Jego dziadek walczył za Polskę podczas drugiej wojny światowej, babcia uciekła do Szkocji z PRL w latach pięćdziesiątych, on sam wychowywał się na naszych kreskówkach. Zygmunt Gordon, twardy stoper typowej szkockiej szkoły, w Scottish Premier League debiutował już w wieku siedemnastu lat. Dziś ma 22 i czasu nie marnował – w tym sezonie wyprowadzał Hamilton na Celtic Park jako kapitan, a potem wraz z kolegami ten sam Celtic sprał. Ma polskie obywatelstwo, ale jakie są jego związki z naszym krajem? Zapraszamy.
Jak masz w dowodzie? Ziggy czy Zygmunt?
Zygmunt, Zygmunt.
Imię po kimś konkretnym, członku rodziny?
Znajomi mówią, że pewnie po Freudzie, ale po prostu podobało się mojej mamie.
Co konkretnie łączy cię z Polską? Masz szkockie obywatelstwo, ale też polskie, czyli jesteś Polakiem, a nie znamy cię tu zupełnie.
Pochodzimy z Krakowa. Moja mama, Basia, jest Polką, tak samo cała rodzina od jej strony. Babcia uciekła z Polski niedługo po wojnie. Dziadka chciano wcielić do wermachtu, ale zdołał uciec do Włoch i dołączył do polskich żołnierzy. Jego bratu nie udała się ta sztuka i po odmowie zesłano go do Auschwitz. Mamy dużo rodziny w Polsce i wciąż utrzymujemy kontakt, odwiedzamy się nawzajem, ale przyznam że sam zrobiłem to ostatnio ładnych kilka temu – sezon piłkarski jest długi, angażujący czasowo, jakoś nie złożyło się. Na pewno jednak wkrótce chciałbym ponownie przyjechać do Polski, odwiedzić rodzinę, zwiedzić na spokojnie kraj.
Mówisz trochę po polsku?
To akurat zabawna historia, bo chodziłem do polskiej szkoły w Szkocji aż do dziesiątego roku życia, dopiero potem do zwykłej. Nie pamiętam już jednak za wiele, a z językiem najwięcej styczności miałem oglądając kreskówki po polsku.
W domu mówiono trochę po polsku?
Nie, tylko angielski ze względu na tatę, Szkota.
Doszły mnie słuchy, że mimo to czujesz się dość mocno związany z naszym krajem.
Połowa mojej rodziny jest z Polski, oczywiste więc, że nie mogę o tym zapomnieć, że nie mogę tego nie szanować. Doceniam to bardzo, bo to skąd pochodzisz wpływa też na twoją przyszłość. To moje dziedzictwo. Kiedy byłem w szkole, na różne projekty zawsze przygotowałem na przykład coś o życiu w Polsce. Mam też kontakt z polskimi tradycjami przez święta Bożego Narodzenia, które zawsze obchodzimy u babci. Jest choinka, kolędy, wspaniały klimat, który bardzo lubię. Jemy też dwanaście polskich dań, niektóre mi smakują, inne nie (śmiech).
To które ci smakują, a które nie?
Nie wszystkie zupy mi podchodzą. Ale pierogi uwielbiam, babcia robi znakomite. O, i mam do ciebie pytanie – jak są święta, to zawsze dzielimy się takim suchym czymś, co to jest?
To opłatek. Woda i mąka. Życzymy sobie wtedy wszystkiego najlepszego…
Tak, jasne, to wiem, tylko nie wiedziałem z czego to jest, a zawsze bałem się zapytać jakoś (śmiech).
Wróćmy do futbolu. Byłeś ponoć blisko przenosin do Jagiellonii.
Mój agent powiedział, że było zainteresowanie z Polski. Dowiedziałem się, że chodzi o Jagiellonię, zacząłem sprawdzać co to za klub. Odkryłem, że ma nowy stadion, świetnych kibiców, dobry system pracy z młodzieżą i charyzmatycznego trenera, który umie pracować z młodymi, a jego drużyny grają efektowny futbol. Przyszła oferta, ale za niska jak na wymagania Hamilton i tak to się skończyło.
Jeśli miałbyś do wyboru grę w Scottish Premier League i w Ekstraklasie to co byś wybrał?
SPL to najwyższy poziom w Szkocji, miałem tu okazję pokazać swoją jakość i myślę, że się udało. Zawsze jestem otwarty na nowe wyzwania, ale odpowiem jak polityk: nie wiem co bym wybrał, nie wiem co by się mogło stać, nie wiem jak się to wszystko dalej potoczy.
Jest teraz jakieś zainteresowanie z Polski?
Mogę tylko powiedzieć, że doszły mnie pewne słuchy, ale jako dziennikarz sam powienieneś wiedzieć, że nigdy nie wiadomo do końca co jest prawdą a co plotką. Ja aż tak bardzo nie myślę o transferach, to rzecz należąca do mojego agenta, dla mnie najważniejsze to skupiać się na futbolu i tym, by stać się jak najlepszym.
Miałeś ostatnio udane lata z Hamilton. Wybrano cię tu piłkarzem roku za 2013 rok.
Tak. Zadebiutowałem w wieku 17 lat w Scottish Premier League, potem jednak spadliśmy. Od tamtego czasu jednak gram regularnie, rozwijam się jako piłkarz i jako człowiek. Rok temu awansowaliśmy i dostałem się do drużyny roku Championship, poza tym otrzymałem wspomnianą przez ciebie nagrodę. Na finiszu rozgrywek były fantastyczne emocje: play-off, przegrywamy 0:2 z Hibernianem, ale ostatecznie odrobiliśmy i przeszliśmy dalej po karnych.
To był najlepszy moment w twojej karierze?
Myślę, że najlepsze przyszło później. Byłem kilka miesięcy kapitanem Hamilton, i w tym czasie między innymi pokonaliśmy Celtic na Celtic Park. To było coś wyjątkowego dla mnie jako fana Celtiku, wyprowadzać drużynę na tym stadionie, a potem wygrać. Celtic przegrał wtedy swój pierwszy mecz w sezonie, a dla Hamilton to chyba było pierwsze zwycięstwo nad „Celtami” po wojnie.
Jaka była atmosfera?
Wiesz, zupełnie inaczej ją postrzegasz jako kibic, a inaczej jako piłkarz. Gdy jeździłem kibicować, klimat był niesamowity. Ale jako zawodnik skupiam się tylko na kwestiach boiskowych, więc właściwie tego nie zauważyłem, bo wiem, że gdybym za bardzo koncentrował się na trybunach, miałoby to negatywny wpływ na moje granie.
Co ogólnie sądzisz o stanie szkockiej piłki i poziomie samej Scottish Premier League?
Ma swoje wady i zalety. Myślę, że to dobre miejsce do rozwijania się, okrzepnięcia. I nie ma żadnego wstydu dla tej ligi, że większość piłkarzy chce w późniejszej fazie kariery odejść do Anglii, gdzie są silniejsze rozgrywki. Wielu piłkarzy chce grać w Szkocji, wiedząc, że można się tu dobrze wypromować. Ja mogę o SPL mówić tylko w samych superlatywach, tu dostałem szansę, zawsze będę za to wdzięczny.
Skoro im kibicujesz, to jak sądzę twoim marzeniem jest trafić do Celtiku?
Nie mam wymarzonego klubu, transferu. Moim marzeniem jest grać gdzieś, gdzie będę mógł występować regularnie i się rozwijać. Mógłbym rzucać teraz nazwami wielkich klubów, przekonywać, że super byłoby grać w Realu albo Man Utd, ale to się kłóci z moją filozofią. Tak, jestem głodny sukcesów i pewny swoich umiejętności, ale staram się patrzeć przede wszystkim na to, co mogę i co muszę zrobić dziś, jutro, w tym tygodniu. Gdybym wybiegał daleko w przyszłość, to mogłoby mnie rozpraszać.
Twój kontrakt z Hamilton powoli się kończy. Myślisz o przenosinach?
Czy mogę już teraz powiedzieć, że tu nie zostanę? Nie mam pewności. Wciąż wiąże mnie kontrakt. Jeśli nie zgłosi się klub, który zaoferuje dość dobre warunki mi i Hamilton, wówczas go wypełnię.
Opowiedz trochę o cechach charakteryzujących cię na boisku, bo polscy kibice za wiele razy nie mieli okazji widzieć cię w akcji.
Spytaj kogo chcesz w Scottish Premier League, każdy ci powie, że ciężko się na mnie gra. Często spotykam się z opiniami napastników, że nie lubią ze mną rywalizować. Jestem silny, szybki, nikomu nie odpuszczam, wkładam całe serce w każdy mecz, tydzień w tydzień. Chcę być liderem i dlatego cieszyła mnie rola kapitana w Hamilton. Znam jednak swoje słabości i teraz pracuję nad tym, żeby je wyeliminować. Bronię, uważam, dobrze, ale dziś obrońca musi umieć więcej. Mam więc więcej ćwiczeń z piłką przy nodze, trenuję podania, rozgrywanie.
Zagrałeś dla Szkocji, prawda? W reprezentacji U-19.
Tak. Przeciwko Danii.
Granie dla Polski – myślisz czasem o tym?
Jak mówiłem, nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Gdyby jednak pojawiła się kiedyś taka oferta, oczywiście byłaby to wielka nobilitacja. Byłbym głupi, gdybym tego nie rozważał, zawsze trzeba się zastanowić co dla ciebie najlepsze.
Ale gdybyś jednocześnie dostał ofertę gry dla Polski i Szkocji to wybrałbyś Szkocję, prawda?
To są decyzje, których nie umiem teraz podjąć. Jeśli zdarzyłaby się taka sytuacja, wtedy bym o niej myślał.
Co uważasz o polskiej piłce? Śledzisz trochę nasz futbol?
Ciężko śledzić, bo nie za wiele meczów polskich drużyn jest u nas w TV. Ale oczywiście oglądałem Legię z Celtikiem i uważam, że to znakomity zespół. Świetnie grali, bardzo mi imponowała szczególnie ich ofensywa, to jak się przesuwali po boisku, jak co i rusz stwarzali sytuacje. Grałem przeciwko Celtikowi i uważam, że są świetni, a z Legią mieli ogromne problemy. Poza tym często sprawdzam wyniki Ekstraklasy, szczególnie patrzę jak radzi sobie Jagiellonia, a poza nią jeszcze Lech, bo tam gra Barry Douglas.
Co sądzisz o całej sytuacji z dyskwalifikacją Legii? Uważasz, że to była dobra decyzja?
To trudne, naprawdę trudne do rozpatrzenia. Zasady są zasadami, ale z drugiej strony to było nieporozumienie. Nie wiem czy można było zrobić więcej w UEFA, czy też inaczej dogadać się pomiędzy klubami, bo czy gdyby Legia została postawiona w sytuacji Celtiku, masz pewność że postąpiłaby inaczej?
Rozumiem. A co sądzisz o kadrze Polski? To dla ciebie muszą być ciekawe eliminacje, skoro Biało-Czerwoni rywalizują ze Szkocją.
Zdecydowanie. Wybieram się na mecz Szkocja – Polska na Hampden i już nie mogę się doczekać. Co do naszego ostatniego starcia to uważam, że było bardzo wyrównane i remis był sprawiedliwy. Zagraliśmy bardzo dobrze, szczególnie w tyłach, gdzie wyłączyliśmy z gry Roberta Lewandowskiego, a to zawsze sztuka. Polacy byli lepsi technicznie, bardzo podobali mi się też boczni obrońcy – dynamiczni, świetni z piłką, mający dobrą wrzutkę i nie mogliśmy sobie z nimi poradzić.
Których polskich piłkarzy cenisz najbardziej?
Z wiadomych względów najbardziej Boruca. Pamiętam jak obronił karnego w Champions League z Man Utd – na stadionie zapanowała ekstaza. Ludzie wiwatowali razem, przytulali się w radości, tańczyli. Myślę, że każdy fan Celtiku chciałby jego powrotu, ale wiem, że dobrze radzi sobie w Bournemouth, z którym zaraz zagra w Premier League. Nikt nie ma żalu, że kiedyś od nas odszedł – zrobił tu świetną robotę i czuł, że czas na niego, na nowe wyzwania. Grał w Fiorentinie, Southampton, a więc w dużych klubach.
Jakbyś go umieścił w historii Celtiku? Legenda to chyba za duże słowo?
Za duże słowo, Celtic ma wiele legend, ale to miano zarezerwowane dla największych jak choćby zdobywców Pucharu Europy z 1967 czy Henrika Larssona. Ale myślę, że jest jednym z najlepszych bramkarzy jakich mieliśmy.
A Magic Żurawski? Wspominany jest tu czasem?
Był krótko u nas, chyba raptem dwa sezony. Akurat tak się złożyło, że wtedy miałem karnet, więc oglądałem go regularnie, ale najbardziej pamiętam, że miał bardzo jasne buty.
Czyli specjalnie nie wrył się w pamięć.
No, głównie te buty. Wyglądał dzięki nim jakby był bardzo szybki. Szczerze mówiąc nie mam przekonania, czy faktycznie tak było, ale takie stwarzały wrażenie, więc wolniejszym napastnikom radzę podobny wybór koloru obuwia (śmiech). Wiem, że teraz gra gdzieś w trzeciej lidze pod Krakowem. A… a do Wisły Kraków wrócił Paweł Brożek,on też był u nas, i jest teraz czołowym strzelcem ligi, tak? W sumie byłoby fajną sprawą móc się z nim zmierzyć na boisku…
Rozmawiał Leszek Milewski