Angel Perez Garcia nie daje o sobie zapomnieć. Ci, którzy jeszcze go śledzą na Twitterze, niezrażeni lawiną SPAM-u, wiedzą, o co chodzi. Wesoły Hiszpan codziennie atakuje dziesiątki popularnych kont z prośbą, by te… zaczęły go śledzić. Nachalnie i nieustannie. Tak, wiemy, że brzmi to wręcz niewiarygodnie, ale były szkoleniowiec Piasta klęczy przed NFL, Huffington Post czy innymi milionowymi portalami pozdrawiając je w imieniu Realu Madryt, by te kliknęły mu „follow”. Wtedy czuje się spełniony.
Dziś niezmordowany internetowymi bojami Angel zaprezentował na swoim Facebooku pewną specyficzną jedenastkę. Ale nie jest to zespół kumpli ani żadne inne all-stars. To jedenastka… kont, które mają ponad milion śledzących i które przy okazji śledzą samego Hiszpana. W ataku mamy więc muzyka i koszykarza, a w obronie np. autora tekstów piosenek. Na ławce naturalnie Angel Perez Garcia i dopisek: “z taką drużyną i ze mną w roli trenera gralibyśmy w europejskich pucharach, hahaha”.
Sami przyznacie – dość osobliwe dzieło. Doceniamy kilka niezłych wyników Piasta za kadencji Pereza, musimy oddać, że to on wynalazł paru chłopaków jak Osyra, ale wybaczcie brutalność: działalność internetowa tego gościa to dowód, że mamy do czynienia z przypadkiem klinicznym. To po prostu jakaś chora, niewytłumaczalna mania. I z każdym kolejnym miesiącem przekonujemy się, że zaoferowanie komuś takiemu profesjonalnego kontraktu na najwyższym poziomie rozgrywek jest przerażające. Tak, przerażające.
Zamiast dzwonić z prośbą o pracę, pora zadzwonić po karetkę.
Fot. FotoPyK