Najbardziej frajerskich eurowpierdoli prawdopodobnie unikniemy. Śląsk i Jagiellonia uporały się z rywalami na pierwszym szczeblu eliminacji do Ligi Europy. Teraz poprzeczka będzie się im tylko podnosić – faworytami już raczej nie będą. Tym, który najwięcej ma do stracenia, teraz jest Legia. Co warto wiedzieć przed dzisiejszymi meczami Polaków w Europie?
1. Henning Berg – przynajmniej w opinii czwartkowej prasy – gra o posadę. To znaczy, jeśli polegnie w dwumeczu, wszyscy będą żądali jego zwolnienia. Jeśli wygra, powiedzą: „Wstyd byłoby z takimi przegrać.
2. Bo FC Botosani, odnosząc do Legii, to ogórki. W ekstraklasie rumuńskiej są dopiero od dwóch lat, a do Europy dostali się dlatego, że cztery zespoły, które skończyły sezon na wyższym miejscu, nie spełniały wymogów tych rozgrywek.
3. Największą gwiazdą FC Botosani jest Quenten Martinus, którym interesowała się Steaua. Reszty zawodników jeszcze nie rozpracowaliśmy.
4. Legia nie powinna się obawiać 8. drużyny ligi rumuńskiej, natomiast powinna obawiać się samej siebie. Wystarczy przecież przypomnieć ostatnie wypowiedzi piłkarzy – to oni oddali mistrzostwo Lechowi, to oni dali też szansę Lechowi wygrać w Superpucharze. W rzeczywistości, w Superpucharze Lech porządnie Legię sprał.
5. Berg po meczu w Poznaniu tłumaczył, że Legia przegrała, bo była daleka od swojej najlepszej dyspozycji. Czy to możliwe, by nagle, sześć dni później ją znalazła?
6. Dwa eksperymenty, które zastosował na Lechu Berg, skończyły się niepowodzeniem – zarówno przesunięcie Pazdana do drugiej linii (w jego miejsce Lewczuk), jak i Ryczkowski za plecami napastnika. Dlatego dziś Pazdan ma grać u boku Rzeźniczaka, w pomocy z Jodłowcem Furman, a w roli „dziesiątki” ktoś z dwójki Masłowski-Duda.
7. Nadal czekamy aż Duda pokaże, że jest trzy razy lepszy od Klaassena, a Masłowski faktycznie jednym z najlepszych transferów Legii ostatnich lat. Temu drugiemu na razie skończył się półroczny parasol ochronny, a przy okazji – dobra wymówka.
8. Atmosfera wokół drużyny Berga jest tak napięta, że na dzisiejsze spotkanie – o czym rano pisał Fakt – bilety kupiło pięć tysięcy ludzi.
9. Jeśli Legia zagra dziś, tak jak z Lechem, prezes Leśnodorski popadnie w alkoholizm.
10. Jagiellonia szykuje się do kolejnego meczu w Lidze Europy, nasłuchując wieści z Litwy, że… jednym z najpopularniejszych zakładów było zwycięstwo Polaków 8:0. Litewska federacja ma zająć się tą sprawą, Jadze nic oczywiście nie grozi.
11. Mecz z Kruoją sprawił, że Przemysław Frankowski może chwalić się wynikiem w europejskich pucharach: 29 minut i trzy gole. Mamy uzasadnione obawy, że teraz będzie już tylko gorzej.
12. Chyba, że ziści się scenariusz, który piłkarzom przedstawia trener. Michał Probierz podpowiada im, że po dobrych występach mogą być za pół roku milionerami. To dla zawodników istotna informacja, bo właśnie dowiedzieli się, że na wynagrodzenia mniej w lidze wydaje tylko Podbeskidzie.
13. Patryk Tuszyński słusznie przypomina, że Jagiellonii dobrze grało się z Legią i Lechem, a Omonia to chyba podobna półka.
14. U Cypryjczyków gra dwóch dobrze znanych nam ludzi – Andraż Kirm, kiedyś zawodnik Wisły, i Herold Goulon, do niedawna w Zawiszy. Jako że ten drugi to potężny chłop, a napastnik Sheridan ma prawie dwa metry wzrostu, mamy apel: Dżala, uważaj na siebie!
15. Michał Probierz już w wypowiedziach telewizyjnych rozgrywa mecz z Omonią. Nazywa rywala zdecydowanym faworytem, chwali tamtejszy bank informacji – że mają dobrze rozpracowaną Jagę i wiedzą o niej wszystko. A co wie o Cypryjczykach Probierz?
– Wiem, ale nie powiem – odpowiada.
16. Prawdą jednak jest, że w Cypryjczykach drzemie spory potencjał finansowy. Mistrz APOEL Nikozja wziął przecież Piątkowskiego, Stilicia i Astiza. Wicemistrz AEK Larnaka odpowiedział… Adamem Marciniakiem. Omonia poprzedni sezon skończyła czwarta.
17. Omonia była mistrzem kraju 20 razy, ale ostatni tytuł zdobyła pięć lat temu.
18. Trener Tadeusz Pawłowski jest jak zwykle uśmiechnięty, choć tym razem akurat ma powody. Chciał szerszej kadry, to ma. Chciał mieć możliwość rotacji składem – no i ją dostał. Kokoszka, Gecov, Kiełb i Biliński znacząco zwiększają pole manewru trenera Śląska.
19. Pytanie tylko, czy nowych piłkarzy nie dostał Pawłowski za późno? Dziś skazany jest właściwie na ten sam skład, co z NK Celje – znana dziesiątka z poprzedniego sezonu i na szpicy Jacek Kiełb. Reszta nowych póki co raczej na ławce.
20. Poza tym, trener Śląska nie ma żadnych problemów kadrowych. Flavio Paixao nie dograł meczu z Celje do końca, jego uraz wyglądał poważnie, ale jest już do dyspozycji sztabu szkoleniowego.
21. Kiełb pucharową średnią też ma nie najgorszą: dwa mecze i dwa gole.
22. – IFK Goeteborg to z całym szacunkiem zespół innej klasy co NK Celje. To zespół bardzo dobrze zbilansowany, przypomina mi trochę Śląsk z lat 2011-12, który złożony był z bardzo doświadczonych graczy – mówi o dzisiejszym rywalu Paweł Barylski, drugi trener Śląska.
23. Goeteborg to faktycznie wyzwanie większego kalibru. To lider ligi szwedzkiej – z piętnastu meczów wygrał dziesięć i stracił tylko siedem goli (rozgrywki toczą się systemem wiosna-jesień). Nikt chyba nie ma wątpliwości, że spośród trójki, z którą zmierzą się dziś polskie drużyny, Śląsk ma najtrudniejszą przeprawę.
24. Barylski ocenia, że Goeteborg to mocniejszy zespół niż Helsinborg sprzed trzech lat. Śląsk przerżnął wówczas w dwumeczu 1:6.
25. Żadna polska telewizja nie pokaże dzisiejszego meczu Śląska. Można obejrzeć jedynie Legię i Jagiellonię.
Fot.FotoPyk