Wiemy z góry – ta część rankingu będzie jedną z najczęściej komentowanych. Na niewielu pozycjach da się znaleźć tylu na zbliżonym poziomie. Kilku oscyluje pomiędzy klasą reprezentacyjną oraz wysoką ligową. Kilku młodych ma potencjał na duże granie plus obcokrajowcy, którzy realnie podnoszą poziom swoich drużyn. Środkowi obrońcy Ekstraklasy 2014/15. Rywalizacja aż iskrzy, ale sprawa znów znajduje rozwiązanie w pierwszej trójce. Tylko który jest najlepszy? Kto ma za sobą najbardziej udany sezon? Który prezentuje poziom kadry?
Na początek przypominamy zasady – bierzemy pod uwagę wyłącznie Ekstraklasę. Europa, Puchar Polski i reprezentacja w tym rankingu się nie liczy. Dziś zachwycamy się wczorajszym występem Pazdana, ale patrząc na samą ligę, Arajuuri był w tym sezonie najbardziej regularny. Czy Fin jest lepszym stoperem od Rzeźniczaka i Michała? Kwestia gustu. Dla jednych pewnie lepszy, dla drugich gorszy. Da się zrozumieć tych, którzy wyżej cenią przydatność w ofensywie stopera Legii lub wszechstronność i agresywność obrońcy Jagi, ale w ostatnim czasie to Paulus najpierw ustabilizował swoją formę, stał się praktycznie bezbłędny, potem przeniósł tę stabilizację na całą obronę Lecha, a i wniósł coś w ataku (3 gole).
Arajuuri wyrósł na – spodobało nam się to określenie – „białego Arboledę” i dziś to on, a nie Kamiński lub szumnie zapowiadany Kadar, jest szefem defensywy mistrza Polski.
Niżej ulokowaliśmy partnerów pierwszej dwójki. Kamiński zginąłby jak Mączyński przy grze na wyższej intensywności, co nie zmienia faktu, że sezon zaliczył udany. Madera natomiast pomógł spiąć Pazdanowi obronę i znów pokazał, że gdyby w przeszłości nie wyhamowały go poważne kontuzje, to może nawet byłby już w kadrze. Podobny poziom – choć w znacznie mniejszej liczbie meczów – zaprezentował Gerson, transferowy strzał w dychę Lechii, który ma papiery, by za rok wygrać całą klasyfikację. Wydaje się też solidniejszy niż ósmy Janicki – ten faktycznie zrobił postęp, ale zbyt często zdarza mu się „obciąć” z silniejszymi lub podobnymi rywalami (Wisła, Śląsk, Lech). Sretenović – zamykając temat – to Glik Cracovii, Głowackiego opisywać nie trzeba, a Helik obiecująco wprowadził się do składu Ruchu. Obiecująco na tyle, by w ostatniej chwili wygryźć z rankingu Malarczyka, Heberta lub Lewczuka.
TOMASZ ĆWIĄKAŁA