Podbeskidzie Bielsko-Biała w przerwie pomiędzy rozgrywkami przejdzie gruntowną przebudowę. Dwunastu piłkarzy pożegnało się już z klubem, więc w ich miejsce trzeba ściągnąć kolejnych. Wiele wskazuje na to, że część wakatów obsadzona zostanie metodą typową polską – poprzez masowe testowanie anonimów z różnych zakątków świata. Jak zapewne wiecie, uważamy, że to niepoważne i kluby tylko się w ten sposób ośmieszają, ale z drugiej strony – przyzwyczailiśmy się już, że takie rzeczy mają miejsce. Zapewne machnęlibyśmy ręką na to, co wyrabia się teraz pod Klimczokiem, gdyby nie fakt, że przy okazji ktoś próbuje nam wcisnąć kit.
Na początku musicie zapoznać się z pewną listą. Ostatnio na testach w Podbeskidziu przebywali/przebywają:
– Słowak Lukas Janić – ostatnio MFK Rużomberok
– Bośniak Adi Mehremić – MFK Frydek-Mistek (II liga czeska)
– Benińczyk Babatounde Bello – MFK Frydek-Mistek (II liga czeska)
– Estończyk Mikk Reintman – MFK Frydek-Mistek (II liga czeska)
– Nigeryjczyk Celestine Lazarus – FK Bodva Moldava nad Bodvou (II liga słowacka)
– Bułgar Sergej Georgijew – PFK Montana
– Hindus Abneet Bharti – juniorzy Realu Valladolid
– Fin Martin Kuittinen – juniorzy Realu Valladolid
– Nigeryjczyk Kingsley Madu – AS Trencin
– Nigeryjczyk Yero Bello – FC Aszdod
– Maciej Krakowiak – Widzew Łódź
– Wojciech Kaczmarek – Zawisza Bydgoszcz
– Japończyk Kohei Kato – Rudar Pljevlja
Ostatni już podpisał kontrakt z klubem. Dodatkowo w Bielsku pojawili się również Krystian Nowak, Mateusz Możdżeń i Bartłomiej Pawłowski, z tym że w tych przypadkach wyraźne zaznaczono, że chodzi o testy medyczne.
Spójrzcie na powyższą listę i sami powiedzcie – czy nie wygląda wam to na klasyczną łapankę? No właśnie. Tymczasem prezes Borecki w rozmowie ze sport.pl zapewnia, że nic takiego nie miało miejsca.
Zapewniam, że testowani gracze to nie są piłkarze z łapanki. To nie zawodnicy, których upychają w Bielsku-Białej menedżerowie. To piłkarze, których w znakomitej większości znaleźliśmy sami. Obserwowaliśmy ich, prosiliśmy o ocenę sprawdzone osoby. To dobrze zweryfikowani gracze.
Widzimy dwie możliwości – albo Podbeskidzie po cichutku zmontowało u siebie komórkę skautingową z prawdziwego zdarzenia, taką na skalę niespotykaną do tej pory w Ekstraklasie, albo prezes Borecki mija się z prawdą, co oczywiście robi z pełną premedytacją, zapewne dla świętego spokoju. Cóż, my skłaniamy się raczej ku opcji numer dwa.
Może jesteśmy w tym odosobnieni, ale naprawdę ciężko nam sobie wyobrazić ludzi Podbeskidzia śledzących rozgrywki juniorskie w Hiszpanii lub kursujących w tę i we w tę po Europie. Oczywiście należy również wspomnieć, że generalnie w futbolu – jak to ujął prezes – “dobrze zweryfikowani gracze” raczej nie pałętają się gdzieś po drugich ligach czeskich czy słowackich. Tacy piłkarze nie zgadzają się również na testy w średniaku ligi polskiej.
Borecki w tym samym wywiadzie narzeka również, że Podbeskidzie z niewiadomych powodów stało się celem medialnych ataków, on czuje się jakby był na podsłuchu, a klubowy parking i jego gabinet pod stałą obserwacją.
Prezesie, zaczynamy się o pana lekko niepokoić.