matura, potem studia. Czyli krótko – nie podniecajmy się przedwcześnie.

Pojedziemy na mundial do Rosji?

– To złe pytanie. Nie ja mam na nie odpowiedzieć, ale piłkarze. W dodatku postawione w nieodpowiednim czasie. Dlatego tak niechętnie mówię o wynikach losowania, bo dla mnie liczy się wrześniowy mecz z Niemcami i eliminacje Euro 2016. To matura dla tej drużyny. A bez matury nie pójdziemy na studia. Drużyna Nawałki skupiona jest na eliminacjach Euro 2016. Od tego, czy pojedzie do Francji i jaki wynik uzyska, będzie zależał jej stan psychofizyczny. Jest zbyt dużo niewiadomych, by dziś mówić o meczach z Danią, Rumunią czy Czarnogórą, które odbędą się za rok czy półtora.

Rumuni i Duńczycy nie mają generacji wybitnych piłkarzy.

– Nie mają, ale bez formy z nimi nie wygramy. Z Duńczykami zawsze ciężko nam się grało. Z Rumunią też, choć nie wiem dlaczego teraz trafiła akurat do pierwszego koszyka. Z Czarnogórą mierzyła się drużyna Waldemara Fornalika w eliminacjach mundialu w Brazylii i nie wygrała ani razu. Od Armenii zespół Leo Beenhakkera dostał baty w wygranych kwalifikacjach Euro 2008. Przegrać można w tej grupie z każdym, ale i z każdym wygrać. Jeśli nasza drużyna będzie w formie, powalczy o mundial w Rosji, żaden rywal nie jest poza jej zasięgiem, nawet czysto teoretycznie. Losowanie jest więc dobre, szczęśliwe, ale świętować to można po udanych meczach. My mamy teraz przed sobą Niemcy i Gibraltar, nic poza tym się nie liczy. Żeby nie było jak w kawale o tym spadochroniarzu, któremu nawalił spadochron, a on się głowi, co zrobi, jeśli na ziemi nie będzie na niego czekał rower.

Przemysław Zych dziś o tym jak marnujemy reformę Platiniego.

Od czasu reformy wręcz się oddaliliśmy od Ligi Mistrzów. Od 6 lat mistrzowie Polski ledwie dwa razy dotarli do ostatniej, IV rundy kwalifikacyjnej. Gdy rok temu wtargnęli tam będący w wielkiej formie piłkarze Legii Warszawa, zawaliła administracja klubu. Drużyna po rozstrzelaniu Celtiku Glasgow (6:1) została ukarana walkowerem za grę przez dwie minuty rewanżu nieuprawnionego zawodnika. Tyle samo razy do decydującej rundy kwalifikacji docierali mistrzowie Słowacji i Mołdawii, rzadziej triumfatorzy lig w Serbii, Norwegii, na Łotwie i w Kazachstanie. Wystarczy powiedzieć, że jeden NK Maribor ze Słowenii znalazł się w IV rundzie kwalifikacji trzykrotnie i raz przebił się do LM. Z reformy najbardziej skorzystali Cypryjczycy, którzy cztery razy grali w IV rundzie – i trzykrotnie wtargnęli do LM. APOEL Nikozja przed 2009 r. nigdy nie grał nawet w fazie grupowej Pucharu UEFA. Kwalifikacyjne sukcesy mają za sobą Białorusini – trzy dwumecze BATE Borysów w ostatniej fazie dały mu trzy zwycięstwa. Przed 2009 r. raz grali w LM, ani razu w grupie Pucharu UEFA. Po reformie poza trzema startami w LM dwukrotnie zarabiali jeszcze w fazie grupowej mniej znaczącego pucharu.

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.43.08

Na 38 dni przed meczem z Niemcami Adam Nawałka wciąż nie ma odpowiedniego kandydata do gry u boku Grzegorza Krychowiaka. A więc: Trałka do kadry?

Trudno byłoby polecać Trałkę do kadry, gdyby grali w niej dwaj defensywni pomocnicy klasy Krychowiaka. W kwalifikacjach do francuskich mistrzostw Europy Adam Nawałka prowadzi intensywne poszukiwania partnera dla piłkarza Sevilli. Tomasz Jodłowiec i Krzysztof Mączyński mają swoje zalety, ale też ograniczenia. Nawałka liczy na eksplozję talentu Karola Linetty’ego, choć leczący się teraz 20-latek wciąż każe na siebie czekać. Ligowy mecz Lecha z Lechią Gdańsk był okazją, by selekcjoner mógł zerknąć na Trałkę na tle rywali – Ariela Borysiuka (grał w ostatnim sparingu kadry z Grecją) czy Sebastiana Mili (choć to pomocnik o bardziej ofensywnej charakterystyce). Kapitan mistrza Polski był co najmniej o klasę lepszy. Błyszczał nie tylko w trwającej 90 minut walce wręcz w środku, lecz także w kluczowych epizodach, takich jak decydująca akcja w doliczonym czasie. Trałka zaczął ją podaniem zewnętrzną częścią stopy, po czym wbiegł w pole karne, by zagrać z pierwszej piłki do Denisa Thomalli. Bez tego „barcelońskiego” rozegrania bramki Marcina Robaka i zwycięstwa by nie było.

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.43.02

Najbardziej obszerny tekst tego wydania to z kolei rozmowa Michała Szadkowskiego i Rafała Steca z Krzysztofem Dowhaniem. Interesująca.

Wolałby pan w polskiej kadrze Neuera czy Courtoisa? A może de Geę?

– Neuera. Jedyny na świecie bramkarz praktycznie bez wad. Doskonały na linii i na przedpolu, doskonale gra nogami. Na ten ostatni element wszyscy dziś zwracają szczególną uwagę przy transferze, dla mnie też bramkarz musi być wszechstronnie przygotowany. Mało kto zauważył, że gdy Niemcy wygrywali półfinał mundialu z Brazylią 7:1, obronił aż 12 strzałów. I jeszcze był wkurzony, że puścił gola. W 1/8 finału z Algierią 18 razy interweniował za polem karnym. Ryzykował, ale zawsze się wybronił, bo jest piekielnie szybki. I dla innych absolutnie nieosiągalny.

Michael Jordan bramkarzy?

– Tamten wsadzał piłkę do kosza, wybijając się z linii rzutów wolnych. Neuer robi równie niesamowite rzeczy. Mówią, że to najlepszy libero od czasów Beckenbauera. Sam się zastanawiałem, czy powinien go szkolić trener bramkarzy, czy ktoś znający się na ćwiczeniu obrońców.

Potrafi pan wskazać elementy, które mógłby poprawić?

– Czasami zachowuje się zbyt ryzykownie. I trzeba by go trochę utemperować. Nawet w meczu z Algierią były sytuacje na styku.

SUPER EXPRESS

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.48.42

Superak jest dziś raczej stratą czasu. Na dwóch stronach mamy relacje z Ekstraklasy. Poznańska tiki-taka z golem Robaka oraz o Żyrze, który odpalił bombę.

Legia Warszawa nabiera rozpędu! Podopieczni Henninga Berga zanotowali czwarte kolejne zwycięstwo! Na swoim stadionie warszawianie rozjechali zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała 5:0 i wrócili na fotel lidera Ekstraklasy! Czy to zapowiedź powtórki z jesieni zeszłego roku? Legia Warszawa słabiutko rozpoczęła obecny sezon. Wydawało się, że kryzys w ekipie Henninga Berga narasta. Dość powiedzieć, że w ostatnich dniach więcej wspominało się o ewentualnej roszadzie na stanowisku szkoleniowca warszawian, niż analizowano kolejne spotkania wicemistrzów Polski. Tyle że tak jak w mediach wieszczono katastrofę, tak na murawie sytuacja prezentowała się całkiem odmiennie.

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.48.50

Robert Lewandowski z kolei przekonuje po losowaniu grup eliminacyjnych do mundialu w Rosji – damy radę! Mamy tu zresztą kilka głosów.

Jestem ostrożnym optymistą – dodał w rozmowie z „SE” Tomasz Hajto. – Jeśli w tych eliminacjach będziemy w takiej formie jak teraz, gdy walczymy o Euro, to spokojnie awansujemy. Ale. kontuzje, utrata miejsc w klubowych składach. Zobaczymy, jak nasz zespół będzie wyglądał jesienią 2016 roku, gdy zaczniemy walkę o mundial. O awans będziemy się bić z Rumunią i Danią. Uważałbym zwłaszcza na Danię, bo mimo że nie mają teraz wybitnych zawodników, to co jakiś czas potrafią nie tylko awansować do dużej imprezy, ale jeszcze w niej namieszać – mówi „Gianni”, który nie jest zwolennikiem hasła, aby zbojkotować mundial w Rosji za to, co ten kraj wyprawia na Ukrainie. – Nie mieszajmy piłki do polityki. To jedna z najpopularniejszych dyscyplin sportowych na świecie, daje pracę wielu ludziom, a milionom kibiców frajdę, bo mogą dopingować ukochane drużyny. I niech tak pozostanie – mówi były reprezentant Polski. My się cieszymy, bo los był dla nas łaskawy, ale kibice Holandii, Francji czy Szwecji są niepocieszeni, bo te drużyny wpadły na siebie i jednej z nich na pewno nie zobaczymy w Rosji.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Los sprzyjał Polsce.

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.59.30

Ale najpierw liga – demolka przy Łazienkowskiej.

Warszawa już zapomniała o Orlando Sa. Ma nowego idola, zawodnika, który prowadzi drużynę do kolejnych zwycięstw. Nemanja Nikolić, król strzelców ligi węgierskiej wyraźnie ma ochotę powtórzyć ten wyczyn w Polsce. Węgier serbskiego pochodzenia miał udział przy wszystkich zdobytych przez Legię bramkach w pierwszej połowie, raz trafił sam, dwukrotnie asystował. Stołeczny klub wygrał czwarte kolejne spotkanie, w dwóch pierwszych meczach strzelił rywalom aż 9 goli. Potwierdził, że kryzys, w jakim tkwił przez ostatnie miesiące, jest już przeszłością.

Nemanja Nikolić zapowiada: chcę być królem strzelców.

Cztery bramki w trzech kolejnych meczach. Spodziewał się pan, że tak szybko zaaklimatyzuje się w nowym otoczeniu?

– Napastnik musi strzelić szybko gola w nowym klubie, bo jak nie zdobędzie bramki w trzech, czterech meczach, to robi się nerwowy. Dla napastnika bramki są wszystkim. Gdy gra źle, ale trafi do siatki, to może powiedzieć: zrobiłem swoje. To jednak nie jest moja filozofia. Ja gram przede wszystkim dla drużyny. Robię, to czego oczekuje trener. I wiem, że wtedy gole przyjdą. Ten klub nie nazywa się FC Nemanja Nikolić, tylko Legia Warszawa.

Ale przyjemnie będzie pewnie zostać królem strzelców. Na Węgrzech udało się to panu trzykrotnie, w Polsce już pan prowadzi.

– Tak, to mój cel. Na pewno dzięki tym bramkom jestem teraz pewny siebie. Najważniejsze jest, by strzelać w każdym meczu. Wolę zdobywać po jednej bramce w meczu niż trzy gole w jednym spotkaniu, a potem mieć kilka meczów przerwy.

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 06.59.49

Czy poznaniacy byli myślami już przy FC Basel?

Mistrz Polski nieźle rozpoczął nowy sezon. Wygrał spotkanie o Superpuchar, a także oba mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów. Rysą na szkle była jednak porażka na inaugurację ligi z Pogonią Szczecin (1:2). Nie jest jednak tajemnicą, że w tej części sezonu dla poznaniaków priorytetem była dobra gra w europejskich pucharach. – Nie możemy pozwolić na to, żeby przewaga czołówki po drugiej kolejce się powiększyła. Nie chcielibyśmy kilku punktowej straty, którą musielibyśmy gonić przez cały sezon – mówił przed spotkaniem trener Skorża.

Nie będziemy cytować kolejnych relacji, spróbujemy wyciągnąć z nich najciekawsze fragmenty. Michał Przybyła mówi: dla Korony dam sobie obić wątrobę.

Dwa lata temu na stadionie w Lubinie debiutował pan w ekstraklasie. Dzisiaj strzela ważnego gola. Będzie miał pan stąd miłe wspomnienia?

– Wtedy w debiucie miałem doskonałą okazję bramkową, ale jej nie wykorzystałem i przegraliśmy. Może warto było poczekać?

Wykupi pan w poniedziałek wszystkie gazety z wydrukowaną klasyfikacją strzelców ekstraklasy i wytapetuje nimi pokój? Dla chłopaka który buduje swoją karierę, to musi być przyjemny widok.

– Spokojnie. Mam trzy gole, ale podchodzę do tego wszystkiego z chłodną głową. W sobotę jest radość, a od niedzieli trzeba myśleć już o Ruchu.

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 07.08.01

Sebastian Nowak z Niecieczy mówi, że potrzeba pierwszego zwycięstwa – wtedy wróci wiara w drużynie. „Myślałem, że będzie nam się łatwiej grało. W pierwszej lidze często byliśmy przy piłce, prowadziliśmy grę. W ekstraklasie zespoły jednak szybciej do nas doskakują, trudniej nam się gra, co widać po wynikach. Cztery lata nie było mnie w ekstraklasie i widzę, że dziś mecze są dużo szybsze.”

Zrzut ekranu 2015-07-27 o 07.09.44

Aby nie cytować kolejnego tekstu o tym, kogo wylosowaliśmy w eliminacjach do mundialu w Rosji, skupmy się na najobszerniejszym materiale wydania – wywiadzie z Dariuszem Marcem, nowym prezesem Ekstraklasy SA.

Nie jest pan ze środowiska piłkarskiego. Skąd ten zakręt?

– Był bardzo niespodziewany. Kiedy się żegnałem z Legią, mówiłem, że nie do końca rozumiem dlaczego tutaj byłem i dlaczego idę tam, gdzie idę. Pewnie zajmie mi parę lat, zanim to zrozumiem. Ale czy jest to teraz ważne? Niekoniecznie. Jest cel i wyzwanie, które dostałem do zrealizowania. To jest jak pociąg, który przyjeżdża.

(…)

Mocno stawia pan na kibica.

– Tak, to absolutna podstawa.

Kluby tego nie rozumieją?

Te, które są pod kreską, nie mają czasu na dogłębne analizy poprawy bytu kibica. Ciągle trzeba gasić pożary. Ale na szczęście sytuacja w lidze jest coraz lepsza. Więcej klubów ma zdrowe relacje w budżecie. Zaczyna się myślenie probiznesowe, a co za tym idzie – analiza kibica. To dobry czas, żeby postawić go w centrum uwagi. Jako Ekstraklasa SA mamy za zadanie dać klubom know-how, żeby szybciej dochodziły do pewnych rozwiązań i nie musiały się uczyć na błędach (…) W biznesie klient jest w centrum uwagi. W piłce nie jesteśmy na tym etapie. Dochodzę do wniosku, że kibic, docierając na stadion i siadając na krzesełku, już jest zmęczony. NIe mógł kupić biletu online, był problem z wyrobieniem karty kibica. To już pierwszy powód do frustracji. Potem stoi w korku, bo komunikacja nie wypuściła więcej autobusów…

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...