– W Anglii zaczyna swój dwunasty rok. W szóstym klubie, z czego trzecim w ostatnich dwunastu miesiącach. – Skoro znów znalazłem zatrudnienie, to świadczy że jestem ceniony w Anglii – mówi w rozmowie z Weszło Tomasz Kuszczak.
Chyba prędko nie zrezygnujesz z angielskiej piłki? Po tylu latach nie sposób ci się wyrwać do innej ligi?
Czy wyrwać? Odbierałbym to w jak najbardziej pozytywnym aspekcie. Spędziłem w tym kraju jedenaście lat. Podoba mi się liga i życie tutaj, czuję się zadomowiony w Anglii. Premiership to wiadomo, że najlepsza liga na świecie, ale Championship, czy nawet League One też są ekscytujące. Po co mam szukać szczęścia gdzie indziej, skoro tutaj to szczęście jest? Na pewno te oferty z Anglii są przeze mnie traktowane priorytetowo.
Dlaczego akurat Birmingham?
Otrzymałem od klubu fajną ofertę. Można powiedzieć, że była konkretna finansowo, czasowo i przyszłościowo. Zależało mi na tym, żeby trochę dłużej zostać w jednym klubie. Po przygodzie z Brighton plany mi się pokrzyżowały. Nieco zabrakło mi stabilizacji, bo później na krótki okres trafiłem do Wolverhampton. Birmingham było konkretne. Podobał mi się sposób prowadzenia przez nich negocjacji, poznałem trenera i wizję zespołu na przyszłość. Druga sprawa, że niedaleko jest miejscowość, w której na co dzień mieszkam i można to wszystko pogodzić bez większego przemeblowania.
Jednak głównym czynnikiem wydaje się okres obowiązywania umowy. Po Brighton dość długo nie mogłeś znaleźć klubu, a Birmingham zaoferowało ci dwuletni kontrakt.
W sumie to trzy lata, bo mam opcję przedłużenia umowy, jeśli w drugim roku rozegram daną liczbę meczów. Na pewno po Brighton nie byłem w zbyt korzystnej sytuacji i z Wolverhampton już związałem się w połowie rundy. Fajnie, że w Wolves zdążyłem jeszcze trochę pograć i te wszystkie czynniki zgrały się w miarę pozytywnie.
Dostałeś oferty z Premiership?
Miałem możliwość, by tam trafić w roli zmiennika albo jednego ze zmienników. W Premiership karty są rozdane i nie ma większego ruchu na rynku transferowym, jeśli chodzi o podstawowych bramkarzy. Nie zadowalało mnie siedzenie na ławce. W moim wieku chcę sobie jeszcze trochę pograć. Bardzo mi na tym zależało. Mogłem przecież czekać dłużej z podpisaniem kontraktu, ale postawiłem na stabilizację i walkę o podstawowy skład.
Mówiło się o zainteresowaniu twoją osobą Lechii Gdańsk.
Mogę powiedzieć, że był poruszony temat powrotu do Polski. Prowadziliśmy jakieś rozmowy, ale tyle wystarczy w tej kwestii.
Dziś czujesz się bardziej polskim, czy brytyjskim bramkarzem? Birmingham to twój szósty klub w Anglii, a na Wyspach siedzisz już od jedenastu lat.
No tak, jestem najdłużej występującym Polakiem w lidze angielskiej. Zmiany klubów są z kolei wpisane w nasz zawód. Tylko nieliczni zadomawiają się na całą karierę w jednym zespole. Trochę podbiłem statystyki grą w Wolverhampton, ale musiałem tam trafić. Konkurencja w Anglii jest bardzo duża i musisz być w grze, aby ludzie o tobie pamiętali. Trenerzy tu mają przecież z czego wybierać, a sezonowy przestój dla bramkarza to duży minus. W Anglii łatwo stracić zainteresowanie swoją osobą. Byłem sześć lat w Manchesterze, ale wędrówka jest częścią życia piłkarza. Jestem tutaj tyle czasu, że kilku innych zawodników mogłoby ten bilans klubowy podwoić, albo nawet potroić. Tak że nie chcę odbierać tych zmian jako coś negatywnego. Skoro znów znalazłem zatrudnienie, to świadczy że jestem ceniony w Anglii.
Na którym miejscu stawiałbyś siebie w hierarchii polskich bramkarzy?
Nie rozpatruję nawet takich statystyk. Cieszę się z każdego sukcesu rodaka. Chciałbym, żeby wszyscy Polacy w Anglii tak pomagali sobie i tak dobrze życzyli innym, jak ja życzę. Im więcej sukcesów osiągają tutaj polscy piłkarze, tym rynek jeszcze szerzej się na nich otwiera.
Zapomniałeś już o reprezentacji?
Jestem Polakiem i zawsze nim będę. Jak słyszysz, nie zapomniałem mówić po polsku i w miarę składnie się wyrażam. Nie oszukujmy się, że jest paru młodszych bramkarzy, którzy przejęli pałeczkę. Też miałem swój okres, bo w reprezentacji grałem od 14. roku życia. Pokonałem kilka szczebli w kadrze młodzieżowej i trafiłem do dorosłej. Nie czuję się stary, z wiekiem jestem coraz bardziej doświadczony, ale trener postawił na swoją grupę bramkarzy i trzyma się tego wyboru. Najważniejsze, że reprezentacja sobie świetnie radzi, a Polacy mogą być dumni, że drużyna liczy się w Europie i potrafi wygrywać z najlepszymi. Trener mnie zna i sprawa jest jasna. Jeśli będzie miał potrzebę, by mnie powołać, to wie, kim jestem i może się skontaktować. Jednak nie uważam tego za temat realny, bo kadra jest w większości ustalona.
O brytyjskie obywatelstwo już wystąpiłeś?
Posiadam już je od kilku lat. Każdy ma prawo mieć podwójne obywatelstwo. Moja rodzina jest tu od dłuższego czasu, dzieci chodzą do angielskiej szkoły, więc wypadałoby aby rodzice też mieli brytyjskie dokumenty.
Rozmawiał MICHAŁ WYRWA